Jeżowa Ścieżka zastrzygł uszami na głos bratanka.
- Tak? - czekoladowy wyjrzał ze składziku. - Co się stało, Drżąca Łapo? - zapytał zaniepokojony kocur, widząc jego panikę w oczach.
Niebieskie ślepia utkwił na swoim bratanku. Drżąca Łapa wpadł do leża medyków. Już na pierwszy rzut oka zauważył, że jest z nim słabo. Czyżby kolejne urojenia dały się kocurkowi mocno w kość?
- Coś mnie rozpiera w brzuchu! Czuję, że zaraz ze mnie wyjdzie! Wyskoczy! To potwory! Musiały mi złożyć jajka w brzuchu, a teraz się ich dzieci przebijają! - wykrzyknął, czując jak łzy zbierają się mu w oczach. - Zaraz... nie wytrzymam! Pomóż!
Kocurek zwinął się w kłębek. Jeżowa Ścieżka błyskawicznie znalazł się przy nim. Musiał rozpoznać objaw od razu, żeby wiedzieć jakimi ziołami leczyć Drżącą Łapę. Uczeń bardzo cierpiał, a medyk zamierzał mu pomóc. Słysząc rozdzierający dźwięk i wydobywający się dziwny zapach, skrzywił się lekko, lecz od razu na nowo przybrał spokojny wyraz pyska.
- Spokojnie, Drżąca Łapo. Jak bardzo boli cię brzuch? Dasz radę na chwilę odsunąć łapki? - miauknął Jeżowa Ścieżka.
- Ba-bardzo. - pisnął Dreszcz, jeszcze bardziej się kurcząc, łapiąc łapkami za brzuszek.
Syn Kucykowego Ogona powoli dotknął jego brzucha, starając się odsunąć łapki młodzika. Westchnął.
- Musisz je zabrać, inaczej nie będę mógł cię dobrze zbadać. - miauknął cierpliwie.
Ucieszył się, że Dreszczyk się nie zawahał przed zabraniem łapek. To znaczyło, że musiał mu ufać i wiedzieć, że wujek go wyleczy. Bo faktycznie tak będzie. Miał już swoje doświadczenie. Dotknął powoli łapą brzucha bratanka, najdelikatniej jak umiał. Zauważył jego skrzywienie. Kolejny raz poczuł nieprzyjemny zapach. Rozmasował pomału brzuch kocurka, nim cofnął łapę.
- Dam ci coś na wzdęcie. Poleżysz trochę i powinno przejść. - miauknął powoli medyk, próbując mu wytłumaczyć, że to nic strasznego.
- To nie potwory?
- Nie, spokojnie, to całkowicie normalne. - miauknął cierpliwie kocur, wracając do składzika. Przyniósł potrzebną roślinę, podsuwając ją pod pyszczek kocurka. - Przeżuj i poleż. Będę miał cały czas na ciebie oko. Spokojnie, Dreszczyku, w moim legowisku nie ma potworów. - posłał mu uśmiech.
<Dreszcz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz