Kocur z bijącym sercem, nerwowo rozglądał się po obozie. Fioletowa Chmura nie żyje, a on nie miał nawet okazji się z nią pożegnać. A na zebraniu powiedział, że wszyscy niedługo wyzdrowieją... co się stanie, jeśli pomyślą, że kłamał, gdy zobaczą jego na jej miejscu?
Otrząsając się z lekkiego szoku, przypomniał sobie, że dopiero został mianowany na zastępce.
- Klanie Burzy! - krzyknął, próbując opanować drżenie głosu. - Dostąpiłem zaszczytu, o którym jak dotąd tylko marzyłem. Nie mam w sobie krwi Klanu Burzy, a nawet bez tego mnie zaakceptowaliście i przygarnęliście, uznając za przyjaciela. Teraz mam szansę się wam odwdzięczyć, jako nowy zastępca. Obiecuję, że was nie zawiodę.
Gdy skończył mówić, poprosił Lamparcią Gwiazdę o rozmowę, gdyż chciał dać sprawozdanie z zebrania, a bał się, że klan nie powinien tego słyszeć. Z drugiej strony bał się, że jest zupełnie na odwrót.
- Więc... tak jak myślałem, na początku padło pytanie "Dlaczego z Klanu Burzy przyszły tylko trzy koty?". Spróbowałem ominąć je, lekko naginając prawdę. Powiedziałem, że nic poważnego się nie stało, a w klanie Burzy panuje tylko lekkie przeziębienie, które nam nie zagraża, oraz że wolałeś wysłać tylko nas, aby nie zarazić reszty lasu.
- To nie wyjaśnia, dlaczego nie zjawiłem się na zebraniu.
- Tak, to też wytłumaczyłem, mówiąc, że chciałeś zostać w klanie, aby być pewnym, że nic się nie dzieje. Oprócz tego powiedziałem o mianowaniu uczniów i Cienistego Pazura na wojownika, oraz o narodzinach Burzy.
- Jakiej Burzy? - zdziwił się Lamparcia Gwiazda.
- No, syna Korowej Skóry!
- Korowa Skóra urodziła? Kiedy?
- Dzisiaj rano! Lamparcia Gwiazdo na prawdę nie zauważyłeś?
- Będę musiał później zajrzeć do żłobka.
Nocne Niebo kiwnął głową, po czym wrócił do opowiadania.
- W Klanie Nocy zamarzła rzeka, a koty ma mało zwierzyny. Dlatego też, Niedźwiedzia Gwiazda oddał stare terytorium Klanu Nocy. Klanowi Klifu podobno powodzi się dobrze, mają nowych uczniów i wojowników, a niedługo mają narodzić się kociaki. Klan Wilka "obfituje" - to zdanie wypowiedział z wyraźnym rozdrażnieniem. - Brakuje im uczniów, jednak mają kociaki, które niedługo skończą sześć księżyców i rozpoczną trening. Omijają ich choroby, jednak najwyraźniej brakuje im zwierzyny - naciągnął prawdę. - Mają dostatek ziół, oraz czterech nowych wojowników - skończył mówić, po czym skierował się do wyjścia, jednak jeszcze na chwilę się zatrzymał - I Brzoskwiniowa Łapa nie ma mentora. Mógłbyś to załatwić? - spytał z nadzieją w głosie. Gdy lider mu przytaknął, wojownik wyszedł na polanę.
<Lampart?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz