- Twoim pierwszym terminatorskim zadaniem będzie odnalezienie pewnego wzgórza. Jedyną podpowiedzią dla ciebie będzie to, że znajduje się ona na wschód na naszych terenach. - Oblizał leniwie pyszczek i oddalił się kilka kroków nie czekając na odpowiedź. - Jutro przed wschodem słońca będę tam na ciebie czekać, oczekuję punktualności. Spokojnej nocy! - dodał wpełzając w norę wojowników.
Miał jednak całkowitą pewność, że to nie będzie spokojna noc ani dla niego, ani dla Liliowej Łapy. Kotka wydawała się zbyt podekscytowana całą tą sprawą, skakała dookoła niczym Tygrysek ze Stumilowego Lasu, który nawciągał się tego, czego nie powinien wciągać. Burzyk jednak nie mógł wiedzieć, czy takie porównanie jest trafne, ponieważ a) nie wiedział kim jest Tygrysek ze Stumilowego Lasu, b) nie wiedział, że jest coś do wciągania, tak więc spokojnie mógł myśleć, że jego nowa "przyjaciółka" jest po prostu nadpobudliwa.
On sam nie usnąłby z powodu niezwykle męczących i niemiłych odwiedzin jego ojca, który stwierdził, że jako jego jedyne dziecko musi je kochać i niemalże dosłownie męczyć tymi wszystkimi pytaniami, którymi zwykle męczą ojcowie synów.
Cicho położył się na swoim legowisku i ułożył w myślach plan treningu.
Do świtu zostało jeszcze całkiem dużo czasu, lecz Burz postanowił go nie marnować. Już od całych pięciu uderzeń serca czekał na wzgórzu na swoją terminatorkę, która chyba nie miała zamiaru stawiać się przed nim w najbliższym czasie. Pozostaje czekać.
Liliowa Łapo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz