Obudziłem się wcześnie, aby udać się na patrol. Jelenia Gwiazda kazała mi dobrać dwóch wojowników i oznaczyć nasze nowe granice. Powoli zbliżyłem się do śpiącego Popielatego Futra i szturchnąłem go głową.
- Poranny patrol śpiochu! - syknąłem. Kocur zmrużył oczy, wstał i przeciągnął się. Kogo by tu jeszcze zabrać? Mój wzrok omiótł śpiących wojowników i zatrzymał się na pręgowanej kotce. Podbiegłem do niej i ją również obudziłem.
- Miodowe Futerko, idziemy na patrol - oznajmiłem. Kotka otworzyła oczy i ziewnęła.
- Niech będzie - powiedziała. Wyszliśmy z legowiska i na zewnątrz rozprostowaliśmy lepiej kości. Padał lekki deszczyk, a powietrze było chłodne i wilgotne. To trochę uciążliwe, zapach może się nie wchłonąć.
- Gdzie idziemy? - spytał czarny kocur.
- Proponuję zacząć od Siedliska Owiec. Możliwe, że po lesie biegają teraz psy - zaproponowałem. Koty kiwnęły głowami i wyszliśmy z obozu.
W lesie padało mniej niż na odkrytej polanie, jaką był nasz obóz. Było też cieplej. Niestety chłodne i wilgotne powietrze utrudniało wywęszenie jakiegokolwiek zapachu zwierzyny. Po dłuższym marszu dotarliśmy na skraj lasu.
Drewniane ogrodzenie wokół siedliska owiec było idealne do znakowania terenu. Opryskałem jeden z pni płotu i ruszyliśmy dalej.
- Zobacz Jaszczurczy Ogonie! Owce! - zawołała Miodowe Futerko. Rzeczywiście, kawałek dalej można było zobaczyć wielką chmurę na trafie. Wokół owiec krążyły czarne sylwetki.
- I psy - prychnąłem. - Zachowajmy czujność.
Towarzysze kiwnęli głowami. Idąc wzdłuż granicy co jakiś czas na zmianę z Popielatym Futrem znakowaliśmy granicę. W końcu poczułem zapach Klanu Burzy.
<Miodowa? Popielaty?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz