- Augh! - syknęła medyczka, kiedy wpadłam na nią. - Sowia Łapo, uważaj z łaski swojej!
- Nie denerwuj się tak, Sucha - odgryzłam się.
Kotka warknęła na mnie i ruszyła ponownie przed siebie.
***
Księżycowy Kamień był... świecący. Światło księżyca odbijające się od kamienia dawało światło. Mogli go nazwać Świecącym Księżycowym Kamieniem. Jednak żary odłóżmy na później. Mimo, że skała wyglądała komicznie przerażająco zarazem, słychać było szepty zmarłych duchów. Było ich tu masa, czułam to wszystkimi częściami ciała. Przełknęłam ślinę.
- Podejdź - głos Suchej Paproci był dziwnie łagodny. - Nie po to trenowałam się tak długi czas, byś teraz stała tutaj i przyglądała się...
Posłusznie zrobiłam kilka kroków w przód, w stronę "kamyka". Medyczka podeszła do mnie i przemówiła:
- Ja, Sucha Paproć, medyk Klanu Wilka, Wołam do naszych Przodków, by spojrzeli na tego Terminatora. Ciężko trenowała, by zrozumieć Wasze ścieżki i z Waszą pomocą będzie mogła służyć swemu Klanowi przez wiele księżyców. Sowia Łapo czy obiecujesz postępować według Kodeksu Wojownika, pozostawać z dala od rywalizacji między Klanami i chronić wszystkie koty nawet kosztem własnego życia?
Drżałam jak... jak listek miotany ostrym wiatrem. Impuls zadziałał i wydukałam z siebie:
- T-tak.
- Więc z mocy Gwiezdnego Klanu - medyczka kontynuowała - nadaję Ci prawdziwe imię medyka. Sowia Łapo, od tej chwili będziesz znana jako Sowie Skrzydło. Gwiezdny Klan uznaje Twoją szczerość oraz odwagę, a my witamy Cię jako prawdziwego Medyka Klanu Wilka.
Zamrugałam z otępieniem. Brakowało mi oddechu. Zbliżyłam się do kamienia o kilka kroków, w końcu położyłam się obok niego i dotknęłam go nosem. Jestem medykiem. Medykiem Klanu Wilka, medykiem klanu mojego ojca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz