Obecnie jego myśli kręciły się wokół wieści o ciąży jego mamy. Nie przypuszczał, że usłyszy taką radosną nowinę. W ogóle nie spodziewał się tego, że zostanie starszym bratem. Na samą myśl o małym kociaku, którego będzie odwiedzał i bawił się z nim, a także uczył go przydatnych rzeczy, cieszył się.
Mimo przepełnienia ekscytacją, w głębi serca czuł też odrobinę niepokoju. Jak to będzie, gdy nowy członek rodziny pojawi się w legowisku? Czy mama nadal będzie miała dla niego tyle uwagi i miłości co dotąd? Nie wątpił w jej miłość do niego, wręcz przeciwnie. Spodziewał się, że będzie zajęta wychowaniem kociaka i już wręcz nie mógł się doczekać, gdy będzie przychodzić z pomocą.
Przypominał sobie, jak mama opowiadała mu historie do spania i czyściła mu futerko, gdy był jeszcze malutki. Uśmiechnął się delikatnie na to wspomnienie. Bycie wojownikiem to było to, o czym marzył, chociaż czasami, szczególnie gdy miał nadmiar obowiązków, pragnął, chociażby na chwilę, ponownie stać się kociakiem.
Westchnął ciężko. Postanowił podejść do sprawy poważnie. "Będę dobrym starszym bratem" obiecał sobie w duchu. Nie mógł zawieść swojego przyszłego, młodszego rodzeństwa. Pokaże im swoją najlepszą wersję. Wizja przyszłej roli odpowiedzialnego brata, sprawiała, że poczuł, jak wyznacza sobie najważniejszy cel – będzie kimś, kto będzie mógł przekazać całą wiedzę, jaką zdobył, zarazem gotów wspierać młodziaka bez względu na wszystko. Wiedział, że nowy kociak będzie potrzebował wzoru do naśladowania, kogoś, na kim mógłby polegać. Może uda mu się go podszkolić w tropieniu i polowaniu zwierzyny, gdy ten podrośnie, albo nauczy rozpoznawać zapachy innych klanów.
Z myśli i planów wyrwał go lekki ból, który poczuł w swoim brzuchu. Delikatnie się skrzywił. Ostatnio zauważył i poczuł, że jest z nim coś nie tak, ale przez obowiązki wojownika i zbyt dużą ilość branych na siebie zadań, nie miał czasu i chęci, aby podejść do medyka. Teraz nastał ten czas.
Wyciągnął się w swoim legowisku, a następnie wystawił z niego głowę w poszukiwaniu Skowronka. Brat zawsze wiedział, jak wyleczyć niemal każdą chorobę. Był z niego dumny i pragnął, by ten wreszcie w siebie i swoje umiejętności bardziej uwierzył.
Przez parę chwil obserwował bacznie otoczenie, aż wreszcie natrafił wzrokiem na brata. Wyszedł z legowiska, udając się wprost do niego.
– Hej! Czy mógłbyś mi pomóc? – zapytał Dzwonkowy Świst, lekko się uśmiechając do brata. – Od jakiegoś czasu dolega mi ból brzucha. Masz może jakieś zioła na tę... dolegliwość? – Miał nadzieję, że Skowronek będzie stanie nieco mu ulżyć i że nic poważnego mu się nie dzieje.
– Cześć. Oczywiście, że tak. Chodź za mną, zaraz dam ci odpowiednie zioła. – Rudy kiwnął głową i widząc nieco zaniepokojony wzrok brata, posłał mu delikatny uśmiech.
– Dziękuję – odparł, wchodząc do nory medyków.
– Nie ma sprawy – odpowiedział Skowronek, prowadząc go w głąb legowiska.
Gdy tylko weszli do środka, Skowronkowa Łapa wyciągnął kilka ziół.
– To powinno ci pomóc. Złagodzą ból i uspokoją twój żołądek. – Skowronek położył zioła przed bratem i wskazał mu, jak ma je przeżuć, by działanie było skuteczniejsze. – Kiedy zaczęły się te bóle? To ważne, żebym wiedział, czy to tylko chwilowe, czy może coś poważniejszego.
Dzwonkowy Świst spojrzał na niego z wdzięcznością i przez chwilę wahał się. Było mu głupio.
– Wiesz, to nie pierwszy raz – zaczął, starając się utrzymać pewny ton. – Od jakiegoś czasu mam sporo na głowie. Obowiązki wojownika, a także teraz doszły zmartwienia z tą całą ciążą matki. Czasami czuję, jakby to wszystko mnie... przytłaczało. – Wyznał szczerze, czując ulgę po tym wyznaniu.
Czekoladowy przyglądał się bratu chwilę w zamyśleniu.
– Dobrze jest również zadbać również o siebie. Wiem, jak dobro innych jest dla ciebie ważne, ale nie możesz zapominać o swoim samopoczuciu.
Dzwonkowy Świst uśmiechnął się lekko, wpatrując się w kocura. Miał absolutną rację.
– Dziękuję, Skowronku – powiedział po chwili ciszy. – Chyba mam słabą pamięć do tak podstawowych rzeczy – dodał w żartobliwym tonie.
Skowronek mrugnął do niego.
– Na tym właśnie polega bycie rodziną. Jesteśmy tutaj dla siebie.
– Tak, zgadza się! Zwłaszcza teraz, gdy nam ta rodzina się powiększy – odparł z zadowoleniem. – Cieszysz się na fakt posiadania młodszego rodzeństwa? Ja bardzo! Będziemy mogli nauczyć go wszystkiego, co sami wiemy. – Zmienił temat, ożywiając się nagle.
<Skowronku?>
wyleczeni: Dzwonkowy Świst
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz