Zauważył jak kocica wbija pazury w ziemię. Słyszał jej kłótnie z Orzechowym Sercem dość przypadkowo, bo wybrał się w krzaki za potrzebą. Nie wiedział jak na to zareagować. Nie powinien chyba się wtrącać w tą ich miłosne tragedię. Wątpił jednak co do tego, że kremowy chciał zabić jej ucznia. Reagowała dość... emocjonalnie. Sądził, że się nie lubili, bo wiele razy słyszał jak mówiono w klanie, że kotka ma z nim ciągłe problemy. To, że dostał raz w łeb, przecież to nie koniec świata. Zwłaszcza, że to był smarkacz Kruczej Gwiazdy.
Widząc, że kocica go dostrzegła, położył po sobie uszy, po czym się wycofał. Pamiętał jak mu przywaliła po tym, jak skłamał odnośnie śmierci jej siostry. Nie wiedział czemu była wtedy wściekła. Naprawdę jej zależało na śmierci swoich bliskich?
— A ty co tu robisz? — rzuciła z pretensją, już kierując kroki w jego stronę.
Najpewniej chciała się wyżyć. Musiał uciekać. Teraz.
Na szczęście liliowa porzuciła plan gonienia go, bo musiałaby znów skonfrontować się z Orzechowym Sercem, który robił za jego niańkę. Przynajmniej pierwszy raz przydał się na coś i nieświadomie zapewnił mu ochronę przed wojowniczką.
***
*jeszcze porą Opadających Liści*
Krucza Gwiazda nie żyła! Co za szczęście! Miauczał o tym każdemu, chociaż i tak wiedzieli. Nie potrafił jednak powstrzymać tego szczęścia, które szalało w jego piersi. Chciało się wyrwać na wolność, odfrunąć jak ptak i ponieść go aż w przestworza! Dotarli na nowe tereny i robili obóz. Widział jak koty się uwijają, sam też pomagał, ale wciąż i wciąż się dekoncentrował. Widząc Źródlany Dzwonek, która wróciła z treningu ze swoim uczniem, pobiegł do niej natychmiast, nie czując ani grama strachu. To był za radosny czas, by się smucić, czy obawiać kotki! Wiedział, że pewnie też świętowała śmierć tyranki. W końcu nagadała jej, a jak! I to w pysk! Niesamowite! Podziwiał ją.
— Źródlany Dzwonku! Jak się cieszę, że to koniec! Teraz rządzi Rudzikowy Śpiew, nie mogę w to uwierzyć, a to twoja zasługa! Gdybyś go nie poleciła wtedy Niezapominajkowej Gwieździe, to nadal ta wariatka by rządziła, a tak... Wolność! — Podskakiwał, wręcz tryskając energią.
<Kminek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz