Podobały mu się pytania tego smroda. Dobrze myślał. Trzeba było go nauczyć jak sobie radzić z tym niższym sortem, by ci drżeli przed ich potęgą.
- Można, bo to ty jesteś górą. A teraz czekaj tu. Przyniosę nam zabawkę do ćwiczeń - miauknął odchodząc. Miał plan, ale do tego potrzebował kogoś, kto nada się na ich worek treningowy. Rozejrzał się po obozie, a dostrzegając swoją partnerkę, podszedł do niej, nakazując jej iść za sobą. Gdy dotarli na miejsce, popchnął ją w stronę kocurka. - Patrz. To moja znajoma. Pomoże nam.
Malec parsknął śmiechem, widząc jak kotka panicznie odsunęła się do tyłu.
- Ale głupia!- zaśmiał się, użerając ją w łapę. Jednak słysząc jej nagły wrzask puścił ją i pytającym wzrokiem spojrzał w jego stronę.
- Co jeśt z nią nie tak?- zapytał zdziwiony, widząc jak po chwili kotka przylega nagle do jego boku i uśmiechnął się szyderczo.- Lubis ją? Taką idiotkę?
- Ona tak ma. Nie przejmuj się tym. W zasadzie to owoc mojej ciężkiej pracy. Jak widzisz lgnie do mnie - Objął ją ogonem. - Owszem lubię. Jest posłuszna i uległa, mogę zrobić z nią co mi się żywnie podoba. Takie są kotki. Jak ona. Słabe. Potrzebują opieki silnego kocura, który je ochroni. Te inne... dziwadła, które krzyczą o równouprawnienie... Zapomniały gdzie ich miejsce. Ale wracając... Miałem ci pokazać co i jak - Zmusił Paskudną Łapę do położenia się. - Spokojnie Paskudo. Bądź grzeczna a dostaniesz ode mnie coś miłego - zamruczał jej do ucha. - Patrz. Jak kotka jest niegrzeczna, zmuszasz ją do położenia się na ziemi. Następnie gryziesz ją w kark, ucho, by poczuła ból. Jeżeli walczy, dajesz jej po pysku. Gdy jest grzeczna, nieco stopujesz. Dalej, zmuś ją do tego, by prosiła cię o litość. - powiedział przytrzymując czekoladową przed ucieczką.
Turkuć skrzywił się.
- Ale z niej gófno...- parsknął, zbliżając się. - Bu! - wrzasnął.
Obserwował jak ta wybucha płaczem i cała się trzęsie próbując uciec sprzed nosa kociaka, który na to użarł ją w ucho, przebijając je małymi ząbkami. Dodatkowo wysunął pazurki, czepiając się jej mocno, zaczynając ciągnąć za jej futro, jakby była mchem. Był... bardzo dumny z rudego.
Starał się ignorował krzyki czekoladowej, które dopiero teraz uświadomiły mu, że mogą zwrócić na siebie czyjąś uwagę. Wepchał jej swoją łapę do pyska, bo na ten moment, tylko ją miał dostępną. Przecież nikt nie mógł ich usłyszeć, bo zaraz zaczną wypytywać co się działo!
- Przestań dzeć japę! - zaśmiał się malec, nie puszczając jej.- To ten... Błagaj o litość! Bo inacej cię nie puscę!
Kotka nie odezwała się, tylko zaczęła coraz bardziej wyrywać. Rudy odwrócił się do niego zniesmaczony.
- Zepsuła się coś. Naplawis ją?
Oczywiście, że naprawi. Musiał pokazać dzieciakowi jak należało postępować z takimi śmieciami.
Nachylił się do Paskudy, sycząc jej do ucha.
- Uspokój się, bo zleję cię tak, że nie wstaniesz na poranny trening. Pamiętaj, że miałaś być grzeczna. Daj się uczyć dziecku skoro chcę być prawdziwym kocurem, a nie wonią karmą jak nasz lider!
Czekoladowa od razu ucichała, jedynie zaczęła się cała trząść. Uradowany malec wskoczył na jej grzbiet i chwycił za kark.
- Błagaj o litość, wstlętny obzydliwcu!- wrzasnął, drapiąc ją zaciekle małymi pazurkami. Kotka z płaczem coś wypiszczała, przez co Turkuć ją puścił.
- Nastlosony... Ja tes chcę takie coś! Musę sobie znaleść taką zabafkę!- pisnął uradowany, skacząc w miejscu z podekscytowania.
Jego mina z gniewnej się uspokoiła, widząc że kotka spokorniała. Posłał kociakowi cwany uśmiech.
- Musisz nieco jeszcze urosnąć i na pewno jakaś się dla ciebie znajdzie. Chociaż powiem ci szczerze, że będąc w twoim wieku, już wybrałem sobie Paskudę na swoją zabawkę. Nie ma w żłobku innych kociąt poza wami, więc będzie ci trudno jakąś wyhaczyć, bo większość kotek jest starsza i nie da się zdominować takiemu maluchowi. Ale... Ale może niedługo jakaś kotka zawita do żłobka i wypluje z siebie twoją zabawkę. Bo pamiętaj... Kotki żyją po to, aby dawać kocięta a potem je wychowywać. Prawda Paskudo? - Trącił ją łapą, oczekując, że potwierdzi jego słowa.
Czekoladowa pokręciła głową, na co rudy walnął ją w pysk.
- Mas odpowiedzieć dobze!- krzyknął na nią, lecz ta dalej milczała. Jeszcze raz ją walnął, ale bez większego skutku. - Ona się chyba tylko ciebie będzie słuchać...- wymamrotał, patrząc zdegustowany na uczennicę.
Przynosiła mu wstyd. Czy naprawdę nie potrafiła chociaż raz w życiu być mu posłuszną? Oczekiwał tylko paru słów, by pokazać dzieciakowi jaki był cool.
- Ygh... Ona ma takie chwilę zawieszenia. - Przycisnął jej pysk do ziemi, aby się nie wydarła, po czym ugryzł ją w kark, aż nie poczuł metalicznej krwi na języku. Oblizał pysk z pomrukiem, czekając aż kotka się uspokoi. - No Paskudo? Naprawiłaś się już? Czy mam jeszcze raz to zrobić?
- N-naprawiłam się j-już...- odezwał się jej cichutki głosik. Kocię podeszło do niej jeszcze raz i z pazurami walnął ją w pysk.
- To co, powies w końcu?- zapytał, piorunując ją wzrokiem.- Cy Nastlosony znowu cię uglyzie? Albo ja?
Odpowiedziało im lekkie kiwnięcie głową, więc maluch podniósł na niego łebek, czekając aż powtórzy pytanie.
- Kotki żyją po to, aby dawać kocięta a potem je wychowywać, mam rację? - oczekiwał na jej potwierdzenie, wysuwając przed jej oczami pazury.
Usłyszał kolejny pisk i szybkie kiwnięcie głową. Turkuć dał jej po raz kolejny po mordzie, ciesząc się z jej łez.
- Mas powiedzieć! Mów!- krzyknął na nią, patrząc jak drga na całym ciele.
- T-tak...- pisnęła cichutko uczennica, próbując podnieść łeb, wlepiając w swojego partnera błagalne spojrzenie.
- No - Schował pazury, zadowolony. - Tak się to robi, widzisz? - miauknął z dumą, widząc że kociak nadaje na tych samych falach co on. Może uda mu się mieć w końcu kolegę, który ma podobne pasje. Szkoda tylko, że był taki młody, ale czas szybko leciał. Musiał tylko poczekać i mieć nadzieję, że jego ojciec go nie popsuje.
<Turkuć?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz