- Dziękuję! Nie wiem, jakbym wytrzymała księżyc zrywania się skoro świt i nudnego włóczenia się w towarzystwie zaspanych kotów wokół płotu - teatralnie położyła łapę na sercu.
- Będziesz musiała, jeśli zaraz nie zaczniesz opowiadać - stwierdziła Nostalgia, patrząc na nią bardzo groźnie. - Tylko ciekawie.
- Dobrze już, dobrze. - Uśmiechnęła się szeroko. - Pewnego wschodu słońca Przechodziłam koło pięknego, zielonego zagajnika, kiedy nagle: łaps! Przede mną gdzieś zza krzaków wyskoczyły dwa borsuki i rzuciły się na biednego lisa! - Iskra skoczyła na siostrę udając wielkiego drapieżnika. - Błagał je o litość, ale nie miały serca, już prawie go zjadły, ale krzyknęłam: “stójcie! Zostawcie go! Nie macie prawa!”. Spojrzały na mnie małymi, przekrwionymi ślepiami - Iskra z groźną miną patrzyła na siostrę spod przymrużonych powiek i udając niski, chrapliwy głos, miauknęła - “A ty to kto?”, zapytał pierwszy. “To bez znaczenia, ją też zjemy”, stwierdził drugi i rzuciły się na mnie. Jednym susem znalazłam się na grzbiecie większego i wgryzłam się w jego kark. Próbował mnie zrzucić, ale puściłam dopiero, gdy przestał się ruszać. W tym czasie lis poradził sobie z drugim. Żebyś widziała, jaki był zwinny! Po wszystkim podziękował mi za pomoc, bo bez niej pewnie by go zjadły i w ramach wdzięczności zaprosił na polanę, na której żył ze swoją rodziną. Tam przywitali mnie jak bohaterkę, bo okazało się, że to był lisi król i wyprawili wielką ucztę na moją cześć. I nalegali, żebym została dłużej, traktowali jak honorowego gościa i w ogóle.
- Żartujesz - Nostalgia wpatrywała się w nią z szeroko rozwartymi ślepiami.
- Tak - miauknęła pogodnie. - Tak serio to kiedyś utknęłam w jaskini, bo na zewnątrz szalała śnieżyca i okazało się, że schronił się w niej też lis, no i jakoś się musieliśmy dogadać. Długo nie chciało przestać padać. - Wzruszyła łapami.
- Mysi móżdżek. - Siostra pacnęła ją łapą.
- Bohaterka - miauknęła w odpowiedzi, unosząc wyżej łeb.
Nostalgia spojrzała na nią z politowaniem.
Iskra też bardzo ją kochała.
*time skip ;-;*
Wiedziała, że ten moment nadejdzie, prędzej czy później. Miała jednak nadzieję, że później. Dużo później.
Wiedziała, że stało się coś złego, kiedy tylko w obozie zjawiła się przerażona Golec. Wystarczyło że spojrzała w jej zielone ślepia i coś w niej pękło.
Nie pomogła Wschodowi szukać ziół, wiedziała, że nie rosną tu takie, które mogłyby pomóc. Zostawiła Golec w tyle i pobiegła szukać siostry, w głowie mając tylko jedną myśl.
Być przy niej, zanim odejdzie.
Nie zdążyła.
Wiara, księżyce jej wędrówki, to wszystko przestało mieć znaczenie. Czuła się jak wtedy. Patrzyła w ślepia rodziców. Uderzenie serca.Rodzice byli tylko mięsem na Drodze Grzmotu. A ona patrzyła.
Uderzenie serca. Cienka granica między życiem a śmiercią.
Była gotowa zrobić wszystko, żeby ją przekroczyć. Cofnąć czas. Przejść na drugą stronę i wydrzeć jej duszę siostry. Mogła. Była w stanie. Wystarczyła ceremonia, Sen, jeśli ją znajdzie, jeśli da radę ją chwycić, nie było za późno, mogła sprowadzić ją z powrotem, mogła znaleźć zioła, usunąć jad, Nostalgia mogła znów żyć. Jeszcze długo, parę księżyców, parę wschodów słońca, aż…
Aż Iskra wybaczy sobie, że miały tak mało czasu. Że odeszła.
Uspokoiła się. Odetchnęła głęboko, czując jak z wypuszczonym oddechem pozbywa się natłoku myśli. Raz jeszcze. Aż potrafiła widzieć jasno.
Znów popełniła ten sam błąd. Znów była egoistyczna.
- Przepraszam - miauknęła do siostry. Śmierć wygładziła rysy Nostalgii i kocica wyglądała jak pogrążona w spokojnym śnie. - Znowu nawaliłam.
Położyła się, przytulając do dwukolorowego boku. Uśmiechnęła się lekko. To przypominało jej dzieciństwo. Wczesne, bo później Nostalgia miała wystarczająco dużo siły żeby bronić się przed przytulaniem do niej. W tej kwestii mogła liczyć tylko na Muszelkę.
- Pozdrów ją ode mnie, dobrze? - szepnęła. - Przynajmniej już nie będzie sama. Nigdy nie lubiła samotności. Chociaż przecież nie była, mówiłaś, że odeszła za Bursztynem - zamilkła na moment, żeby otrzeć łzę. - Ty też nie będziesz, co? - Uśmiechnęła się. - Ciekawa jestem tylko jak sobie poradzisz z Sokołem. Wieczność w tym samym miejscu co on to trochę długo, co? - Zaśmiała się cicho, czując jak po jej policzku spływają kolejne łzy. Pokręciła łbem. - Myślę, że to był twój czas, ale… nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie spróbowała. No i nie daruję ci pożegnania. Będę cię szukać we Śnie i nie przestanę, dopóki nie znajdę - miauknęła bojowo, ale jej ślepia pozostały łagodne. Podniosła się i spojrzała na spokojny pysk siostry. - Nie sądziłam że dożyję momentu, w którym mi nie odpyskujesz.
Przytknęła czoło do czoła Nostalgii i przez chwilę czuła się jak dawniej.
- Jeszcze się z tobą nie żegnam - miauknęła. Podniosła się i poszukała wzrokiem Szyszki.
cdn
*ociera łezki*
OdpowiedzUsuń