Rano po zgromadzeniu przeciągnął się. Nadal odczuwał lekkie zmęczenie. Całą noc prawie siedział, kłócąc się ze Zbożem i słuchając liderów. Do tego ogarniał też tyłek brata, ale mniejsza. Od tego w końcu był.
Westchnął, wysuwając pazurki i lekko drapiąc nimi ziemię. Bycie uczniem to ciekawy czas. Nagle otwiera ci się światopogląd, badasz tereny, obcujesz z innymi. Masz pierwsze poważniejsze sprawy na głowie. Fałszywy starał się dobrze wywiązywać z obowiązków. Może dzięki temu Lwia Gwiazda dostrzeże go i mianuje szybciej?
Ktoś go minął. Spojrzał do góry, dostrzegając wysoką kotkę. Kojarzył ją. Miała dzieci, które zostały uczniami.
- Cześć, Fałszywa Łapo! - Zaczęła kotka z entuzjazmem. Od razu czuć było jej łagodne usposobienie i dobry humor.
Zajęczy Omyk usiadła obok niego, a on się podniósł. Kotka uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Jak było na pierwszym zgromadzeniu? - zapytała.
- Całkiem dobrze - odparł kulturalnie, przybierając maskę grzecznego, wychowanego kocura, którym oczywiście był!
- One są bardzo fajne! Poznałeś kogoś nowego? - Machnęła ogonem. - Miałeś na pewno mnóstwo okazji.
Fałszywy przebrał łapami w miejscu.
- Tak. Kilka kotów - skłamał lekko. - Byli z innych klanów.
- Pochwale się, ale ja też mam koleżanki spoza granic! - Uśmiechnęła się dumna z siebie.
- To świetnie! - miauknął entuzjastycznie.
- Tak tak, ploteczki zawsze są superowe - odparła. - Zmienię temat... Chcesz iść na patrol?
Fałszywy zastrzygł uszami. Słyszał w oddali trzepot skrzydeł ptaków.
- Chętnie - miauknął.
Czekał na pozostałe koty, z którymi miał iść na patrol. Stał przy wyjściu z obozu, żeby aby ich nie przeoczyć. W końcu każda okazja do treningu jest dobra. Może i stracili nieco terenów, jednak wciąż mieli sporo miejsc na zwiady.
Usłyszał z boku głos brata.
- Ej... Braciszku... - miauknął Droździa Łapa, od razu zapominając w panice, co tak właściwie chciał rzec. - Jakwyglądazbliżeniesiędwóchkocurów.... Znaczy.... Aaaaa, nic! Nic nie mówiłem! Zapomnij... Nie zabijaj mnie za Zboże!
Fałszywy skrzywił pysk, mrugając parę razy. Jego braciszek tak szybko mówił, że potrzebował chwilę na rozszyfrowanie.
Droździa Łapa odsunął się o krok, jakby point miał mu coś zrobić.
Fałszywy z kolei przekrzywił głowę z cichym "huh?".
- Może od początku... - zaczął. - Powiedziałeś "jak wygląda zbliżenie się dwóch kocur-" - I wtedy właśnie dotarł do niego sens słów.
Można by rzec, że się speszył. Zmarszczył brwi, trzepiąc ogonem. Mimo tego postanowił odpowiedzieć buremu.
- Raczej jak każde inne - mruknął. - Wiesz, kiedy jest kocur i kotka, to się lubią. U kocurów też tak jest.
Przechylił głowę, siadając obok brata. Przybrał na pysk podejrzliwe spojrzenie. Czemu Drozd nagle się tym zainteresował? Czyżby kogoś lubił?
- Poza tym, masz kogoś, że taki ciekawy jesteś? - dopytał.
- J-ja? Ciekawego? Oj.... Ja nie, ale na pewno ty kogoś masz! Albo Aronia. Macie... Macie... Ogromny... Uu... U-urok o-oso... Osobisty zajebisty!
Fałszywy zmarszczył brwi. Myśl, że kogoś mógłby mieć przyprawiała go o chęć zwrócenia śniadania. Spojrzał jednak na brata, bo ciekawiła go jedna kwestia. Czemu nie mówił nigdy o sobie, że też jest super? Tylko w kółko on i Aronia?
- Ty też masz swój urok osobisty - miauknął. - Jesteś moim uroczym braciszkiem. A jeśli Aronia kogoś ma... - Wysunął pazury. - to sobie z nim porozmawiam... Więc jak coś dawaj znać, okej? - Uśmiechnął się niewinnie.
Drozd poczuł bijącą z głosu brata stanowczość. Stanął jakby na baczność, co trochę zdziwiło Fałszywego.
- No... No... Tak! Aronia spędza jedynie... Czas ze mną, bo.... Boi się innych... I ja też... - przełyka ślinę. - masz.... Uśmiech jak... Jak... Jak mewa.
Drgnął zaskoczony. Nie spodziewał się komplementu i to... Takiego. Widział jednak, że jego braciszek się stara, więc posłał mu delikatny uśmiech.
- Dziękuję, twój też jest śliczny - miauknął.
No i cieszył się, że jego rodzeństwo nikogo nie ma. Za wcześnie było na miłostki.
- Pójdziesz ze mną na patrol?
Wibrysy zadrżały mu nieśmiało. Nie był przyzwyczajony do otrzymywania komplementów. Ba, nawet sam Fałszywy nie dawał ich byle komu, więc może bury okazał się kimś więcej niż tylko zakompleksioną kulką emocji?
- Tak! Pa... Na patrol! - miauknął kocur, chociaż nigdy nie był z bratem na patrolu.
Fałszywy kiwnął głową. Jak na zawołanie dostrzegł Zajęczy Omyk wraz z Ciemną Doliną. Zmierzali w ich kierunku, by po chwili zabrać z sobą dwójkę braci. Point poszedł przodem, oglądając się co chwila na Drozda i ogonem proponując mu podejście na przód.
<Drozd? Uwu>
5 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz