Skóra na nosie szylkretki zmarszczyła się, gdy do jej uszu dotarła odpowiedź siostry.
- Jasne, to zrozumiałe. - mruknęła, przemieszczając spojrzenie na matkę. Wstała powoli, uśmiechając się do Splotki. Przeprosiny ledwie wychodziły jej z pyska, ale to musiało być konieczne, jeżeli chciały się stąd urwać i wszystko zakończyć. Trzcina ze skupieniem obserwowała tę scenę. Jej bursztynowe ślepia były zmrużone. Wydawało się, jakby niekoniecznie wierzyła w ten cały teatrzyk. W końcu otworzyła pysk, aby coś powiedzieć.
- Odejdźcie. - powiedziała z niechęcią. Borówka podskoczyła radośnie. Och, tak! Nareszcie się uwolniła od tej kupy futra, która zachowywała, jakby zjadła mysią żółć. Aż dziwne, że obie są siostrami. Jedyne, co je łączyło, to brązowe ślipia, oraz ta sama maść. Ale charakterami? Kompletnie dwa, inne koty. Nim zdążyła się obejrzeć, Splotki już tu nie było. Czuła się uwolniona, jednak dalej ją coś dręczyło. Pomimo tego, że obie się wręcz nienawidziły, czuła, że musi sprawdzić jak trzyma się siostra. Szybko wybiegła z uniesionym ogonem ze żłobka.
Druga córka Trzciny siedziała przed kociarnią, z ogonem owiniętym wokół łap. Spłaszczyła uszy, biorąc głęboki oddech, nim się odezwie.
- Czy wszystko dobrze? - zapytała, robiąc parę kroków do przodu, aby wyminąć drugą kotkę i móc na nią spojrzeć. Zatrzymała się natychmiastowo, gdy Splotka postanowiła się odezwać.
- Zastanawiam się, czy taka strachliwa kupa futra jak ty odważy się wejść do legowiska Mokrej Gwiazdy i podłożyć mu kolec do posłania. - źrenice Borówki rozszerzyły się.
Nie był to najlepszy pomysł, ale przecież nie może wyjść na tchórza! Co to, to nie. Spojrzała w kierunku legowiska owego samca, i przełknęła głośno ślinę. Raz kozi śmierć. Przecież bez ryzyka życie jest nudne! Kiwnęła głową.
- Oczywiście, że to zrobię! Co taki staruch mógłby mi zrobić? - miauknęła pewnym głosem. Podeszła bliżej kotki i usiadła obok niej. Może po tym całym zdarzeniu, w końcu zaczną się dogadywać? Borówce szczerze było to obojętne. Nigdy jakoś specjalnie nie zależało jej na szylkretce, mogła sobie robić co chce, tak. Zapewne Borówka okłamywała samą siebie w tym momencie, ale co z tego? Ona nawet tego nie widzi.
- Więc, masz jakieś pomysły, aby zdobyć tego kolca? - zapytała, przechylając swoją głowę w bok. Wiedziała dokładnie, jak to zrobić, jednakże wolała, aby to Splotka również pogłówkowała.
- Przecież to łatwe. Możemy się zakraść do legowiska Jeżowej Ścieżki. Na pewno ma jakieś ciernie! - powiedziała, unosząc jedną z przednich łap do góry. Borówka przewróciła zażenowana oczami, po czym skinęła głową.
- Niech będzie. - odpowiedziała, wstając. Zanim ruszyła, obejrzała się jeszcze za siebie. - Idziesz? - zapytała, strzygąc uszami. Siostra skinęła głową, również wstając na wszystkie cztery łapy. Borówka nawet się nie uśmiechnęła, tylko machnęła końcówką swojego ogona, ruszając przed siebie. Było to dość głupie, że przyjęła to zadanie, ale nie wycofa się już z tego. Musi to zrobić. Jest jeszcze mała, więc nikt nie zauważy, że wkradła się do legowiska Mokrej Gwiazdy.
<Splotko? Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz