— Oto ona. Kula Śmierci. — szepnął do niego Zimorodek.
Znalazł to coś na jednym ze swoich patroli. Oczywiście, że się zainteresował, no bo kto inny nie zwróciłby uwagi na coś takiego!
Kwaśny wydał z siebie ciche wow. Wyglądała niesamowicie. I z pewnością była wspaniałą bronią zagłady. Kula Śmierci poruszyła się i niewielki pyszczek wyłonił się z igieł. Na widok kocurów szybko schował się, ponownie stając się znów Kulą Śmierci.
— Jest uroczy. — miauknął Kwaśny.
Pochylił się, by powąchać Kulę Śmierci. Źle wycelowana odległość sprawiła, że w nosie kocurka utkwił jeden z kolców. Pisnął cicho, odsuwając pospiesznie od jeża. Ślipia mimowolnie zaszkliły się.
— Z-zaatakowała mnie. — pisnął z przerażeniem.
Kwaśny wydał z siebie ciche wow. Wyglądała niesamowicie. I z pewnością była wspaniałą bronią zagłady. Kula Śmierci poruszyła się i niewielki pyszczek wyłonił się z igieł. Na widok kocurów szybko schował się, ponownie stając się znów Kulą Śmierci.
— Jest uroczy. — miauknął Kwaśny.
Pochylił się, by powąchać Kulę Śmierci. Źle wycelowana odległość sprawiła, że w nosie kocurka utkwił jeden z kolców. Pisnął cicho, odsuwając pospiesznie od jeża. Ślipia mimowolnie zaszkliły się.
— Z-zaatakowała mnie. — pisnął z przerażeniem.
- No bo to Kula Śmierci! - miauknął jakby to wystarczyło za powód ataku kuli. - Ona atakuje wszystko, co jest blisko! Dlatego musimy ją przenieść w bezpieczne miejsce, a jak znajdziemy ich więcej, wtedy będziemy zrzucać je na wrogów z klifu! - miauknął z ekscytacją.
Kwaśny nadal zezował na kolec, który utkwił mu w nosie. Musiał przyznać, że wyglądało to przezabawnie.
- Czekaj! Pomogę ci! - Szybko złapał kolec w pysk i pociągnął.
- Ał! - Kocurek pokręcił nosem, a widząc czerwoną kropkę, wskazał ją Zimorodkowemu Blaskowi.
- A to... Eee... - Szybko polizał skaleczenie, dzięki czemu czerwona plamka zniknęła. - No! Teraz jesteś zdrowy! To bierzmy się do pracy!
***
Akcja okazała się bardzo trudna. Raz Kula Śmierci, wystawiała dziwne kończyny, aby po chwili znów stać się kulą. Oba kocury próbowały ją przetransportować do obozu, ale i Zimorodek i Kwaśny, zostali pokłóci przez magiczną Kulę, która nie wykazywała chęci, aby udać się z nimi do domu.
- Ał! A to zła kula! - miauknął któryś już raz, kiedy kolec utkwił mu w łapie.
- M-może nas nie wybrała? Może nie jesteśmy jej godni? - szepnął przyjaciel.
- Rzeczywiście... - westchnął siadając na ziemi. - Ale wiesz kto jest godny? Wronia Łapa!
Kwaśna Łapa słysząc wieści o siostrze kiwnął głową. W końcu tyle razy robiła wspaniałe i magiczne rzeczy. Była na dodatek ptakiem! Kto jak nie ona, jest godna przetransportowania Kuli Śmierci?
***
Wronia Łapa słysząc ich wytłumaczenia odnośnie znaleziska, zaciekawiona udała się za nimi, aby na własne oczy przekonać się o ich wymyślonej kuli. Zimorodkowy Blask miał nadzieję, że kotka rzeczywiście okaże się godna i będą mogli pokazać znalezisko mamie. Niestety, kiedy tylko dotarli w tamto miejsce, po kuli śmierci nie było nawet śladu! Wyparowała! Dla pewności przeszukali pobliskie krzaki, ale nic! Czyżby zniknęła, bo miała określony czas, przebywania na ich terenie? Możliwe... Nieco zasmuceni wrócili do obozu.
***
Niestety smutek znów musiał nawiedzić naszych bohaterów. Po pamiętnym zgromadzeniu, gdzie siki i kupa Klanu Gwiazdy lały się na nich strumieniami, coś stracili. Mianowicie dziecko. Po tym jak Wronia Łapa odmówiła im urodzenia wnuków, tak oni postanowili popytać jakiejś kotki, czy nie wyda na świat im potomstwa. Padło na pewną kotkę pachnącą Klanem Wilka. Niestety... poroniła, cokolwiek to znaczyło, a dziecko nie przeżyło. Starał się pocieszyć Kwaśną Łapę po stracie. Nawet imiona, które chciał nadać ich dziecku były zbyt piękne, aby pozostawić ich z niczym. Dlatego dzisiaj, idąc do przyjaciela, postanowił ponownie znaleźć matkę ich dziecka. W obozie było przecież dużo kotek.
- Hej, Kwaśna Łapo! - miauknął wybudzając kocura ze snu. - Myślę, że aby nie doszło do poronienia naszego dziecka, powinniśmy jednak wziąć pod uwagę kocuro-kotke, a nie samą kotkę. Widziałeś jak to się skończyło, prawda? - Czarno-biały kiwnął smutnie łepkiem. - No to spróbujmy u Barwinkowej Podmuchu! Ona jest onem. Uczyła mnie płci. I wie jak się robi pewnie dzieci! Urodzi nam dziecko!
<Kwaśna Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz