Leże na mchu, zimno jest coraz bardziej. Pora opadających liści zaczęła się niedawno. A mi już zimno! Może nie bardzo, ale trochę jest. Obserwuje jednym okiem kociaki. Nudy. Niech ktoś mnie odwiedzi! Nawet nie wyjdę na dwór. A kociaki mogą! Gdybym tylko mógł, to bym obsrał głowę Aroniowej Gwieździe. Wtedy byłby piękniejszy, bo obecnie brzydki z niego typ! Czarny i biały, ale nie ma pręg! Gdyby miał pręgi to byłby ładny.
– Nie bawisz się z rówieśnikami, kociaku?- Odwracam głowę. Kacza Łapa, a nie. Drobna Łapa. Nie tylko mi się oberwało, tyle dobrego. Mierze go wściekłym spojrzeniem. Rudy kocur siada obok mnie. Niech sobie idzie! Jako jeden z nielicznych widział jak płakałem po karze. I że on ośmiela się mówić, że jestem kociakiem! Jestem od niego chyba wyższy!
– Posrana Gwiazda nieźle Cię urządził.- dodaje po chwili kocur. Przewracam oczami. Ma racje. Po raz pierwszy w życiu chce mu powiedzieć, że ma racje. Jednak wtedy to będzie oznaczać, że jestem słaby.
– Ciebie też nie oszczędził, jednak nie umie wymyślać imion. Twoje brzmi jak od jakiejś kotki, a ty kocurem jesteś przecież! A ja to co? Lizaczek? Co ma Zboże do Lizaczka?- mówię przygnębiony. Posrana Gwiazda, ot tak ten głupi czarno-biały kocur będzie się nazywał.
– Liżące Zboże, nie to nie ma sensu. I co ty tutaj robisz całe dnie? Możesz sobie odpoczywać, robić różne wybryki.- Krzywię się. On myśli, że ja mam tutaj tak fajnie? Chyba się mocno musi mylić! Siedzę tutaj księżyc i mam dość! A jeszcze trochę czasu zanim wyjdę.
– Może dla ciebie to fajnie by było, zamień się. Ja chciałem być wojownikiem szybko, a nie gnić w kociarni. Noś imię Lizaczek, wiedz, że siostra z ciebie pewnie się śmieje. Nikt prawie cię nie odwiedza i nawet nie możesz wyjść ze żłobka, chcesz?- Prycham. Niech on wie jak bardzo mi się nie podoba tutaj, jak by chciał być tutaj to niech się zamienią! I ma jeszcze tatę zastępce, uratuje mu tyłek prawie zawsze! A moja mama jednak chce mnie chyba zabić za to co zrobiłem.
– Nie chcesz mieć takiego mentora jak ja, okropny jest.- mówi niezadowolony Drobna Łapa. Wolę okropnego mentora niż bycie w żłobku. Nawet może mnie przezywać całe dnie, byle bym mógł się ruszać!
– Wolałbym mieć takiego mentora niż gnić w żłobku całe dnie!- Uderzam mocno ogonem o ziemię. Niech sobie nie myśli, że moja kara jest fajna.- Te mam prośbę, jak byś był kiedyś na zgromadzeniu, a mnie nie będzie, to napluj w twarz Płonącej Łapie, taka ruda kotka z czarny z klanu wilka. Tą, z którą się kłóciłem, proszę. Tak ode mnie! Będę twoim dłużnikiem!
<Drobna Łapa? Wysłuchasz prośby Lizaczka?>
Ejejej Zboże xD pobijemy się
OdpowiedzUsuń