Czy to dziś? Czy dziś wreszcie zostanę uczniem? Nie będę musiał znosić humorów Wieczornika. I tak ją kocham, jednak czasami jest wredna. Liżę swoją sierść. Podczas zabawy pobrudziła się, a przecież muszę wyglądać dobrze! Bo co sobie pomyśli siostra? Że jest ode mnie lepsza? Nie ma opcji. Ciekawe jak wygląda trening? Walczy się? Łapie się te całe ryby? Może nie są najgorsze pod względem smaku jednak dziwnie trochę wyglądają. Bo jak one chodzą? Siadam na mchu i wylizuje dokładniej swoją sierść.
– Będę od ciebie lepszym uczniem!- Pokazuje mi język. Cała Wieczornik. Jednak nie ma mowy! Nie zaczęliśmy nawet jeszcze treningu, a ona już. Wstaję i podchodzę do niej. Marszczy nos niezadowolona.– Mamo! Wieczornik pokazuje mi język!- Wołam z satysfakcją. Uśmiecham się wrednie. Kotka mierzy mnie nie zadowolonym spojrzeniem. Zbożowy Kłos prycha pod nosem i wraca do poprzedniego zajęcia, ciekawe co robiła.
– Widzisz, przyznałeś mi rację!- Wypina dumnie pierś. Prycham cicho.
***
– Zboże, ukończyłeś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Zbożowa Łapa. Twoim mentorem będzie Puszyste Futerko. Mam nadzieję, że Puszyste Futro przekaże ci całą swoją wiedzę.- Podchodzi do mnie jakaś kotka. Czy to moja mentorka? Ma kamienną twarz i jest dość wysoka. Ma liliowe futro, mam nadzieję, że będę ją wstanie rozpoznać. Dotykam się z kotką nosem. Jestem już oficjalnie uczniem! Będę mógł wyjść z obozu wreszcie! Klan wiwatuje nasze imiona “Wieczornikowa Łapa! Zbożowa Łapa!” pewnie mama będzie dumna! Podchodzę szybkim krokiem do Żytniego Pola. Kotka uśmiecha się do mnie lekko.
– Jestem już uczniem!- Macham ogonem zadowolony. Trening będzie super!
– Gratulacje.- Uśmiecham się do niej.- Powodzenia w treningu na wojownika.– Jestem już uczniem!- Macham ogonem zadowolony. Trening będzie super!
Patrzę na do tyłu na mentorkę. Powinnam z nią porozmawiać?
– No idź już porozmawiać z nią, nie obrażę się.- mówi miło kotka. Skoro tak to … idę. Wstaję i podchodzę do Puszystego Futra. Mentorka ma nadal kamienną twarz.
– Dzień-ń dobry proszę-ę pani.- Patrzą na nią lekko przestraszony. Naprawdę jest duża. I nie wygląda na miłą.
– Z rana widzimy się na treningu.- Mówi chłodno i odchodzi. Tyle? Nic więcej? Co to dla niej rano? Pewnie wschód słońca. Chodź dziś będę spać w legowisku uczniów! Pewniej jest tam ciszej!
***
– No dobrze, teraz pytania odnośnie kodeksu wojownika. Zobaczymy ile zapamiętałeś.- Patrzę na nią zdziwiony. Już?- Jaka jest druga zasada kodeksu wojownika?
Druga? To było coś o walce? Patrzę w bok. Myśl! Dużo przecież o nim słyszałeś! Czuje na sobie wzrok mentorki. Pewnie nie jest zadowolona.
– Podczas zgromadzeń panuje pokój?- Patrzy na mnie wkurzona trochę.
– Nie. Musisz to umieć, inaczej zamiast zobaczyć resztę terenów będziesz wymieniać mech starszyźnie.- Nie! Wieczornik będzie ze mnie się śmiać! A Zbożowy Kłos będzie wkurzona. Myśl! Bo będziesz głupkiem! Nie tak ma wyglądać pierwszy dzień bycia uczniem! Tereny … patrole.- Wiesz czy idziesz zmieniać mech starszyźnie?
– Pamiętam! Chodzi w niej o to, żeby nie polować ani nie wkraczać na tereny innych klanów!- Uśmiecham się dumnie. Pamiętałem jednak!
– No brawo, wreszcie. To chodź zobaczyć resztę terenów.- Idzie energicznie. Mam nadzieję, że nie będzie mnie męczyć tak. Patrzę na nią. Słońce nie jest nawet wysoko, a ja na treningu. Wcześniej zazwyczaj spałem o tej godzinie. Mentorka patrzy na mnie przez ramię. A mam iść, dobrze. Biegnę do kotki. Może coś ciekawego dzisiaj będzie jeszcze?
***
– Odsuń się głupku.-Otwieram oczy i patrzę na siostrę. Co ona znowu chce?- To moje miejsce, suwaj się.- A w życiu. Niech sama się suwa. Znowu zamykam oczy zmęczony. Przestaje słyszeć głos siostry. Odpływam w krainę snów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz