Wywrócił ślepiami na słowa brata, prychając lekceważąco. Miał głęboko pod ogonem swojego ojca, braci, siostrę czy kogokolwiek innego z rodziny. Ba! Srał nawet na Lisią Gwiazdę. Jego zdaniem rudy lider dawno powinien wąchać kwiatki od spodu i nadal nie rozumiał dlaczego ta jego babcia nie strzeliła z chmur piorunem. W końcu jedno trafienie i bum, po problemie. Chociaż jednak po części rozumiał, dlaczego nie chciała jeszcze ubić tego pręgowanego śmierdziela, przecież wtedy jego posrana matka zostałaby liderką.
No.
W takim razie potrzeba dwóch piorunów. Kocurek popatrzył w niebo, wzdychając cicho. Właściwie... Babcia zdawała się być jedynym kotem, który rozumiałby to, w jakim gównie znalazł się niebieski. Tym bardziej był wściekły, że jej tu nie ma. Machnął końcówką ogona rozzłoszony, nareszcie przenosząc uwagę na swojego durnego, starszego brata.
— Nie — odparł krótko, odsłaniając białe kły — Na co wy wszyscy liczycie? Że będę kochającym synalkiem?! Wasze niedoczekanie. W dupie mam ojca, was z resztą też! — napuszył futro wysuwając pazury ostrzegawczo. Szczawiowy Liść zamrugał zdziwiony ślepiami, otwierając pysk. Szybciej odezwał się jednak Miętowy Strumień.
— Młody ma rację — rudy kocur zrobił krok w przód, wymijając swojego ucznia. Kocur nad liliowym górował o jakieś pół głowy, może mniej, może więcej. Omszona Łapa nie przykładał do tego uwagi. Zdecydowanie bardziej wolał wyczekiwać momentu, w którym kocury zaczną lać się po pyskach aż do krwi — dlaczego calutka wasza pomylona rodzinka sadzi, ze młody będzie latał za swoim starym jak ostatni idiota?
Szczawiowy Liść nastroszył futro, obnażając zęby. Futro na jego grzbiecie zjerzyło się jeszcze bardziej, gdy tylko MIętowy Strumień wydał z siebie prześmiewcze parsknięcie.
— Bacz na słowa MIętowy Strumieniu — młody wojownik uniósł dumnie łeb, widocznie się uspokajając — Jestem synem zastępczyni więc radzę ci uważać
— Czy to groźba? — rudzielec podszedł bliżej, marszcząc gniewnie brwi. Wziął głębszy wdech, wysuwając pazury. Łapy miał sztywne, gotowe do bijatyki.
— Raczej przyjacielska wskazówka
— Zatem chyba muszę ci przypomnieć kto jest SYNEM LIDERA — rudzielec uniósł łapę by zadać cios, jednakże zrezygnował. SPlunął liliowemu pod łapy, po czym położył oon na grzbiecie swojego wychowanka — Chodź, Omszona Łapo — warknął, rzucając starszemu bratu młodzika mrożące krew w żyłach spojrzenie.
< Szawiku? >
Miętowy dostanie po pysku
OdpowiedzUsuńLejta sie
UsuńTeam miętowy
OdpowiedzUsuńKto pierwszy rozwali nos drugiemu wygra miłość Meszka :cryingemoji_swist:
UsuńTo jest coś na co się czeka (ง'̀-'́)
Usuń