Gruszka poczuł ścisk w żołądku. Otworzył pysk, chcąc jakoś
zaprzeczyć, przeprosić, powiedzieć cokolwiek, ale nie potrafił znaleźć
odpowiednich słów. Odwrócił głowę, wykrzywiając pysk w bolesny grymas. Dwójka
kocurów siedziała w ciszy, oboje wpatrując się w ziemię. Czuł, że zawiódł czarnego.
Zawiódł wszystkich. Gdyby tyko mógł cofnąć się do tamtego zgromadzenia. Gdy wszyscy
byli przyjaciółmi, mieszkającymi w jednym legowisku, zawsze trzymając się
blisko siebie. Mimo że wszystkim było trudno, wszyscy coś stracili, mieli siebie,
i to było najważniejsze. A teraz srebrny nie miał nikogo. Nie rozmawiał z
rodzeństwem i przyjaciółmi ze żłobka od księżyców, gdy tylko ktoś próbował nawiązać
konwersacje, odchodził zirytowany. A najbardziej oddalił się właśnie od Pigwowego
Kła. Kiedyś najlepszy przyjaciel, a aktualnie się unikali, rzadko kiedy nawet wymieniając
spojrzenia.
Czekoladowy naprawdę nie wiedział jak to się stało, i czemu mimo odczucia palącej samotności, dalej odpychał wszystkich wokół. W każdej z tych sytuacji jego rozsądek gdzieś się gubił, a władzę nad jego ciałem przejmowała duma i frustracja, a na wierzch wychodziły ogromne ilości składowanego wewnątrz ucznia gniewu. Nie potrafił panować nad emocjami. Nie był w stanie przyznać się do błędu. Niebieskooki zacisnął szczęki. Mimo tego, że Pigwa wypowiedział zaledwie parę słów, wystarczyło to, aby uczeń pożałował każdej dokonanej przez siebie decyzji.
Musiał to jakoś naprawić. Nie wiedział jak, nie wiedział czy ktokolwiek będzie w stanie mu wybaczyć, ale tak już nie mogło być. Nawet po takim czasie, wciąż cholernie zależało mu na rodzinie i przyjaciołach, a osamotnienie z tymi wszystkimi emocjami zaczynało go przerastać, chociaż sam się o to prosił.
Podniósł głowę i spojrzał na swojego nowego mentora. Kocur dalej się nie ruszył, siedząc obok niego ze spuszczonym łbem. Schylił się, próbując spojrzeć mu w oczy, ale arlekin tylko uciekł wzrokiem na bok.
- Ja… ja naprawdę przepraszam. – powiedział cicho, a kolejne fale żalu napłynęły do jego niebieskich ślipi. Nie oczekiwał natychmiastowego wybaczenia, oczywiście, że nie. Ale chciał, aby w końcu znowu byli przyjaciółmi, aby znowu mogli normalnie porozmawiać. Jednak po tym nastała cisza, a Gruszka poczuł cierń wbijający się w jego pierś. Srebrny siedział, wpatrując się w czarnego sfrustrowanym spojrzeniem. Dlaczego musi milczeć?
- A… A S-skąd mam wiedzieć, że po prostu znowu mnie nie porzucisz? – po dłuższej chwili ciszy zabrzmiał cichy głos. – Że nagle nie uznasz, że j-jednak nie jestem ci potrzebny, c-co? – mruknął żółtooki, łamiącym się głosem.
- Pigwowy Kle- - nie dane mu było dokończyć, bo arlekin kontynuował.
- Może chcesz s-sobie po prostu ze mnie zakpić, h-hm? Pośmiać się z-z g-głupiego, p-pół ślepego kota, który był na t-tyle głupi, aby wcześniej ci zaufać? – jego miałknięcia nabrały na głośności, ale głos mniejszego coraz bardziej się łamał, a w oczach zbierały się łzy.
- N-nigdy bym już c-ci tego nie zrobił, ja naprawdę żałuję, n-nie chciałem, ja- - czekoladowy przerwał, słysząc szloch dawnego przyjaciela. Łaciaty przez chwilę walczył ze łzami, ale w końcu tylko bardziej się rozbeczał. Gruszka nie potrafił patrzeć na niego w takim stanie, wiedząc, że to on to wszystko spowodował. To wszystko było przez niego, zawalił, i teraz w końcu ponosił tego konsekwencje. Po paru uderzeniach serca w niebieskich ślipiach również pojawiły się pojedyncze łzy, i chociaż w znacznie mniejszej częstotliwości niż u jego towarzysza, powoli spłynęły po czekoladowych polikach.
Czekoladowy naprawdę nie wiedział jak to się stało, i czemu mimo odczucia palącej samotności, dalej odpychał wszystkich wokół. W każdej z tych sytuacji jego rozsądek gdzieś się gubił, a władzę nad jego ciałem przejmowała duma i frustracja, a na wierzch wychodziły ogromne ilości składowanego wewnątrz ucznia gniewu. Nie potrafił panować nad emocjami. Nie był w stanie przyznać się do błędu. Niebieskooki zacisnął szczęki. Mimo tego, że Pigwa wypowiedział zaledwie parę słów, wystarczyło to, aby uczeń pożałował każdej dokonanej przez siebie decyzji.
Musiał to jakoś naprawić. Nie wiedział jak, nie wiedział czy ktokolwiek będzie w stanie mu wybaczyć, ale tak już nie mogło być. Nawet po takim czasie, wciąż cholernie zależało mu na rodzinie i przyjaciołach, a osamotnienie z tymi wszystkimi emocjami zaczynało go przerastać, chociaż sam się o to prosił.
Podniósł głowę i spojrzał na swojego nowego mentora. Kocur dalej się nie ruszył, siedząc obok niego ze spuszczonym łbem. Schylił się, próbując spojrzeć mu w oczy, ale arlekin tylko uciekł wzrokiem na bok.
- Ja… ja naprawdę przepraszam. – powiedział cicho, a kolejne fale żalu napłynęły do jego niebieskich ślipi. Nie oczekiwał natychmiastowego wybaczenia, oczywiście, że nie. Ale chciał, aby w końcu znowu byli przyjaciółmi, aby znowu mogli normalnie porozmawiać. Jednak po tym nastała cisza, a Gruszka poczuł cierń wbijający się w jego pierś. Srebrny siedział, wpatrując się w czarnego sfrustrowanym spojrzeniem. Dlaczego musi milczeć?
- A… A S-skąd mam wiedzieć, że po prostu znowu mnie nie porzucisz? – po dłuższej chwili ciszy zabrzmiał cichy głos. – Że nagle nie uznasz, że j-jednak nie jestem ci potrzebny, c-co? – mruknął żółtooki, łamiącym się głosem.
- Pigwowy Kle- - nie dane mu było dokończyć, bo arlekin kontynuował.
- Może chcesz s-sobie po prostu ze mnie zakpić, h-hm? Pośmiać się z-z g-głupiego, p-pół ślepego kota, który był na t-tyle głupi, aby wcześniej ci zaufać? – jego miałknięcia nabrały na głośności, ale głos mniejszego coraz bardziej się łamał, a w oczach zbierały się łzy.
- N-nigdy bym już c-ci tego nie zrobił, ja naprawdę żałuję, n-nie chciałem, ja- - czekoladowy przerwał, słysząc szloch dawnego przyjaciela. Łaciaty przez chwilę walczył ze łzami, ale w końcu tylko bardziej się rozbeczał. Gruszka nie potrafił patrzeć na niego w takim stanie, wiedząc, że to on to wszystko spowodował. To wszystko było przez niego, zawalił, i teraz w końcu ponosił tego konsekwencje. Po paru uderzeniach serca w niebieskich ślipiach również pojawiły się pojedyncze łzy, i chociaż w znacznie mniejszej częstotliwości niż u jego towarzysza, powoli spłynęły po czekoladowych polikach.
<Pigwowy Kle?>
będzie ciekawie :hehe_cma:
OdpowiedzUsuń:oszcholibka:
Usuń- iskra z anonima
Pls hug now :liczy_na_coś:
Usuń