- Nie zadawaj tak wiele pytań, bo do niczego nie dojdziesz. - Parsknęła, a jej pazury wysunęły się. Przeciągnęła nimi po spróchniałych deskach, które wydały przeraźliwy zgrzyt, który jednak zamilkł w dokładnie tym momencie, gdy wsunęła z powrotem pazury. - Musimy sami znaleźć jakieś ślady.
Kocur spojrzał na nią spod przymrużonych oczu, w których błyszczały iskierki desperacji. Po chwili spytał:
- Chwila, jakie ślady?
- No takie... ślady jak ślady, no. Jak to nie daje ci spokoju to poszukamy tej twojej wesołej rodzinki. A swoją drogą mysi móżdżku, jasne, że powinieneś należeć do Klanu Lisa.
- A co z Klanem Lisa? Tak po prostu go zostawisz?
- Srebrny Szlak się nim zaopiekuje. Raczej nie dopuści, żeby coś się stało, bo wie, że w tym wypadku po powrocie dałabym jej poważny ochrzan.
- Czyli... idziemy, tak?
Kocur ruszył szybkim, pełnym frustracji krokiem ku zejściu, a później zaczął robić szybkie susy po stogach. Sarence zajęło to nieco więcej czasu, ale starała się zejść równie szybko co on. Zbliżali się ku wyjściu do stodoły, a ona rzuciła szybko do swojej starszej siostry:
- Wychodzimy. Może nas nie być do następnego szczytowania księżyca albo dłużej. Miej się na baczności.
Szara kotka rzuciła na nią z lekka zdziwionym spojrzeniem, ale zanim zdążyła coś prychnąć to szaro-biała razem z pręgowanym kocurem była już poza miejscem zamieszkania Klanu Lisa. Nie zerkała na niego, a jej wzrok wlepiony był w dal. Po chwili mruknęła kilka niezbyt wyraźnych, ale twardych słów:
- Nie mam pojęcia od czego mamy zacząć.
- Dwunożni. Domostwo dwunożnych. Nie do końca pamiętam gdzie mieszkałem, ale może kogoś spotkamy.
- Jeśli tak mówisz. Mam tylko nadzieję, że nie zmarnujemy zbyt dużo czasu na niczym. Mam wrażenie, że niezbyt się tam ogarną.
<Jasiek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz