*po pierwszym treningu*
Spałem jak zabity, po czym obudziły mnie siostry- Orzełek, wstawaj! - krzyknęły równo.
Jaskółcza Łapa zaczęła się śmiać, po czym Popielata Łapa pacnęła ją w bok i szybko ustawiły się na baczność.
- Coś się stało? - spytałem, przecierając oczy.
- Uhh... nic - zawahała się jedna z moich sióstr, czyli Popielata Łapa.
- Masz oklapnięte uszy! - zaśmiała się Jaskółcza,
- Co!? - krzyknąłem szybko, stawiając uszy
- Czekaj, pomogę - powiedziała Popielota Łapa.
Szybko udało się je postawić, po tym poszliśmy na trening.
Każdy z nas poszedł w inną stronę.
- Co dziś robimy? - spytałem mentora.
- Dziś będziemy polować - odpowiedział.
Ja natomiast nic nie odpowiedziałem, byłem podekscytowany, to będzie moje pierwsze polowanie.
- Piszczek jest teraz bardzo mało, więc nie wiem czy coś znajdziemy - powiedział.
- Słyszę tu coś - powiedziałem podchodząc do krzaków.
- Orzełek! Nie rób tego! - krzyknął gdy z krzaków wyskoczył lis i z wielką siłą ugryzł mnie w łapę, wtedy Srebrny Deszcz drapnął go w oko, gdyż lis puścił moją łapę. Mentor szybko zabrał mnie na swoim grzbiecie do klanu. Lis był ogłuszony, nie dał rady za nami biec. Kocur szybko wziął mnie do medyka, rana była poważna, krew mocno wylewała się z łapy.
<Srebrny Deszcz? Burzowe Futro? Popielata Łapa?>
Ja rezerwuje odpis
OdpowiedzUsuń-Burza