Stokrotkowa Polana podniosła znudzone spojrzenie na siostrę, która nerwowo uderzała ogonem o ziemię. Goryczka zastrzygła uszami. Czy w jakiś sposób zirytowała karmicielkę? Miała wrażenie, jakby złota była jeszcze bardziej zmęczona jej obecnością niż zazwyczaj.
– Co z nimi niby ma być? – Kotka ponownie położyła łeb na łapach, wyraźnie przygotowując się do ponownego zapadnięcia w sen. Goryczka zmarszczyła nos. Dlaczego siostra była taka obojętna wobec tak ważnej sprawy?! Czy naprawdę była jedynym kotem, którego obchodziła to dziwne zachowanie Irgi?!
Wszystko zaczęło się kilkanaście wschodów słońca temu. Dumnie kroczyła przez obóz, niosąc w pysku upolowaną zwierzynę. Jej serce rozpierało szczęście. Wreszcie zrobiła coś dla swojego Klanu! Nie była darmozjadem! Z dumą odłożyła dwie myszy na sam czubek sterty. Nie wiedziała, czemu to zrobiła – przecież nikt nie zwróciłby uwagi na tak małe osiągnięcie. Mimo to… w głębi duszy miała nadzieję, że ta jedna szczególna osoba zobaczy ją, uśmiechnie się i potwierdzi, że rzeczywiście miejsce Goryczki jest w Klanie Wilka, że nie jest zawodem dla rodziny.
Los wydawał się do niej uśmiechnąć, gdy zobaczyła Irgę wychodzącą z legowiska przywódcy wraz z Mroczną Gwiazdą. Na pysku wojowniczki pojawił się szeroki uśmiech – to była jej szansa na pochwalenie się mamie osiągnięciem! Jednak niemal natychmiast jej entuzjazm został zgaszony. Coś dziwnego działo się z mamą. Bok Irgi delikatnie otarł się o przywódcę, a na pysku malował się delikatny, słodki uśmiech. Goryczka nie pamiętała, by przywódca kiedykolwiek był z kimś tak fizycznie blisko. Początkowo zbyła to jako pojedynczy przypadek. Ot co, zwyczajny przypadkowy dotyk!
Jednak z każdym wschodem słońca zauważała coraz więcej tych „pojedynczych przypadków”. Mroczna Gwiazda i Irgowy Nektar wydawali się nie mieć dość swojej bliskości, która z czasem zaczęła przytłaczać Goryczkowy Korzeń. Musiała się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodziło! Wątpiła jednak, by Kuna cokolwiek wiedziała, a reszta Klanu wydawała się ją pogardzać (mieli powód – była pokraką niegodną miana wojownika). Jedynym bliskim kotem, który mógłby dostarczyć jej jakiekolwiek informacje, była Stokrotkowa Polana, przebywająca z kociętami w żłobku.
I właśnie tam Goryczkowy Korzeń się udała.
– Są… dziwni – mruknęła, krzywiąc się. – Rozmawiają ze sobą strasznie często. Dotykają się.
– Tak robią partnerzy – burknęła jakby od niechcenia karmicielka. Wojowniczka spojrzała na nią z nieukrywanym zaskoczeniem. Więc o to od początku chodziło?! – Nie wiedziałaś? – parsknęła siostra. Goryczka pokręciła głową.
Była beznadziejna. Nawet tak prostej rzeczy nie potrafiła zauważyć! Czy naprawdę była komukolwiek potrzebna?
Nie. Nie mogła się poddać. Musiała walczyć, musiała pokazać mamie i całej reszcie, ile jest warta. Mogła wykorzystać aktualną sytuację! Tak, dokładnie tego chciałaby od niej Irga – obracania wszystkiego na swoją korzyść. Przecież nie mogła zepsuć czegoś tak prostego, prawda?
Niedługi czas później nerwowo dreptała po obozie, próbując rozplanować sobie wszystkie swoje przyszłe działania. Zbyt wiele rzeczy nie wyszło jej tylko dlatego, że robiła je pochopnie. Ta rozmowa musiała przejść perfekcyjnie!
– Mroczna Gwiazdo? – zawołała nieśmiało, gdy kocur, z którym chciała porozmawiać, wydawał się mieć chwilę spokoju. – Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mogłabym o coś zapytać? – Skuliła się, czując się źle, rozmawiając z kimś tak ważnym i wspaniałym jak ich lider. Przywódca podniósł na nią spojrzenie, a Goryczka przełknęła nerwowo ślinę. Nie potrafiła rozszyfrować jego wyrazu pyska.
– Jasne – mruknął kocur. – O co chcesz zapytać?
Wojowniczka przestąpiła z łapy na łapę.
– Więc… Chciałabym się przydać Klanowi Wilka – oznajmiła. Jaka szkoda, że Kuna nie mogła z nią tutaj być. Jej obecność na pewno sprawiłaby, że czułaby się pewniej. – I… Chciałabym dowiedzieć się, jak to zrobić. – O nie, na pewno robiła coś źle! Mroczna Gwiazda się na nią zezłości, potem powie Irdze, a potem wszyscy będą jej jeszcze bardziej nienawidzić! Wzięła głęboki oddech, próbując się uspokoić. Wszystko musiało się wreszcie ułożyć. Teraz miała szansę! Jeśli Mroczna Gwiazda teraz był jej rodziną, to musiał być dla niej życzliwy dokładnie tak jak Irgowy Nektar! – Czy powiesz mi, jak stać się przydatną… – na chwilę zawiesiła głos, nie wiedząc, czy naprawdę chce kończyć tę prośbę – …tato?
< Mroczna Gwiazdo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz