Konwalia szeroko wytrzeszczyła oczy i spuściła głowę. Z jej oczu spłynęła łza żalu i wstydu. Szybko otarła ją łapą. Cętkowany Kwiat odwróciła pysk w stronę tam gdzie została pochowana Cierniowa Łapa.
- To wszystko. – Powiedział Mokry i zakończył spotkanie. Poszedł prosto do swojego legowiska.
Czarna podeszła do burej o musnęła ją ogonem. Cętka była bardzo smutna i zwiedzona, prawdę mówiąc Konwalia nigdy nie widziała jej w takim stanie. Zawsze przypominała wulkan energii i pozytywnych emocji, a teraz bezbronną i nie zwykle samotna istotę. Konwalię ściskał żołądek na ten widok. Co prawda czarna rozumiała przyjaciółkę, bo sama też straciła kogoś z rodziny, ale i tak to wszystko było straszne i nie mogła patrzeć jak ona szlocha. Przytuliła się do niej.
- Nie płacz, Cętko… - Szepnęła. – Proszę…
- Nie… Daj mi po prostu spokój. – Miauknęła. - Chce się wypłakać... jak każdy inny...
Konwalia już miała odejść i zostawić przyjaciółkę samą, ale kątem oka zauważyła Orlika biegnącego za nimi.
- Cętko?
- Orliku i ty też? – Szepnęła bura.
Biały otarł się przyjaźnie o swoją partnerkę, a ta tylko na niego spojrzała z łzami w oczach.
- Ja wiem, że to twoja siostra i masz prawo płakać, ale weź proszę nie rób tego za długo.
- Nie minęła nawet sekunda. - Prychnęła z oburzeniem Cętka. - Czemu wy się tak przyczepiliścieee? - Jęknęła. - Czemu zawsze ja?
- No widzisz, już płaczesz. - Odrzekł biały. Konwalia w końcu zrozumiała co planuje.
- Nie… Daj mi po prostu spokój. – Miauknęła. - Chce się wypłakać... jak każdy inny...
Konwalia już miała odejść i zostawić przyjaciółkę samą, ale kątem oka zauważyła Orlika biegnącego za nimi.
- Cętko?
- Orliku i ty też? – Szepnęła bura.
Biały otarł się przyjaźnie o swoją partnerkę, a ta tylko na niego spojrzała z łzami w oczach.
- Ja wiem, że to twoja siostra i masz prawo płakać, ale weź proszę nie rób tego za długo.
- Nie minęła nawet sekunda. - Prychnęła z oburzeniem Cętka. - Czemu wy się tak przyczepiliścieee? - Jęknęła. - Czemu zawsze ja?
- No widzisz, już płaczesz. - Odrzekł biały. Konwalia w końcu zrozumiała co planuje.
Że też ja na to nie wpadłam. - Pomyślała czarna. - Przecież on ją odciąga od płaczu.
- Nie o to cho... - Zaczęła bura, ale Orlik nie dał jej dokończyć.
- Jak ty będziesz płakać to i ja. - Biały przytulił się do swojej partnerki nie patrząc nawet na jej opór.
- I ja. – Powiedziała głośno Konwaliowe Serce przyłączając się do przytulasa. Postanowiła też dołączyć do planu białego.
Czarna mruknęła jednym okiem do białego, a ten jej odmrugnął.
- Jak wy będziecie płakać to chyba ja też. – Powiedział Jeżowa Ścieżka, który naglę się pojawił i też się przytulił.
- N… Nie mogę oddychać. – Wydusiła z siebie ściśnięta Cętka.
- Sorka… - Powiedział Orlik.
Konwaliowe Serce lekko uśmiechnęła się pod nosem zakrywając łapą swoją minę. Bura wyglądała bardzo słodko ściśnięta i jeszcze ten głosik… Miała ochotę się głośno zaśmiać, ale nie wypadało. Z resztą nie miała zbyt dużych powód do chichotów.
Czarno-biała spojrzała w stronę legowiska przywódcy. Zobaczyła tam Zajęczą Stopę niosącą zioła i kilka innych kotów przypatrujących się wydarzeniu.
- Patrzcie! Coś tam się dzieje. – Miauknęła głośno. Pozostałe trzy koty automatycznie spojrzały wskazaną stronę.
- Mokra Gwiazda… - Szepnął Jeżowa Ścieżka. – Chodźmy zobaczyć co się dzieje!
<Cętkowany Kwiecie? Jeżowa Ścieżko? Orlikowy Szepcie? Mokra Gwiazdo? Wiem… krótkie i gniocikowate, ale chyba da się jakoś to ciekawie rozwinąć? Heh, liczę na Was...Nie zabijajcie mnie za to xD>
- Nie o to cho... - Zaczęła bura, ale Orlik nie dał jej dokończyć.
- Jak ty będziesz płakać to i ja. - Biały przytulił się do swojej partnerki nie patrząc nawet na jej opór.
- I ja. – Powiedziała głośno Konwaliowe Serce przyłączając się do przytulasa. Postanowiła też dołączyć do planu białego.
Czarna mruknęła jednym okiem do białego, a ten jej odmrugnął.
- Jak wy będziecie płakać to chyba ja też. – Powiedział Jeżowa Ścieżka, który naglę się pojawił i też się przytulił.
- N… Nie mogę oddychać. – Wydusiła z siebie ściśnięta Cętka.
- Sorka… - Powiedział Orlik.
Konwaliowe Serce lekko uśmiechnęła się pod nosem zakrywając łapą swoją minę. Bura wyglądała bardzo słodko ściśnięta i jeszcze ten głosik… Miała ochotę się głośno zaśmiać, ale nie wypadało. Z resztą nie miała zbyt dużych powód do chichotów.
Czarno-biała spojrzała w stronę legowiska przywódcy. Zobaczyła tam Zajęczą Stopę niosącą zioła i kilka innych kotów przypatrujących się wydarzeniu.
- Patrzcie! Coś tam się dzieje. – Miauknęła głośno. Pozostałe trzy koty automatycznie spojrzały wskazaną stronę.
- Mokra Gwiazda… - Szepnął Jeżowa Ścieżka. – Chodźmy zobaczyć co się dzieje!
<Cętkowany Kwiecie? Jeżowa Ścieżko? Orlikowy Szepcie? Mokra Gwiazdo? Wiem… krótkie i gniocikowate, ale chyba da się jakoś to ciekawie rozwinąć? Heh, liczę na Was...
A co się tam dzieje? Ej mogę odpisać? XD
OdpowiedzUsuńDobra niech ktoś inny odpiszę w sumie xD
UsuńNo jasne,że możesz. Podobno twoja postać zemdlała w swoim legowisku, co nie? Czy ja się pomyliłam...
OdpowiedzUsuńYeahhhhh, pójdziemy na wspólne przytulanie❤️
UsuńGrupowy przytuuuulas
OdpowiedzUsuń