Wypięłam pierś i nastroszyłam się by sprawiać wrażenie większej i potężniejszej. Teraz wielkością przypominałam trochę kocura.
-Jeżeli już, to powinnaś wiedzieć, że jestem kotką...-przewróciłam oczami, a po chwili uważnie zmierzyłam ją wzrokiem. Nigdy jej tu nie widziałam.- Od kiedy tu jesteś?
Kotka wyraźnie się odprężyła. Także przestałam stroszyć futro i usiadłam naprzeciwko pstrokatej samicy. Wyglądała trochę inaczej niż inne koty... Tak bardziej niezwykle, zdecydowanie się wyróżniała. Zrobiłam się trochę zazdrosna o jej szczupłą sylwetkę i krótkie futerko, z piękną maścią. To uczucie było dość silne, ale szybko przeszło. Wciągnęłam powietrze i zanalizowałam, z którego jest klanu. Na szczęście, z Klanu Wilka, czyli Warstar nie poderżnie mi gardła. Odetchnęłam i popatrzyłam kotce głęboko w oczy, oczekując odpowiedzi.
-Em, powiedzmy, że od niedawna.-kąciki pyska uniosły się i powstał z nich uśmiech.
Pokiwałam ze zrozumieniem łbem. Myślę, że byłaby dobrą towarzyszką...
-Popolujesz ze mną?-zapytałam nieśmiało, co było do mnie trochę niepodobne.
-Pewnie! Ale... Coś niewyraźnie pachniesz...-kotka pokręciła nosem.
Wyczuła smród Dwunogów, ech i klops. Teraz mnie znienawidzi.
-To... To...-zaczęłam szukać jakiegoś rozwiązania.-Taplałam się w... Myszach! Tak! Myszach!
Żółtooka przekręciła łebek i uważnie mi się przyjrzała, a później wybuchnęła perlistym śmiechem.
-A mówią, że to ja jestem szalona! Jak już wcześniej wspominałam, Spottedtail.-uśmiechnęła się.
-Leafstripe...-słabo się uśmiechnęłam.
Później ruszyliśmy w kierunku bardziej zalesionych terenów Klanu Wilka. Śnieg wesoło skrzypiał pod naszymi łapami i iskrzył się w zachodzącym słońcu. Udało nam się złapać kilka myszy i jednego chudego królika. Nie był zbyt okazały, ale zawsze coś... Ja niosłam w pysk królika i jedną mysz, a Spottedtail pozostałe myszki. Kiedy tak szliśmy, poczułam w żołądku ukłucie, a później kolejne. ''Głód...''-pomyślałam. Zaczęłam produkować mnóstwo śliny i szybko obśliniłam chudego królika. Chciałam ścisnąć go mocniej, a później oderwać od niego kawałek mięsa. Na samą myśl o jedzeniu chciałam wgryźć się w tego cherlawego piszczka. Jednakże przemogłam się i połknęłam ślinę. Doszliśmy do obozowiska i położyliśmy jedzenie na stertę. Po chwili wrócili inni z polowania.
-Jesteśmy pierwsi...-Spotted szturchnęła mnie, a ja pokiwałam łbem.
Poczekaliśmy na inne koty, a potem Warstar zaczęła przydzielać procje jedzenia. Czekaliśmy cierpliwie na swoją kolej. Głód coraz mocniej mnie uwierał, ale starałam się trzymać go na krótkiej smyczy.
-Leafstripe! Teraz Ty!-przywódczyni spojrzała na mnie i wzrokiem odprowadziła mnie do sterty. Wzięłam z niej soczystą sójkę i przytruchtałam do najbliższej skałki. Słońce wyjrzało zza chmur i ogrzewało moje futro. Zaczęłam powoli jeść. Odrywałam starannie kawałki mięsa i delektowałam się nimi, jakby to był mój ostatni posiłek w życiu.
-Można?-zapytała Spotted.
Nie zauważyłam jej, ale zarumieniona odparłam:
-Pewnie...
Pstrokata kotka położyła się obok mnie.
(Spottedtail?)
-Jeżeli już, to powinnaś wiedzieć, że jestem kotką...-przewróciłam oczami, a po chwili uważnie zmierzyłam ją wzrokiem. Nigdy jej tu nie widziałam.- Od kiedy tu jesteś?
Kotka wyraźnie się odprężyła. Także przestałam stroszyć futro i usiadłam naprzeciwko pstrokatej samicy. Wyglądała trochę inaczej niż inne koty... Tak bardziej niezwykle, zdecydowanie się wyróżniała. Zrobiłam się trochę zazdrosna o jej szczupłą sylwetkę i krótkie futerko, z piękną maścią. To uczucie było dość silne, ale szybko przeszło. Wciągnęłam powietrze i zanalizowałam, z którego jest klanu. Na szczęście, z Klanu Wilka, czyli Warstar nie poderżnie mi gardła. Odetchnęłam i popatrzyłam kotce głęboko w oczy, oczekując odpowiedzi.
-Em, powiedzmy, że od niedawna.-kąciki pyska uniosły się i powstał z nich uśmiech.
Pokiwałam ze zrozumieniem łbem. Myślę, że byłaby dobrą towarzyszką...
-Popolujesz ze mną?-zapytałam nieśmiało, co było do mnie trochę niepodobne.
-Pewnie! Ale... Coś niewyraźnie pachniesz...-kotka pokręciła nosem.
Wyczuła smród Dwunogów, ech i klops. Teraz mnie znienawidzi.
-To... To...-zaczęłam szukać jakiegoś rozwiązania.-Taplałam się w... Myszach! Tak! Myszach!
Żółtooka przekręciła łebek i uważnie mi się przyjrzała, a później wybuchnęła perlistym śmiechem.
-A mówią, że to ja jestem szalona! Jak już wcześniej wspominałam, Spottedtail.-uśmiechnęła się.
-Leafstripe...-słabo się uśmiechnęłam.
Później ruszyliśmy w kierunku bardziej zalesionych terenów Klanu Wilka. Śnieg wesoło skrzypiał pod naszymi łapami i iskrzył się w zachodzącym słońcu. Udało nam się złapać kilka myszy i jednego chudego królika. Nie był zbyt okazały, ale zawsze coś... Ja niosłam w pysk królika i jedną mysz, a Spottedtail pozostałe myszki. Kiedy tak szliśmy, poczułam w żołądku ukłucie, a później kolejne. ''Głód...''-pomyślałam. Zaczęłam produkować mnóstwo śliny i szybko obśliniłam chudego królika. Chciałam ścisnąć go mocniej, a później oderwać od niego kawałek mięsa. Na samą myśl o jedzeniu chciałam wgryźć się w tego cherlawego piszczka. Jednakże przemogłam się i połknęłam ślinę. Doszliśmy do obozowiska i położyliśmy jedzenie na stertę. Po chwili wrócili inni z polowania.
-Jesteśmy pierwsi...-Spotted szturchnęła mnie, a ja pokiwałam łbem.
Poczekaliśmy na inne koty, a potem Warstar zaczęła przydzielać procje jedzenia. Czekaliśmy cierpliwie na swoją kolej. Głód coraz mocniej mnie uwierał, ale starałam się trzymać go na krótkiej smyczy.
-Leafstripe! Teraz Ty!-przywódczyni spojrzała na mnie i wzrokiem odprowadziła mnie do sterty. Wzięłam z niej soczystą sójkę i przytruchtałam do najbliższej skałki. Słońce wyjrzało zza chmur i ogrzewało moje futro. Zaczęłam powoli jeść. Odrywałam starannie kawałki mięsa i delektowałam się nimi, jakby to był mój ostatni posiłek w życiu.
-Można?-zapytała Spotted.
Nie zauważyłam jej, ale zarumieniona odparłam:
-Pewnie...
Pstrokata kotka położyła się obok mnie.
(Spottedtail?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz