Lawenda uniosła swoją łapkę i uważnie ją obejrzała. Choć zdążyła strzepać liście, teraz w jej pięknym futrze znalazł się piasek. Smutek, złość, szok, chęć zemsty? Była jeszcze za młoda, by szczegółowo odróżniać emocje, jednego była jednak pewna — Śnieżek sobie nagrabił, oj, nagrabił sobie. Jak w ogóle śmiał jako kocur, istota naturalnie niższa od niej, w ogóle pomyśleć o czymś takim…
— Mamo! Pomóż mi! — pisnęła z rozpaczą w głosie i wieloma innymi negatywnymi emocjami malującymi się w kocięcych oczętach.
— Już idę kochanie — wymruczała Ważkowe Skrzydło z wyraźną nutką irytacji w głosie — oczywiście spowodowaną Śnieżkiem, nie najwspanialszą Lawendą.
Podeszła do kotki, natychmiast przechodząc do czyszczenia jej futra z piasku. Nie było go dużo, ale fakt, jak długa była sierść Lawendy sprawiał, że był strasznie trudny do usunięcia. Koteczka usiadła więc grzecznie, czekając, aż mama skończy oraz pomagając jej pojedynczymi liźnięciami swojej piersi. Przy okazji co jakiś czas posyłała mordercze spojrzenia siedzącemu w kącie żłobka bratu.
— Proszę, jesteś już czyściutka
— Dziękuję mamusiu! — Miała ochotę podskoczyć z radości, ale szybko się zatrzymała i zamiast tego skłoniła łebek. — Kocury są naprawdę okropne — dodała po chwili.
— Tak skarbie, dokładnie takie są. — Ważkowe Skrzydło zastrzygła uchem i obróciła się w stronę siedzącej z boku Gryki. — Myślę, że to dobra chwila by opowiedzieć o tym, jak być prawdziwą damą. Chodź, Gryko
Zaciekawiona kotka podeszła do nich i usiadła zaraz obok Lawendy. Obie synchronicznie uniosły łebki lekko do góry, aby móc patrzeć centralnie na mamusię. Ważkowe Skrzydło uśmiechnęła się z aprobatą i zaczęła swoją opowieść. Lawenda przysłuchiwała się z dużą uwagą, aż nawet na chwilę zapomniała o okropnym czynie, którego przed chwilą dopuścił się Śnieżek.
— …i dlatego właśnie musicie zawsze być uprzejmymi kotkami. To ważne, by inni postrzegali was jako dobrze wychowane i szanowali. Jesteście dumą mamusi — zakończyła swój długi monolog.
— Mamo? — Lawenda intensywnie zamrugała.
— Tak, Lawendo?
— Ale prawdziwa dama może obrażać kocury, prawda? — miauknęła donośnie i zerknęła w stronę brata, by upewnić się, że usłyszał. Wściekłość na jego pysku dała jej nieopisaną satysfakcję.
— NIE MOŻE — wrzasnął Śnieżek, trzepiąc ogonem po ziemi.
Ważkowe Skrzydło spiorunowała go wzrokiem i ogonem wskazała wyjście ze żłobka. Na zewnątrz padało. Kocurek nadąsał się jeszcze bardziej, ale nic już nie powiedział, zapewne nie chcąc już ryzykować bieganiem na deszczu. Matka kociaków warknęła i zwróciła się z powrotem do córek, automatycznie przyjmując o wiele milszy wyraz pyska.
— Oczywiście, że może. Zwłaszcza, gdy te kocury są dla nich niedobre. — Z czułością polizała kotkę po czubku łebka. — Szybko się uczysz.
— Dziękuję, mamusiu! — Dumnie wypięła pierś, zachwycona z bycia pochwaloną przez mamę.
— Gryko, czy twoje futerko też już się nie ubrudziło? Chodź, mamusia umyje — Ważkowe Skrzydło zmieniła nagle temat i machnęła łapką na drugą córkę.
Gryka pokiwała od razu łebkiem i podeszła bliżej mamy. Lawenda zatem ponownie odwróciła się w stronę Śnieżka. Mama była zajęta siostrą, a więc to był jej moment na rozliczenie się z delikwentem. Upewniając się, że jej ogon i głowa są uniesione wysoko, aby ukazać swą elegancję i wyższość, podeszła do brata. Ten zasyczał gdy tylko zobaczył, że siostra się zbliża.
— Nieładnie tak witać kotkę w ten sposób, Śnieżku — miauknęła z dezaprobatą. — Słyszałaś, co mama mówiła! Nawet nie próbuj robić tego drugi raz, bo nie będę już taka miła! Właściwie to już teraz nie powinnam być miła! — Zabójcza (przynajmniej w jej mniemaniu) powaga jej słów musiała brzmieć strasznie zabawnie w połączeniu z malutkim ciałkiem i piskliwym głosikiem.
— Co mi niby zrobisz? — warknął.
Oj. Tej części Lawenda nie przemyślała. Szybko rozejrzała się dookoła, szukając możliwie jak najokrutniejszej kary dla niewdzięcznika. Jej wzrok zatrzymał się na wejściu do żłobka. Bingo! Ważkowe Skrzydło zagroziła mu przecież, że będzie musiał biegać cały dzień po obozie. A na zewnątrz strasznie padało i było ciemno. Sama Lawenda zdecydowanie nie chciałaby się tam teraz znaleźć.
— Mamooo, Śnieżek chce pobiegać po dworze! — krzyknęła ochoczo, uśmiechając się zwycięsko.
<Śnieżek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz