Łososiowa Łapa wstał dziś cały podekscytowany. Miał po raz pierwszy potrenować walkę, ale to nie koniec rewelacji. Oprócz Karasiowej Łuski, miał mu towarzyszyć Iskrząca Łapa! Uczniowie nie posiadali się z radości. Przez ćwiczenia sporo czasu musieli spędzać osobno, a jeśli mieli coś robić razem, czy to na treningu, czy w wolnym czasie, na pewno będą się dobrze bawić. Mentor zielonookiego kocurka, Szczupaczy Grzbiet, stwierdzi, że rozbolał go nieco brzuch, więc poprosił Karasiową Łuskę, aby na dzisiaj przygarnęła jego terminatora. Kremowo-biała kotka udała się w stronę niewielkiej sadzawki, a za nią grzecznie podreptali dwaj uczniowie. Stopniowo zwiększali dystans na tyle, żeby móc swobodnie porozmawiać.
- Zobaczysz, jeszcze skopię ci zadek - powiedział półszeptem Łososiowa Łapa.
- W twoich snach, rybia głowo - odparował Iskrząca Łapa ze śmiechem. - Załatwiłbym cię jednym pazurem.
- Tak? - spytał przekornie kremus. - Może jakiś mały zakładzik? Pod koniec treningu zawalczymy i poprosimy Karasiową Łuskę, żeby nam sędziowała. Przegrany wyciąga starszyźnie kleszcze zamiast zwycięzcy przez pół księżyca.
- Stoi!
- Szybciej no, tam z tyłu - włączyła się kremowo-biała kotka. - Jak się nie pospieszycie, to zapuścicie korzenie, a, ja was z ziemi wyrywać nie będę.
Uczniowie rzucili sobie wymowne spojrzenia i potruchtali w stronę Karasiowej Łuski. Zatrzymali się dopiero nad brzegiem oczka wodnego, gdzieś w lesie. Mentorka Łososiowej Łapy najpierw dowiedziała się, czego też Iskrząca Łapa się już nauczył, a następnie zwróciła się do własnego ucznia:
- Iskrząca Łapa trochę mi dzisiaj pomoże. Pamięta podstawy bardziej szczegółowo niż ja, dlatego słuchaj go uważnie, bo może to być dla ciebie cenna wiedza.
Chwilę później, zaprezentowała bursztynowookiemu stabilną pozycję, z której mógł zarówno atakować, jak i się bronić.
- Widzisz? - dopytywała. - Pazury mam wbite w ziemię. Zapewnia to większą przyczepność, ale łatwo można cię uszkodzić, jeśli się na ciebie wpadnie. Złamany pazur to nic przyjemnego, dlatego lepiej nie stosować tej sztuczki w dużych bitwach, a raczej w małych potyczkach, gdzie można łatwo śledzić położenie przeciwników.
~*~
Trening zdawał się ciągnąć bez końca, ponieważ obydwaj terminatorzy nie mogli się doczekać pojedynku. Karasiowa Łuska - w ramach popisu - pokazała swojemu uczniowi kilka cięć oraz nauczyła prostych uników. Podczas ćwiczeń Łososiowa Łapa zauważył również, że ilekroć Iskrząca Łapa chce a wybić się w górę, kładzie uszy do tyłu. Taka wiedza mogła mu się przydać, jeśli miał go pokonać. Szczerze mówiąc, widząc umiejętności przyjaciela, zaczynał trochę żałować, że założył się o aż pół księżyca, zamiast o kwartę. Był ciekaw, czy on sam też ma jakiś odruch, który Iskrząca Łapa mógłby wykorzystać przeciwko niemu.
<Iskrząca Łapo? Wynik pojedynku powierzam twojej klawiaturze ❤>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz