- Pychotka - powiedział ocierając się głową o głowę ukochanej.
- Ja myślę! Dużo czasu spędziłam nad tym, by coś złapać.
- Idzie ci coraz lepiej! - Polizał ją w policzek.
- A co z Jaskrową Łapą? Macie zaraz patrol.
Na Klan Gwiazd! Zapomniał! Wstał na łapy nieco roztargniony.
- Zapomniałem! Tak przyjemnie mi się z tobą jadło, że zapomniałem!
- Nie zapomnij tylko swojego ogona - zażartowała.
- Nie zapomnę, dzięki - Ostatni raz się do niej przytulił i wybiegł z legowiska, szukając swojego ucznia.
Rozejrzał się po obozowisku, ale nie musiał daleko szukać. Dostrzegł go obok Pigwowego Kła. Widok dawnego przyjaciela, zawsze poruszał w nim smutne wspomnienia. Zwłaszcza te, w których ich przyjaźń się skończyła. Próbując zamaskować smutek, szybko do nich podszedł.
-O tu jesteś, Jaskrowa Łapo. Musimy iść na patrol.
Jego wzrok przeniósł się na chwilę na czarnego arlekina. Nadal miał w głowie jego nieprzyjemne słowa. Nie! Nie mógł pozwolić sobie na powroty do przeszłości. Nie potrzebował rozdrapywać dawnych ran.
-M-mogę d-dołączyć do was? - Spojrzenie niebieskich oczu spotkało się z żółtymi.
Czyżby? Nie... niemożliwe! Dlaczego Pigwowy Kieł tego chciał? Czyżby jednak była nadzieja? Już się na niego nie gniewał?
- Jasne! - Uśmiechnął się do niego szczerze.
Myśl, że jest szansa na chociaż cień sympatii ze strony kolegi, napełniła jego duszę szczęściem. Po tym jak rodzeństwo się od niego odizolowało, miał tylko Brzoskwinkę i Jaskra. Z nimi mógł swobodnie rozmawiać, nie martwiąc się, że padnie jakieś głupstwo, przez które znów straci kogoś bliskiego.
Ruszyli w stronę wyjścia z obozu, kierując swoje kroki do granicy z Klanem Klifu. Nadal pamiętał jaką krzywdę mu wyrządzili. Nie zapomniał im zamordowania rodziców. Szli w milczeniu. Było bardzo niekomfortowo, nikt nie chciał przerywać ciszy. Widząc, że Jaskrowa Łapa nie miał zamiaru w ogóle uczestniczyć w rozmowie, musiał sam się przemóc i zacząć temat.
- Jak tam? - palnął zerkając na Pigwowego Kła.
Kolega chwilę milczał, myśląc nad odpowiedzią. Ciekawe co takiego, kryło się w jego głowie? Już drugi raz był świadkiem dziwnych sytuacji, które nawiedziły ich klan. Najpierw śmierć tej samotniczki, pogryzionej przez bestie, a teraz porwanie Deszczowej Gwiazdy przez Dwunożnych. Mimo to za bardzo nie przejmował się tą sprawą. Wiedział, że Pigwa nie byłby w stanie zrobić niczego złego. Był dobrym kotem, który doświadczył tylko mnóstwa cierpień. Dlatego też postanowił, że nie będzie go poganiał z otworzeniem się na powrót na ich przyjaźń. Bardzo chciał, by jednak kocur mu wybaczył, ale nadal pozostawała ta niepewność, że jednak nic z tego nie wyjdzie.
- Dobrze - W końcu uzyskał odpowiedź.
- To dobrze... - odpowiedział mu.
Tak... Wspaniała rozmowa. Szybko odnowili ślady zapachowe wzdłuż granicy, nie natykając się na żaden patrol wrogiego klanu. Jaskrowa Łapa wydawał się znudzony, jednak musieli być mimo wszystko czujni. Byli w końcu na patrolu. Cokolwiek co odbiegało od normy, trzeba było zgłosić.
- W ogóle cieszę się, że zostałeś już wojownikiem. Niedługo dostaniesz również swojego ucznia. Fajnie, nie?
<Pigwowy Kle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz