- Hm ... Unex? - usłyszałam za sobą cichy głos. Zerknęłam do tyłu, starając się nie odkrywać całego swojego pyska. Ku mojej uldze nie był to nikt inny niż Wolfstar.
- Yh ... cześć ... - mruknęłam i spuściłam wzrok. Kocur zawahał się po czym podszedł bliżej. Instynktownie odsunęłam łeb. Spojrzał na mnie pytająco, ale nic nie powiedział. Po chwili dodałam: - Co cię tu sprowadza?
- Chciałbym zobaczyć czy ... czy wszystko z tobą dobrze. - odpowiedział wciąż patrząc uważnie w moją stronę.
- Cóż ... w pewnej części ...tak. - położyłam łeb na łapach, starając się by mój ton brzmiał obojętnie jednak Wolf najwyraźniej wyczuł nutę niepokoju i jako tako bólu.
- W pewnej części? - na jego pysku pojawiła się troska lecz szybko znikła, dając miejsce zaciekawieniu. Nastała chwila ciszy w której rozmyślałam czy aby na pewno pokazywać mu "ów niezdrową" część. Hej ... przecież mu ufasz! rozległ się w mojej głowie głos, któremu nie mogłam się oprzeć. Ostrożnie spojrzałam w stronę Wolfstar`a z nijakim wahaniem. Zacisnęłam kły i popatrzyłam w dół, nie chcąc widzieć wyrazu twarzy kota.
- Uh ... bolało. - mruknął kocur nie ukrywając teraz zatroskania w tonie. - Byłaś u medyka?
- Medyka? Czy ty widzisz gdzieś w tym klanie jakiegokolwiek członka oprócz mnie? - dodałam nieco zbyt bardzo podnosząc głos.
- No .. faktycznie. - szepnął Wolfstar po czym dodał: - Ale nie zaszkodziłoby gdybyś przyszła do nas ... w końcu co jak co, nie gryzę. - kocur zdobył się na uśmiech, starając się jakkolwiek podnieść mnie na duchu. Zastanowiłam się starając nie popełnić zbyt pochopnej decyzji. W końcu mamy jakiś tam sojusz z Klanem Wilka, ale i tak przechodząc przez ich tereny czuje się dość niezręcznie, kiedy widzę na sobie pełno czujnych i chłodnych spojrzeń.
- Jakoś nie śpieszno mi do innych klanów, - mruknęłam i odwróciłam łeb w geście rezygnacji. - Wcale nie jest tak źle .... jakoś mi to nie przeszkadza.
- Jasne. - warknął Wolf i odwrócił się, przygotowując do wyjścia. W ostatniej sekundzie zdałam sobie sprawę, jaka byłam nieprzyjemna dla kota i zawołałam:
- Nie! Zaczekaj! - gdy kocur popatrzył na mnie pytająco, dodałam: - Przepraszam ... byłam dla ciebie trochę nie miła ... To raczej nie są dobre podziękowania, za to co dla mnie zrobiłeś. - zmusiłam się do lekkiego uśmiechu, który trochę ulżył Wolfstar`owi.
- Nie szkodzi ... - zwiesił głos. Nastała krępująca chwila ciszy, którą przerwał kot: - To co? Idziesz do tego medyka?
- Jak muszę .... Ale .... to liczy się z tym że będę musiała przejść przez najbardziej osiedlone tereny twojego klanu ... - jęknęłam instynktownie dotykając zakrwawionego i opuchniętego miejsca w którym niegdyś było oko.
- Postaramy się pójść jak najbardziej okrężną drogą. - zdecydował po chwili.
<Wolf? :V>
- Yh ... cześć ... - mruknęłam i spuściłam wzrok. Kocur zawahał się po czym podszedł bliżej. Instynktownie odsunęłam łeb. Spojrzał na mnie pytająco, ale nic nie powiedział. Po chwili dodałam: - Co cię tu sprowadza?
- Chciałbym zobaczyć czy ... czy wszystko z tobą dobrze. - odpowiedział wciąż patrząc uważnie w moją stronę.
- Cóż ... w pewnej części ...tak. - położyłam łeb na łapach, starając się by mój ton brzmiał obojętnie jednak Wolf najwyraźniej wyczuł nutę niepokoju i jako tako bólu.
- W pewnej części? - na jego pysku pojawiła się troska lecz szybko znikła, dając miejsce zaciekawieniu. Nastała chwila ciszy w której rozmyślałam czy aby na pewno pokazywać mu "ów niezdrową" część. Hej ... przecież mu ufasz! rozległ się w mojej głowie głos, któremu nie mogłam się oprzeć. Ostrożnie spojrzałam w stronę Wolfstar`a z nijakim wahaniem. Zacisnęłam kły i popatrzyłam w dół, nie chcąc widzieć wyrazu twarzy kota.
- Uh ... bolało. - mruknął kocur nie ukrywając teraz zatroskania w tonie. - Byłaś u medyka?
- Medyka? Czy ty widzisz gdzieś w tym klanie jakiegokolwiek członka oprócz mnie? - dodałam nieco zbyt bardzo podnosząc głos.
- No .. faktycznie. - szepnął Wolfstar po czym dodał: - Ale nie zaszkodziłoby gdybyś przyszła do nas ... w końcu co jak co, nie gryzę. - kocur zdobył się na uśmiech, starając się jakkolwiek podnieść mnie na duchu. Zastanowiłam się starając nie popełnić zbyt pochopnej decyzji. W końcu mamy jakiś tam sojusz z Klanem Wilka, ale i tak przechodząc przez ich tereny czuje się dość niezręcznie, kiedy widzę na sobie pełno czujnych i chłodnych spojrzeń.
- Jakoś nie śpieszno mi do innych klanów, - mruknęłam i odwróciłam łeb w geście rezygnacji. - Wcale nie jest tak źle .... jakoś mi to nie przeszkadza.
- Jasne. - warknął Wolf i odwrócił się, przygotowując do wyjścia. W ostatniej sekundzie zdałam sobie sprawę, jaka byłam nieprzyjemna dla kota i zawołałam:
- Nie! Zaczekaj! - gdy kocur popatrzył na mnie pytająco, dodałam: - Przepraszam ... byłam dla ciebie trochę nie miła ... To raczej nie są dobre podziękowania, za to co dla mnie zrobiłeś. - zmusiłam się do lekkiego uśmiechu, który trochę ulżył Wolfstar`owi.
- Nie szkodzi ... - zwiesił głos. Nastała krępująca chwila ciszy, którą przerwał kot: - To co? Idziesz do tego medyka?
- Jak muszę .... Ale .... to liczy się z tym że będę musiała przejść przez najbardziej osiedlone tereny twojego klanu ... - jęknęłam instynktownie dotykając zakrwawionego i opuchniętego miejsca w którym niegdyś było oko.
- Postaramy się pójść jak najbardziej okrężną drogą. - zdecydował po chwili.
<Wolf? :V>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz