Mocno się zarumieniłam, jednak po słowie, a raczej imieniu "Unex" spojrzałam na lidera. Miał urażony wzrok, patrząc na Warstripe, śmiejącą się z naszej rozmowy i po prostu siedzenia obok siebie...
-Ale... Między wami coś jest, co nie?- wojowniczka trochę się skuliła, oczekując kary ze strony dowódcy.
"Między nami?"- pomyślałam. WolfStar wstał, a ja powtórzyłam za nim, czując się maciupeńko nie komfortowo. Może jakaś iskra pewnego uczucia świeciła przy naszym kontakcie wzrokowym... Nie wiem, na prawdę.
-Między nami niczego nie ma.- szepnęłam. W wzroku Warstripe widać było zrezygnowanie. WolfStar spojrzał na mnie z pytającą miną, ja jednak słabo mrugnęłam kocurowi. Ale ten nadal patrzył na mnie z tą miną.
-Jeżeli was wkurzam, to sorry.- szara wojowniczka zrobiła krok do tyłu. Po kilku minutach jej nie było, pozostałam z WolfStar'em.
-Emm... Tiaaa.- przeciągnął kocur.
Poczułam się trochę nieswojo i pomyślałam, co mam powiedzieć. Kawałek ogona kocura wzdrygnął, lider spojrzał na mnie kątem oka i usiadł.
-Co to jest życie?- po długiej cisze zapytał przywódca Wilczego Klanu.
-Życie?- zapytałam, siadając obok WolfStar'a.- Życie... To dość trudne pytanie.
-A kto zna odpowiedź na nie?- skręcił w moją stronę głowę.
-Nie wiem... Eh, a co?
-Po prostu...- kocur zakrzywił łepek. Poczułam wilgotny zapach.
-Idzie burza.- zaczęłam nie na temat, patrząc na wyjście.
-Skąd wiesz?
-Zapach.- uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech. Miałam rację. Zaczęły spadać ciężkie krople, słychać był stuk nad naszymi głowami. - Lubisz... Spacery?
-Zależy jakie.- odpowiedział ten.
-A chcesz teraz pójść na "Spacer pod deszczem"?- uśmiechnęłam się szeroko, patrząc w oczy kota.
-No... Jak chcesz.
Wstaliśmy i dość wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nagle się zatrzymałam.
-Mint?- zapytał trochę zdziwiony kocur. Strzepnęłam swoje wspomnienia z głowy i potruchtałam do lidera.
Mokry i zimny deszczyk łagodnie kapał na nasze futerka. Poszliśmy wgłąb ciemnego lasu, ślizgając po mokrych liściach i patyczkach, które jeszcze niedawno wydawały dźwięk chrustu jakby połamano kości.
Szare niebo, prawie niesłychane gromy, przyjemny deszczyk... Zawsze lubiłam taką pogodę. Szczególnie, jeżeli przechadzam się w tę porę z, jak na razie :в , przyjacielem, a zarazem z liderem Wilczego Klanu.
<WolfStar? Postarałam się :1>
Wygrałam życie cwele :v |
"Między nami?"- pomyślałam. WolfStar wstał, a ja powtórzyłam za nim, czując się maciupeńko nie komfortowo. Może jakaś iskra pewnego uczucia świeciła przy naszym kontakcie wzrokowym... Nie wiem, na prawdę.
-Między nami niczego nie ma.- szepnęłam. W wzroku Warstripe widać było zrezygnowanie. WolfStar spojrzał na mnie z pytającą miną, ja jednak słabo mrugnęłam kocurowi. Ale ten nadal patrzył na mnie z tą miną.
-Jeżeli was wkurzam, to sorry.- szara wojowniczka zrobiła krok do tyłu. Po kilku minutach jej nie było, pozostałam z WolfStar'em.
-Emm... Tiaaa.- przeciągnął kocur.
Poczułam się trochę nieswojo i pomyślałam, co mam powiedzieć. Kawałek ogona kocura wzdrygnął, lider spojrzał na mnie kątem oka i usiadł.
-Co to jest życie?- po długiej cisze zapytał przywódca Wilczego Klanu.
-Życie?- zapytałam, siadając obok WolfStar'a.- Życie... To dość trudne pytanie.
-A kto zna odpowiedź na nie?- skręcił w moją stronę głowę.
-Nie wiem... Eh, a co?
-Po prostu...- kocur zakrzywił łepek. Poczułam wilgotny zapach.
-Idzie burza.- zaczęłam nie na temat, patrząc na wyjście.
-Skąd wiesz?
-Zapach.- uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech. Miałam rację. Zaczęły spadać ciężkie krople, słychać był stuk nad naszymi głowami. - Lubisz... Spacery?
-Zależy jakie.- odpowiedział ten.
-A chcesz teraz pójść na "Spacer pod deszczem"?- uśmiechnęłam się szeroko, patrząc w oczy kota.
-No... Jak chcesz.
Wstaliśmy i dość wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę wyjścia. Nagle się zatrzymałam.
-Mint?- zapytał trochę zdziwiony kocur. Strzepnęłam swoje wspomnienia z głowy i potruchtałam do lidera.
Mokry i zimny deszczyk łagodnie kapał na nasze futerka. Poszliśmy wgłąb ciemnego lasu, ślizgając po mokrych liściach i patyczkach, które jeszcze niedawno wydawały dźwięk chrustu jakby połamano kości.
Szare niebo, prawie niesłychane gromy, przyjemny deszczyk... Zawsze lubiłam taką pogodę. Szczególnie, jeżeli przechadzam się w tę porę z, jak na razie :в , przyjacielem, a zarazem z liderem Wilczego Klanu.
<WolfStar? Postarałam się :1>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz