- Ty też sobie pójdziesz? I zostanę tu sama... i... i szczury mnie zjedzą? - szepnęłam, wyobrażając sobie ogromne myszy skaczące na mnie i zjadające mnie na żywą. Z przestraszeniem się spięłam i zadrżałam.
- Nie ma tu żadnych szczurów, nie zostawię cię samą. Często jakiś medyk jest w pobliżu, jakby doszło do jakiegoś wypadku.
Pokiwałam głową. No dobrze, chyba powinnam przestać się bać, ale jest coraz ciemniej. Nie lubiłam kiedy przed moimi oczami było czarno, przepadałam za jasność i widoczność, wtedy miałam poczucie bezpieczeństwa, a tak to w każdej chwili mogła mnie dopaść jakaś łapa martwego kota! Straszne... Zobaczyłam, jak czekoladowy patrzy się na zachód słońca, postanowiłam też to zrobić. Rzeczywiście, te kolory były cudowne! Pomarańcz, żółć oraz czerwień zlewała się z zimnym niebieskim, oraz błękitem. Słońce zachodziło gdzieś za drzewami, gdzie mój wzrok nie mógł dotrzeć. Nie potafiłam się oderwać się od tego.
- Pięknie, co nie? - miauknęła, starszy dalej wpatrując się w zachodzące, wielkie światło.
- Tak. - mruknęłam, kiwając głową.
Po kilku uderzeniach serca medyk przestał patrzeć się w zachodzące słońce i posłał małej uśmiech.
- Powinnaś już spać. - rzekł Jeżowa Ścieżka.
- Ale ja nie chcę! - burknęłam oburzona. - Nie jestem zmęczona! - dodałam jak prawie każdy inny kociak, nawet słońce do końca jeszcze nie zaszło, a ja mam już zamykać oczy. Phi!
Syn Brzozowego Szeptu pokręcił pyskiem.
- Y-ym. Trzeba iść spać, by rano wstać. Koty w twoim wieku już dawną śpią wtulone w ciepły mech. Zraz zapewne wróci Konwalia ze Stokrotką i też pogrożą się w snach. - mruknął spokojnie czekladowo-futrzany, przykrywając mnie do połowy ciała dużym liściem.
Prychnęłam pod nosem i pokazałam swój różowy język uzdrowicielowi, do tego zrzuciłam liść z siebie.
- E, e, e... Nie wolno tak. To bardzo niemiłe i niegrzeczne. - pręgowany pomachał palcem u łapy. Na jego pysku malowało się wyraźne niezadowolenie, ale też cierpliwość w niebieskich ślepiach. - Jak będziesz nieuprzejma, to wszystko opowiem twoim rodzicom.
W tej chwili wyobraziłam sobie minę Cętkowanego Kwiatu i Orlikowego Szeptu dostających wiadomość od Jeżowej Ścieżki, że zachowałam się niekulturalnie. To byłoby całkiem śmieszne przeżycie, ale pewnie nie byliby ze mnie zbyt dumni, więc może jednak pozostanę grzeczną kicią?
- No dobrze, dobrze. - wyjąkałam.
- Magiczne słowo? Prze...
- Przepraszam. - dokończyłam.
<Jeżyku? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz