Niewola nareszcie się skończyła, byliśmy wolni.
Wziąłem wdech świeżego powietrza z nutą jesiennego zapachu. Nie musiałem już martwić się tym, że kogoś to zdenerwuje, a za to zrobią mi krzywdę. Cieszyłem się, że Klan Wilka znowu istniał, a ja przeżyłem i moi znajomi też. Radowałem się też tym, że Piórko została wojowniczką i będziemy mogli chodzić na więcej wspólnych polowań oraz patroli.
- Gratuluje ukończenia treningu, stara! - miauknąłem, klepiąc Kotkę po ramieniu. - Będziemy teraz wszystkich wkurzać jak za starych czasów, przestraszymy twoje siostry, albo kogoś innego, będziemy podglądać koty z gałęzi drzew i...
- I co?
- I jak to co? Zrobimy maraton polowania! - mruknąłem z radością.
- Eh, dalej nie dorosłeś? - burknęła niebieskooka.
- A ty niby dorosłaś? Dalej jesteś tą samą głupią, małą, niewyrośniętą-
- Dość! A ty niby co jesteś? Alfa i Omega? - przerwała, liliowa machając z zirytowana ogonem.
- Zgadza się! - zaśmiałem się. Oczywiście tak nigdy o sobie nie sądziłem, ale pożartować zawsze można, prawda? - Coś ci dzisiaj nie dopisuję humorek, co?
- Nie i nie musi. - odrzekła oschle Pierzasta Mordka. - A teraz daj mi święty spokój, bo dzisiaj nie wyczyściłam swojego ślicznego futra.
Przewróciłem oczami. No jasne, czego innego mogłem się po niej spodziewać? Swoją drogą też dawno nie myłem swojego liliowego futerka. Zacząłem czyścić swą sierść z dokładnością. Spojrzałem się, na wojowniczkę nie przerywając lizania. Zastanawiałem się, o co może chodzić mojej kumpelce. Coś zrobiłem? Uraziłem ją jakoś czy co? A może po prostu tylko dzisiaj jest nie w sosie? A może ze mną jest coś nie tak? Hm...
- Wszystko ok? - szybko wymiałczałem, odrywając się od kąpeli. Wbiłem swoje brązowe ślepia w kotkę.
- Ugh... Tak! Jest wszystko git! - podniosła ton.
Dobra, teraz to ja naprawdę jej nie rozumiem, podaje się. Może jak coś dla niej upoluję, to poprawi się jej humor, przy okazji dla siebie też, bo zaczyna mi już burczeć w brzuchu.
Bez słowa odszedłem głębiej w las, nie odwracając się w stronę młodszej.
***
Wyciągnąłem pazury i ostatecznie wbiłem je w ciałko wiewiórki. Oblizałem łapę ubrudzoną od jej krwi, uśmiechnąłem się z zadowoleniem, zwierzyny było coraz mniej, a mi udało się upolować pulchną rudą. Po chwili dostrzegłem następną kicającą gdzieś na drzewie nieopodal. Zakopałem trupa i popędziłem w stronę drugiej.
- Ha! - krzyknąłem zadowolony z siebie gdy już w moim pysku wysiała bez ruchu istotka.
W myślach podziękowałem Klanowi Gwiazd za zdobycze i wróciłem do obozu. Zauważyłem wygrzewającą się z Fasolką i Kaczuszką Piórko na ostatnich ciepłych promieniach tego dość słonecznego dnia. Szybkim susem podbiegłem do nich.
- Proszę, Pierzasta Mordko. - miauknąłem, podając córce Iglastej Gwiazdy wiewiórkę. Ta skinęła głową w podziękowaniu i mruknęła coś do swoich siostry, odpalając im kawałki swojego pożywienia. Po krótkim namyśle postanowiłem też się poczęstować swoją wiewiórką z kocicami.
- Jadłam nie dawno z Kaczuszką, Kolec, nie musisz. - odrzekła morskooka. - Chciałyśmy tylko spróbować. Dziękujemy.
Pokiwałem głową i przysunąłem do siebie cząsteczki jedzenia. Po czym szybko je zjadłem, zostawiając małe kosteczki.
- Smakuje ci, Pierzasta Mordko? - zapytałem się, oblizując pysk.
<Piórko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz