I pewnie przez owy ból nie mogła również zasnąć. Wiedziała, że do świtu zostało już niewiele czasu, ale nawet wizja niewyspania na treningu nie pomagała. Po jakimś czasie przynajmniej cierpienia znacznie zelżały. Przekręciła się z boku na bok. Machnęła wściekle ogonem.
Już nie zaśnie.
Wstała na cztery nogi, chcąc je trochę rozprostować przed czekającym na nią i Jarzębinę dniu urozmaiconym treningiem. Za kilka chwil będzie świtać.
Jednak, gdy wyszła z legowiska wojowników, niespodziewana przeszkoda na drodze skutecznie ją zatrzymała. Czyżby... To Jarzębinowa Łapa? Oh, o wilku mowa!
- Jarzębinowa Łapo? - rzuciła, jakby chcąc się upewnić że nie pomyliła kotki z kimś innym.
Mimo zidentyfikowania, z kim Tańcząca ma do czynienia, czuła w powietrzu jeszcze silną woń wycięczenia i... Krwi? Tak, krwi. Domyśliła się, że jej uczennica nie wróciła ze Zgromadzenia o czasie, razem z resztą.
- Czy ty się z kimś biłaś? - zapytała wprost.
Teraz do jej zapachu dołączyła się również nuta przerażenia. Mogłaby przysiąc, że ta wstrzymuje oddech. Liliowa kiwnęła głową nieznacznie, czego jej mentorka zobaczyć nie mogła. Dalej czekała na odpowiedź, niewzruszona.
- Tak... - westchnęła w końcu młodsza.
Tańcząca celowo zrobiła dłuższą pauzę, jakby myśląc nad karą. Uśmiechnęła się szatańsko.
- A wygrałaś chociaż?
Słychać było, jak młoda wypuszcza z ulgą powietrze.
- Oczywiście! - miauknęła z dumą.
- No, moja krew - vanka poklepała ją po plecach, ale zaraz usłyszała cichy syk bólu - oj, wybacz - zabrała szybko łapę.
Cóż, powinna ją zabrać teraz na trening, jak zwykle, nie dając żadnych forów. Ale czy zaszkodzi jej, jak choć raz pokaże swoje dobroduszne oblicze? Ziewnęła, zmęczenie również jej dawało się we znaki.
- A co powiesz na to, żeby trening zrobić później? Wnioskuję, że jesteś obolała i padnięta, ja zresztą też nie mogłam spać. Jeśli byś chciała, mogłabym ci pokazać parę sztuczek nocą, a jeśli nie, po prostu na dzisiaj odpuszczamy. Co ty na to? - zakończyła, przeciągając leniwie grzbiet.
<Jarzu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz