Króliczek przekręcił się na drugi bok, obudzony po drzemce przez swoją mamę. Najedzony, przeciągnął się niemal od razu, tuląc się następnie do jej ciepłego futra na powitanie. Ciekawe co dzisiaj będą robić. Było tyle atrakcji. Mogli pobawić się w chowanego, berka, mchem. Uśmiechnął się delikatnie. Chyba, że mama znowu będzie chciała, by się z kimś zintegrował. Lubił kocięta noszące inny zapach, ale czuł się lekko onieśmielony w dużej grupie.
— Mamo? — przekrzywił łebek, wpatrując się zainteresowanym wzrokiem w karmicielkę. — Opowies mi cos?
Ciepły uśmiech pojawił się na pyszczku Szałwiowej Chmury. Liznęła synka w czubek głowy, zapewne zgadzając się, żeby opowiedzieć mu kolejną opowieść o odważnych wojownikach, zanim ruch przy wejściu do żłobka, zwrócił ich uwagę. No nie, znowu ktoś w odwiedziny. Króliczek zjeżył sierść na grzbiecie, kuląc się z niepokojem, gdy zauważył znajomą uczennicę. Raz tu była. Mama tłumaczyła, że to córka jej brata, tym samym jego kuzynka. Kocurek westchnął cicho. Nigdy nie czuł się samotny, ale rodzice z jakiegoś powodu lubili, gdy był w towarzystwie. Przyjrzał się podchodzącej coraz szybciej kotce, czując jak serce niebezpiecznie mu przyspiesza ze strachu. Trochę przypominała mu teraz ciocię Pstrągową Gwiazdę. Za każdym razem, gdy liderka pojawiała się w kociarni, chował się za mamą. Chociaż Rzeczna Łapa nic by mu nie zrobiła, mały wolał zachować ostrożność. Otulony ogonem matki, uspokoił się.
— Ta druga może być dla kociąt — uczennica Klanu Nocy, wskazała łapą na rybę.
Przyniosła dwie. Szałwiowa Chmura skinęła jej z wdzięcznością głową, przyciągając swoją część bliżej siebie. Wcześniej w żłobku, była też inna pani, ale ona nieoczekiwanie zaczęła się gorzej czuć i tak po prostu zniknęła. Króliczek zastrzygł uszkami, czując na sobie wzrok Rzecznej Łapy.
— Dziękuję, Rzeczna Łapo. — miauknęła karmicielka. — Jak ci idzie trening?
Króliczek podszedł o krok bliżej, by obwąchać przyniesioną zwierzynę. Nie było to mleko, ale z jakiegoś powodu, mamusia zaczęła to jeść. To chyba była ryba. Mama mówiła, że Klan Nocy żyje głównie z łapania żyjących w rzece istotek. Ostrożnie schylił się, zamierzając wziąć jeden kęs.
— Bardzo dobrze
— Nie minie kilka księżyców, a zostaniesz wojowniczką. Szakłakowy Cień musi być z ciebie bardzo dumny.
Króliczek ledwo odgryzł jeden kawałek ryby. Skrzywił się od razu. Była śliska i nieprzyjemna w gryzieniu. Może z czasem się przyzwyczai. Specjalnie nie słuchał rozmowy kocic. Zamyślił się, spoglądając na rybę.
— Rzeczna Łapo, możesz wyświadczyć mi przysługę? — spytała z uśmiechem karmicielka. — Muszę porozmawiać z Żółwim Brzaskiem. Nie zajmie to dużo czasu. Popilnujesz przez ten czas Króliczka?
Kocurek “wrócił na ziemi”, kiedy dotarły do niego słowa mamy. Spoglądał to na jedną, to na drugą. Widział niechęć uczennicy. Nie chciała się nim pewnie zajmować, ale ostatecznie zgodziła się, gdy Szałwiowa Chmura poprosiła. Kotka wstała ze swojego miejsca, liżąc potomka na pożegnanie, zanim opuściła żłobek. Króliczek spoglądał w ślad za nią, zanim spojrzał na kuzynkę.
— C-c-ches sie p-pobawic? — zaproponował cichutko.
<Rzeczna Łapo? zostałaś opiekunką>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz