- Dobrze ci idzie!- usłyszał za sobą Jałowcowa Łapa. To była Bluszczowa Łapa. Uniósł upolowaną przez siebie mysz i zakopał obok pobliskiego kamienia. Ich mentorzy rozglądali się i szukali jakiegokolwiek zwierzątka. Na razie nie doskwierał im głód, ale zawsze było warto uzupełnić zapasy. Kotka już upolowała sikorkę, królika i wiewiórkę a on jeszcze jedną mysz. Lamparci Skok i Krowia Łata wpatrywali się w swoich uczniów nie mówiąc ani słowem. Jałowcowa Łapa jeszcze raz wciągnął powietrze szukając jakiś dziwnych zapachów. Nie nauczył się jeszcze wszystkich, więc zawsze się o to pytał nauczycielki. To chyba kos, to mysz ale zwietrzała trochę, stary odór królika... I coś czego nie wiedział.
- Co to za zapach?- zapytał się Krowiej Łaty.
- Nornicy. I to chyba całkiem świeży. Nauczę cię jak się je łapie, tego jeszcze nie widziałeś.- odpowiedziała i powoli skradała się w stronę, skąd unosiła się ta woń. Kilka metrów dalej ją zobaczyli. Krowia Łata nakazała mu ogonem, by został a ta podeszła zwierzątko od tyłu... I ciach. Złapała ją w zęby i przyniosła już nieżywą.
- Dobra, wracajmy już - miauknął Lamparci Skok - Muszę jeszcze nauczyć dzisiaj kilku rzeczy Bluszczowej Łapy, a słońce jest całkiem wysoko. - Mentorka Jałowcowej Łapy zgodziła się skinieniem głowy i ruszyli do obozu,
* * *
Słońce mocno grzało, a kotek musiał iść akurat na trening walki. Wolał zostać w obozie, pod paprociami w legowisku uczniów.
- Jałowcowa Łapo, mógłbyś mi pomóc?- rozległ się głos Zajęczej Stopy z tyłu.
- Nie wiem, mam teraz trening- odpowiedział smutno.
- To jak wrócisz to mógłbyś zebrać trochę rozmarynu, liści bzu, i pokrzywy w lesie? Jeżowa Ścieżka pokaże ci co to jest.
- Tak, chętnie pomogę- powiedział, skinął na pożegnanie i ruszył w stronę miejsca, gdzie ostatnio trenował walkę z Krowią Łatą.
* * *
- Całkiem nieźle, ale mocniej uderzaj!- krzyknęła do Jałowcowej Łapy mentorka.
- Ale ja już nie mogę!- jęknął kotek. Był cały posiniaczony i zmęczony do cna, a jego futerko sklejało się ze sobą na wskutek potu.
- No już, za chwilę już kończymy tylko chcę zobaczyć jak wreszcie mocno uderzysz!- znowu zachęciła kocurka Krowią Łata. Wkładając w to swój cały gniew, kotek kopnął mentorkę. Ta poleciała dwa metry dalej i nie mogła złapać oddechu.
- Dobrze co poszło - rzekła jak już ochłonęła i dodała- A teraz spróbuj złapać mnie za kark i pociągnąć do tyłu, by przewrócić mnie na plecy.
Jałowcowa Łapa wbił w nią zdenerwowane spojrzenie ale nie odezwał się ani słowem. Ruszył na kotkę i pociągnął za siebie, jednak gdy to zrobił, kotka go przywarła do ziemi. Przypominając sobie ostatnią lekcję, przewrócił się, by mieć przed sobą brzuch Krowiej Łaty i mocno kopnął ją tylnymi nogami. Z uśmiechem wstał i się otrzepał.
- To idziemy?- spytał ze złośliwym uśmieszkiem.
- T...Tak- rzekła i powoli ruszyła do obozu. Kocurek pobiegł i szybko ją wyprzedził zostawiając z tyłu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz