Kocurek poczuł lekki zapach lasu i rzeki. Po chwili zobaczył małego brązowego kotka. Misiek! Tak, to on, jego przyjaciel na zawsze. Już miał krzyknąć ale czuł się jakby jakieś żelazne łapy trzymały go za pyszczek. Zerknął na bok. Tam był on. Malutki Meli, toczący kulkę mchu do innych. Drobniutka Śnieżka się zaśmiała a Ryjówcia i Filek ruszyli w pogoń za piłką. Misiek także za nią pobiegł. Złapał ją i rzucił Meliemu. Kotki polizały się po futerku na znak przyjaźni i ruszyły łapać ryby. Po chwili Jałowiec wiedział co się dzieje. Jego koszmar znów się pojawił w jego głowie. Chciał uciec, by nie widzieć tej rozszarpującej serce sceny i wrócić do żłobka ale nie mógł się ruszyć, jakby wokół łap zaciskały się kleszcze. Musiał to znowu oglądać. Zobaczył jak dwa kotki siadają przy rzece, wyciągają ryba, po rybie i śmieją się. I w tym momencie pod Miśkiem osuwa się ziemia. Meli próbuje go złapać, jednak malutki kociak nie miał jak złapać masywnego kocurka, był za słaby. Mógł tylko patrzeć, jak jego przybrany brat, przyjaciel, znika w toni wody. Chwilę potem zauważył umierające kociaki- Śnieżkę, Ryjówcię i Filka oraz swoją przybraną matkę - Konwalię, patrzącą na niego ze smutkiem i matczyną miłością. Ich sylwetki powoli znikały w mroku. Jałowiec patrzył na to z przerażeniem.
Kocurek obudził się. Wokół siebie zobaczył rozszarpany mech zmoczony jego łzami. Odwrócił główkę i zobaczył przerażone twarze karmicielek.
- Co ci stało kochanie?- powiedziała przestraszona mama Jałowca.
- Mia...Miałem koszmar- wyjąkał i rozpłakał się wtulając smutny pyszczek w bok mamy.
- Znowu o przeszłości? Już, nie bój się.... To już było. A teraz idź spać, jeszcze słońce nie wzeszło.- rzekła cicho i poprawiła mech. Kocurek jeszce mocniej wtulił się w opiekunkę i zasnął.
Lekki powiew wiatru zmierzwił futerko kotka. Wyszedł ze żłobka i mruknął:
- Muszę coś zjeść bo inaczej umrę z głodu!
- Co powiedziałeś?- zapytała się Pląsająca Sójka za jego plecami.
- A nic, tylko, że jestem głodny- odburknął kotek. Nie był w nastroju. Jak nie być w złym nastroju, gdy koszmar ci przypomina o śmierci rodziny! Zerknął na innych. Pewnie już ruszyła plotka, że nieszczęsny klan Gwiazdy bierze i karze młodziaka snami o nie wiadomo czym. Ze zdumieniem zdał sobie sprawę, że tak mogło być. Tylko co im zawinił? Tego nie wiedział nikt. Chwycił małą nornicę i pobiegł w stronę pobliskich paproci. Czemu śni mu się to tak często? Nie chciał wstawać rano bo się boi. Przegryzając nornicę zauważył kolejne koty wychodzące z legowisk. Cisza poranka nastąpiła dosyć gwarnym rozmowom i wysyłaniem i wracaniem patroli. Uczniowie już zmierzali na treningi, a ci którzy zostali w obozie, jedli lub odpoczywali w świetle słońca. Jego wzrok spoczął na Rucie-samotniczce, która od niedawna przebywała w ich obozie. Gdy tak się przyglądał, coraz to bardziej chciał ją poznać. Była niewiele od niego starsza i według Jałowca, co uświadomił sobie przed chwilą, piękna. Jej oczy jak niebo, cudna kremowa sierść.... I nim się obejrzał, już chciał się z nią zaprzyjaźnić. Teraz jednak nie było na to czasu. Niespodziewanie ze swego legowiska wyszedł Mokra Gwiazda. Zwołał wszystkie koty po czym zaczął.
- Jałowiec, ukończyłeś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Jałowcowa Łapa. Twoim mentorem będzie Krowia Łata. Mam nadzieję, że przekaże ci całą swoją wiedzę.- potem zwrócił się do mentorki-
Krowia Łato, jesteś gotowa do szkolenia własnego ucznia. Otrzymałaś od swoich mentorów, Brzozowego Szeptu i Chuderlawego Skowytu doskonałe szkolenie i pokazałaś swoją odwagę i spryt. Będziesz mentorem Jałowcowej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę.- skończył i potem do nowego ucznia podbiegła mama - co najdziwniejsze cała we łzach
- Mój kochany, jestem z ciebie taka dumna- rzekła cichutko po czym rozległy się ciche krzyki:
- Jałowcowa Łapa- jednak bez żadnego entuzjazmu. Kocurek się tym jednak nie przejmował. Wtulił się w mamę. To jej zdanie się teraz liczyło.
- Idź już się zakoleguj z innymi uczniami. I.....- rzekła, lecz nie dokończyła bo kotek już był przy wejściu do legowiska uczniów.
- Brawo! Jesteś już uczniem!- usłyszał słowa Bluszczowej Łapy- Mam nadzieję, że nasz trening nie pójdzie na marne!-zaśmiała się i ruszyła na ćwiczenia. Reszta uczniów też się przywitała i poszła coś zrobić. Jałowcowa Łapa podszedł i znalazł miejsce, gdzie nie było czuć innych kotów. Usadowił się i położył. Pora zacząć nowy rozdział w życiu - pomyślał i ze zmęczenia zasnął.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Spoczko Jałowiec, kb cię polubi
OdpowiedzUsuń