Tylko wtedy medycy nie byliby potrzebni... Na pewno byliby na nią źli.
— Nie wiem, czy potrafię — wyznała. Brała sobie do serca wszystko to, co mówili starsi, dlaczego więc nagle miałaby przestać. Gdyby przestała, straciłaby cząstkę siebie. Jej umysł pracował na najwyższych obrotach, non stop, bez przerwy, starając się dobrze wykonywać powierzone zadania. — Wolę być pewna, żeby nie było żadnych nieporozumień — miauknęła cicho, po czym dodała. — Zazdroszczę ci Lotosie... — Uśmiechnęła się do brata. Może i była małą księżniczką ojca, jednak wiedziała, że to właśnie Lotosowa Łapa był ulubieńcem Alby. Pojętny robiący dokładnie to, co ojciec oczekiwał od całej ich trójki. Nawet jeśli jego pysk przez większość czasu zdobiła maska, a tereny Klanu Burzy były sceną, na której odgrywał swoją rolę narzuconą przez czysty przypadek, wychodziło mu to świetnie. A Wróżka, cóż, robiła wszystko, co w swojej mocy, aby uszczęśliwić innych, nawet własnym kosztem. Kocur przechylił łebek. — Z całej naszej trójki to ty jesteś najbardziej ukochany przez Klan Gwiazdy. Wiem, co mówię! — dodała, dostrzegając, jaką brat zrobił minę. Klan Gwiazdy musiał nad nim czuwać. Dlatego został wybrany na strażnika historii, dlatego właśnie on został kronikarzem, strzegącym pamięci przodków — Mimo że ci odrobinę zazdroszczę zostania pełnoprawnym uczniem Wędrującego Nieba, to z drugiej strony cieszę się, że to właśnie ty nim jesteś, a nie jakiś inny kot. Będziesz wspaniałym kronikarzem! – Zdecydowała się podzielić z bratem tym, co zaprzątało jej myśli od ceremonii mianowania na uczniów. Być może właśnie szczera rozmowa z bratem pomoże pozbyć się bólu w sercu?
— A ja... — dodała po chwili: — Będę jedyną w swoim rodzaju, dzielną gwiezdną wojowniczką! — oznajmiła, spoglądając na odciski znajdujące się na ścianie. — Zagwarantujemy bezpieczeństwo klanu. Razem, całą trójką. — Była pewna swych słów. Była pewna, że póki żyją, Klan Burzy nie spotka już żadna tragedia czy nieszczęście. Była naiwna.
Nawet jeśli tego nie czuła ani trochę, a polowanie czy walka było jak nocna mara, nachodząca ją podczas zmierzchu, to wierzyła, że jej wojowniczą ścieżką nie została wybrana tak całkowicie przypadkiem przez lidera. Została jej powierzona kolejna misja, którą miała zamiar wypełnić. Musiała jeszcze ją tylko odkryć i zrozumieć.
<Lotosowa Łapo?>
[Trening wojownik 505 słów]
[przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz