Skulił uszy, słysząc przerażające wrzaski z legowiska karmicielek. Jego zielone ślepia przesunęły się na sylwetkę Mlecznego Płatka, który drżąc na całym ciele, trwał w bezruchu. Sroczek nie wiedział co powiedzieć, po prostu patrzył, jak jeden z wojowników wpada do legowiska i kilka uderzeń serca wychodzi z martwym wężem w pysku i zakrwawionymi łapami.
Futro na grzbiecie kocurka zjeżyło się, gdy obok niego przebiegła Firletka wraz z Bursztynem i Bluszczykiem.
Ktoś krzyknął, że trzeba wezwać lidera.
Inni przynosili pędem zioła, o które wołała medyczka.
Coś było nie tak.
Stało się coś strasznego.
Miętowa Gwiazda wpadł do środka niczym pocisk, ubrudzony na pysku krwią, gdzieś rzucił niedbale piszczkę, z którą wracał z patrolu. Ze środka wygoniono wszystkich, którzy nie byli medykami. Przerażona Jemioła z podkulonym ogonem wyszła na zewnątrz, Srocze Pióro popatrzył na matkę, jednakże ta odwróciła wzrok, idąc gdzieś na bok. W jej ślepiach zalśniły łzy.
Czas mijał a dźwięki dobiegające z legowiska cichły, dało się słyszeć jedynie szloch oraz jeden, jedyny raz, wrzask rozpaczy oraz furii.
Gdy słońce było w zenicie, ze środka wyszedł zarówno lider jak i zielarze. Rudy kocur miał łzy w oczach, które mimowolnie spływały mu raz za razem po pysku.
— Kto przyniósł tego pierdolonego węża? — jego głos był zimny, pozbawiony emocji, jakby za uderzenie serca miał się rzucić na winowajcę i rozszarpać mu gardło.
"To Mleczny Płatek"
Srocze Pióro nie rozpoznał głosu, który wypowiedział imię wojownika. Był zbyt przerażony całą sytuacją. Po prostu stał, obserwując jak w lidera wsiąka furia. Kocur odwrócił się gwałtownie w stronę pointa, odsłaniając kły oraz pazury.
Ruszył powoli warcząc. Burasek miał wrażenie, że zielone oczy przywódcy na moment poczerniały.
— Wynoś się. Wynoś i nigdy nie wracaj, póki jeszcze jestem łaskawy, ty pierdolony morderco — z jego pyska spływały kolejne łzy, które mieszały się z na wpół zaschniętą krwią — WYNOŚ SIĘ BO CIĘ ZABIJĘ! NIE JESTEŚ JUŻ WOJOWNIKIEM KLANU KLIFU! — wycharczał, drżąc na całym ciele, głos miał chrapliwy, niektórzy cofnęli się w obawie, że mogą oberwać pazurami — Jeśli kiedykolwiek wyczujemy twój zapach na terenach naszego klanu, uwierz mi, klan gwiazdy mi świadkiem, zdechniesz gorszą śmiercią niż oni. A teraz jazda, bo zaraz sam wyślę cię na tamten świat.
Oni?
Srocze Pióro cofnął się o krok, obserwując jak Mleczny Płatek pospiesznie wychodzi z obozu klanu klifu. Kocur pokręcił głową, zerkając na brata, którego wyraz pyszczka nie zwiastował niczego dobrego.
Zajęczy Omyk oraz jej dwa kocięta zginęły ukąszone przez węża, którego przyniósł point.
Mleczny Płatek był mordercą a wygnanie to jego kara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz