Odbyło się mianowanie córki Zbożowego Kłosu. Dostała imię, które bardziej do niej pasowało niż Wieczornik. Nie żeby coś miał do tego kocura, ale dziwne było to, że wojowniczka nazwała jedno ze swoich dzieci po swoim przyjacielu. Na dodatek jego imię trafiło się kotce, a nie kocurkowi, jakby coś sugerując. Zawszę sądził, że on i ona się ze sobą zejdą, jednak bengalka okazała się lubić inne kotki, przez co jego przypuszczenia, co do tych dwojga były już bezpodstawne. Jednak już nie tak młody kocur, nadal nie był z nikim. Może też wolał bycie innym? Nie żeby mu to przeszkadzało. Odkąd poznał prawdę o swoim ojcu, zaczął tolerować te upodobania u innych członków. Było to trudne, ale udało mu się nie wyrosnąć na rasistę, a tolerancyjnego kota.
- A ta blizna to skąd? - miauknął Niezapominajek, wpatrując się wyczekująco w zastępcę i jego policzek.
- To? - Wskazał ją łapą.
Wszystkie kociaki pokiwały głowami. Nie wiedział jak to się stało, że został w żłobku i zabawiał nowych członków klanu. Tak jakoś wyszło.
- To nauczka, aby nie rzucać się pomiędzy kłócące się kotki - miauknął do nich.
Do dziś pamiętał te krzyki i jak dostał lepę w pysk. Nigdy więcej! Nauczył się dzięki temu nie zadzierać z wściekłymi partnerkami, które przeżywały kryzys w swoim związku.
Dostrzegając kątem oka powrót jednej z karmicielek, pożegnał się z kociakami i udał się do swoich obowiązków. Musiał wyznaczyć wieczorny patrol. Od razu jego wzrok skupił się na bengalce, która wylegiwała się w najlepsze. Podszedł do niej i usiadł obok.
- Jak tam szkolenie, Chrobotkowej Łapy? - zagadał.
- A dobrze. A co?
- Tak pytam. Chciałabyś wybrać się na wieczorny patrol? Szukam do niego kotów.
- A kto idzie? - zapytała.
- Ja i na razie ty. Myślę jeszcze, aby wziąć Królicze Serce i Wieczornikowe Wzgórze. Coś wam się ostatnio nudzi, więc zapraszam na zajęcia dodatkowe - uśmiechnął się.
- Yhhhh... Wujkuuuu! Nie dasz odpocząć... - fuknęła, ale podniosła się na łapy. - To pójdę do tego mysiego móżdżka i mu powiem - mówiąc to odeszła na poszukiwania swojego przyjaciela.
Zastępca w tym czasie odnalazł Królicze Serce i zaprosił go na wieczorną dawkę obowiązków. Ten też nie był z tego zadowolony, licząc na odpoczynek, ale, ale...! Odpocznie się dopiero na starość! Jako, że byli jeszcze młodzi, musieli korzystać z życia!
Gdy nadszedł wieczór, czekał na całą trójkę, a może nawet i czwórkę, jeśli Zbożowy Kłos zechce zabrać ze sobą swoją uczennicę, przed wyjściem z obozu.
<Zbożowy Kłosie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz