Coś się zmieniło. Szyszka zauważyła to od razu, chociaż wielu zapewne nie zwróciło uwagi na kilka drobnych szczegółów. Wraz z powoli nadchodzącą Porą Nagich Drzew, lisiaki skupiły się na przygotowaniach. Nigdy nie wiadomo, czy nie zabraknie zwierzyny, albo czy szukające schronienia drapieżniki, przejdą przez Ogrodzenie. Zwiększyły się patrole i mniej kotów pozostawało w obozie. Liście całkowicie opuściły gałęzie drzew, natomiast wiatr stał się zimniejszy, zwiastujący kolejną porę. Szyszka modliła się, żeby przeminęła bezproblemowo. I tak już mieli ich sporo. Kotka uważała, że warto odpocząć i przemyśleć kilka spraw.
Przyłapała się jednak na tym, że jej myśli stały się bardziej niespokojne. Wysuwała instynktownie pazury, zerkała za siebie przy każdym kroku, a na najmniejszy szelest podskakiwała. Zbyt szybko biło jej serce. Nie rozumiała czego się obawiała, to było silniejsze od niej.
Najgorszym jednak co się zmieniło, była szybkość jej ruchów. Stała się bardziej ociężała, znudzona, powolna. Często przemierzała obozowisko tylko po to, by rozruszać łapy, które odmawiały jej posłuszeństwa. Zmęczenie zapewniało jej sen. Bez trudu zasypiała, oddalając się do krainy snów tylko po to, żeby następnego dnia czuć się znowu wyssaną z energii. Nie miała nawet ochoty wspinać się na ogromną jabłoń, więc jedynie odpoczywała blisko krzewów, mających ją również ochronić przed chłodem. Straciła energię, która zawsze ją wyróżniała. Czyżby starszy wiek odcisnął na niej swoje łapy?
Leszczyna śmiała się, że wkrótce niczym starsza, będzie na wszystko wokół narzekać. Szyszka nie mogła się z nią zgodzić, chociaż obawy pozostały. Postanowiła raz na zawsze się ich pozbyć dopiero wtedy, gdy jej humor diametralnie się zmienił. Potrafiła na kogoś nawrzeszczeć za byle malutki czyn, tylko po to, żeby następnie z płaczem go przepraszać. Częściej się też obrażała oraz irytowała, więc Sokół nie raz oberwał łapą po głowie. Zachowywała się zupełnie jakby stała się inną Szyszką.
Czarna kotka wkroczyła niepewnym krokiem do legowiska medyka. Już na starcie poczuła zapach ziół. Wschód wraz z córkami Leszczynki, często zapuszczali się poza Ogrodzenie w towarzystwie Sarniej Pręgi i Gąski, żeby zebrać zapasy medykamentów. Większości nie mogli znaleźć, gdyż kosztowałoby ich to dotarcie do granic klanów. Musieli coś wymyślić, by się przemieszczać i mieć pewność, że nie zostaną wykryci.
Szyszka powitała syna Pszczółki łagodnym uśmiechem na pysku. Liczyła, że nie przeszkadza. Zauważyła, że jest zajęty zajmowaniem się łapą Jabłka. Usiadła przy wejściu, czekając na swoją kolej. Wschód w miarę szybko zajął się pacjentem i już uderzenie serca potem, znalazł się przy liderce, obiegając ją uważnym spojrzeniem.
- W czym mogę ci pomóc, Szyszko?
- Ostatnio odczuwam dziwny niepokojów i stałam się bardziej drażliwa. Często zdarza mi się wybuchnąć złością, innym razem płaczem. Do tego odczuwam większe zmęczenie.
- Zdarza ci się więcej jeść zwierzyny niż zazwyczaj? - zmrużył oczy w zamyśleniu.
Szyszka odpowiedziała skinieniem głowy. Faktycznie ostatnio zjadła całego królika, a potem dołożyła myszą, mimo iż nigdy wcześniej nie jadła tak ogromnych porcji. Nagła myśl uderzyła w nią z szybkością światła. Otworzyła szerzej żółte ślepia, wpatrując się z zaskoczeniem w medyka Owocowego Lasu. Czy to możliwe, że jadła za trzech?
- Myślisz, że mogę być w ciąży? Staraliśmy się z Sokołem o potomstwo.
- Zobaczymy. - uśmiechnął się kocur.
Pozwoliła mu dotykać swojego brzucha. Była taka podekscytowana samą myślą, że faktycznie może spodziewać się kociaków! To byłby największy prezent od losu! Kotka ledwo zdołała usiedzieć w miejscu, więc gdy tylko Wschód skończył swoją pracę, spojrzała na niego z oczekiwaniem, niespokojnie poruszając ogonem.
- Gratulacje, spodziewasz się kociaków! - wymruczał z radością.
Brzoskwinka i Śliwka, które usłyszały jego słowa, również nie potrafiły powstrzymać zadowolenia. W końcu ich rodzina miała się powiększyć! Szyszka uśmiechnęła się szeroko, a łzy wzruszenia napłynęły do jej oczu. Będzie mamą! Mamą!
- Dziękuję. - wyszeptała.
- Unikaj stresu i dbaj o siebie. Powinnaś przenieść się do żłobka. - miauknął stanowczo kocurek.
Nie musiał jej tego mówić. Doskonale zdawała sobie sprawę, że w tym wieku powinna tym bardziej ograniczyć wychodzenie. Będąc liderką ciągle była narażona na stres, a nie wybaczyłaby sobie, gdyby jej dziecko spotkała jakąś tragedia z jej winy. Dlatego zamierzała być bardziej leniwa niż sam Pędrak, byle tylko jej pociechy przyszły na świat zdrowe. Ona już zadba, żeby były bezpieczne. Pożegnała się z medykiem i jego uczennicami, z uśmiechem opuszczając jego legowisko. Musiała powiedzieć Sokołowi!
W głowie układała już formułkę. Może powinna zacząć słowami “Sokole, musimy porozmawiać”. Nie, to brzmiało zbyt groźnie. Albo czymś w rodzaju “Będziemy mieć dzieci!”. Zanim zdążyła cokolwiek przemyśleć, natknęła się na kocura. Siedział samotnie przy stercie ze zwierzyną. Szyszka poczuła jak bije jej mocniej serce z uczucia, jakim go darzyła. Tak bardzo chcieli zostać rodzicami, że ta wiadomość była dla nich spełnieniem marzeń. Kotka nie powstrzymała swoich łap przed ruchem, gdy rzuciła się w jego kierunku i wskoczyła na swojego partnera, powalając go na ziemię. Spojrzał na nią z lekkim szokiem. Dotknęła swoim nosem tego jego, mrucząc przy tym z radością.
- Za co to? - zaśmiał się kocur.
Uśmiech nie znikał z jej pyska, natomiast pełne łez oczy zdradzały, że naprawdę się cieszyła. Wtuliła się w jego sierść, zapominając nagle o wszystkich formułkach, czy szukaniu odpowiedniego miejsca, do wyjawienia tej wiadomości.
- Zostaniemy rodzicami, Sokole. Będziemy mieć kociaki. Nasze malutkie, kochane kociaki! - zamruczała.
Poczuła jak jego mięśnie się napinają z szoku. Przez chwilę zmartwiła się, że sam się nie cieszył, jednak gdy tylko liznął ją za uchem z czułością, a potem otulił ogonem, to wszystko minęło. Zostaną rodzicami!
- Będę tatą? To… cudowne! - zamruczał. - Tak bardzo się cieszę, Szyszko.
Spojrzała w jego ślepia z uczuciem. Z tych jego wyczytała tą samą obietnicę: będą dbać o te maleństwa i kochać je choćby za cenę życia nieważne, przez jakimi decyzjami w przyszłości staną. Ogonem przejechała po swoim brzuchu. Dopiero teraz zauważyła, że stał się większy. Już pokochała te kociaki.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Cicha idzie w odstawkę
OdpowiedzUsuńjak uroczo
OdpowiedzUsuńciocia nostalgia jeszcze je przejmie sokół xd
awww <3
OdpowiedzUsuń