Był naprawdę słoneczny dzień. Byłem wtedy na patrolu granic klanu, nagle przed moim pyszczkiem ukazała się sylwetka wojowniczki z własnego klanu. Przyjrzałem się jej i rozpoznałem że to Amethystcloud która miała mnie upilnować.
- Witaj Amethyst.- Uśmiechnąłem się do kotki.
- Hej, mam nadzieję że sobie radzisz- Odpowiedziała wojowniczka i mówiła dalej:
- Ładna pogoda, nieprawdaż?- Oceniła.
- Tak całkiem, całkiem, ale chyba mogę patrolować teren dalej. - Odpowiedziałem wpatrzonej w zieleń trawy Amethyst.
- To może pójdę sprawdzić jak się ma nasza liderka, hmm..? - Zaproponowała kotka.
- Dobrze, ale jeśli chcesz porozmawiać to możemy kiedy chcesz - Mruknąłem, z uśmiechem na puszystym pyszczku.
Kotka z odpowiadającym uśmiechem popędziła w stronę obozu.
Myślałem że patrol powinien się składać z większej grupy kotów, ale nie ma się co dziwić ponieważ nie jest ich aż tyle w klanie, chociaż Amethyst mogła iść ze mną, lecz napewno miała ważniejsze sprawy.
Kiedy patrolowałem granicę klanu zauważyłem sylwetkę innego kota, sierść na karku zjeżyła mi się na myśl o tym że mógłby to być kot z wrogiego klanu, nagle kot zniknął, nadal czuć było jego zapach.
Nadal nie mogłem rozpoznać kota, tak czy inaczej musiałem o tym zawiadomić Unex.
Nagle od tyłu napadła mnie Amethystcloud.
- Hej Onyx! - Uśmiechnęła się kotka.
- Cześć Amethyst, co tutaj robisz? - Zapytałem zdziwiony, może liderka pozwoliła jej odpocząć?
- O czym tak rozmyślasz? - Zapytała.
- Przed chwilą widziałem tu jakiegoś kota z wrogiego klanu.
- A może coś ci się pomyliło? No wiesz... jesteśmy w sojuszu z najpotężniejszym klanem. - Odpowiedziała dumnie wojowniczka.
- No nie wiem, ale może masz rację.
- A jeśli nawet to jakiś wrogi kot to i tak mamy potężny sojuszniczy klan. - Amethyscloud uśmiechnęła się i pognała za mną.
Jeśli nawet Amethyst ma rację i tak trzeba tego upilnować.
- Witaj Amethyst.- Uśmiechnąłem się do kotki.
- Hej, mam nadzieję że sobie radzisz- Odpowiedziała wojowniczka i mówiła dalej:
- Ładna pogoda, nieprawdaż?- Oceniła.
- Tak całkiem, całkiem, ale chyba mogę patrolować teren dalej. - Odpowiedziałem wpatrzonej w zieleń trawy Amethyst.
- To może pójdę sprawdzić jak się ma nasza liderka, hmm..? - Zaproponowała kotka.
- Dobrze, ale jeśli chcesz porozmawiać to możemy kiedy chcesz - Mruknąłem, z uśmiechem na puszystym pyszczku.
Kotka z odpowiadającym uśmiechem popędziła w stronę obozu.
Myślałem że patrol powinien się składać z większej grupy kotów, ale nie ma się co dziwić ponieważ nie jest ich aż tyle w klanie, chociaż Amethyst mogła iść ze mną, lecz napewno miała ważniejsze sprawy.
Kiedy patrolowałem granicę klanu zauważyłem sylwetkę innego kota, sierść na karku zjeżyła mi się na myśl o tym że mógłby to być kot z wrogiego klanu, nagle kot zniknął, nadal czuć było jego zapach.
Nadal nie mogłem rozpoznać kota, tak czy inaczej musiałem o tym zawiadomić Unex.
Nagle od tyłu napadła mnie Amethystcloud.
- Hej Onyx! - Uśmiechnęła się kotka.
- Cześć Amethyst, co tutaj robisz? - Zapytałem zdziwiony, może liderka pozwoliła jej odpocząć?
- O czym tak rozmyślasz? - Zapytała.
- Przed chwilą widziałem tu jakiegoś kota z wrogiego klanu.
- A może coś ci się pomyliło? No wiesz... jesteśmy w sojuszu z najpotężniejszym klanem. - Odpowiedziała dumnie wojowniczka.
- No nie wiem, ale może masz rację.
- A jeśli nawet to jakiś wrogi kot to i tak mamy potężny sojuszniczy klan. - Amethyscloud uśmiechnęła się i pognała za mną.
Jeśli nawet Amethyst ma rację i tak trzeba tego upilnować.
<Amethystcloud?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz