Szła na Zgromadzenie z nadzieją, że dowie się czegoś ciekawego. Może posłucha liderów czy innych dorosłych kotów, nauczy się czegoś nowego. Dlatego była taka podekscytowana, bo każda nowa wiedza była niczym osiągnięcie. Chciała pojąć jak najwięcej rzeczy w jak najkrótszym czasie, ale szło to cholernie mozolnie przez tego idiotę jakiego miała za mentora. Czemu nie dostała kogoś bardziej odpowiedniego? Strasznie musiała rozwścieczyć dziadka.
Kiedy przysiadła na ziemi, zaczęła obserwować wszystko wokół. Było tu strasznie dużo kotów. Dziwnie było widzieć kogoś innego niż koty z jej klanu. Po raz pierwszy widziała takie tłumy i tak dużo nieznanych twarzy. Zastanawiało ją kto wymyślił, by przychodzić się spotykać i na co liczył ten mądry kot. Miała nadzieję, że nie twierdził tylko, że to dobry pomysł na integrację między klanami. Ona widziała tu kopalnię wiedzy, mogła się dowiedzieć na temat systemów w klanach, przeszłości innych, czy też jakichś specjalnych taktyk używanych przez koty. Jej uszy już były wyczulone na najciszej wypowiedziane słowa w tą ciemną noc. Miała nadzieję na coś nowego i niesamowitego.
Tylko, że nie myślała, że tym czymś nowym i niesamowitym okaże się romans z kotką z Owocowego Lasu. Nie wiedziała jakim cudem nawiązała taką relację. To było strasznie dziwne. Nigdy wcześniej nie myślała o związku, a teraz po jednym Zgromadzeniu i wielu czułostkach, miała dziewczynę. Czy tata będzie na nią zły? Chyba nie powinno się wiązać z kotami spoza klanu, ale kto wie… Może miał inne zdanie? Tak samo dziadek. Nie chciała im za szybko mówić, bo najpierw musiała wyczuć, czy według nich to jest coś dobrego. Ciężko też będzie znaleźć czas na spotkania poza Zgromadzeniem, ale wierzyła w samą siebie. Coś się uda. Chciała jeszcze wrócić do tej czarującej Gwiazdnicy, która z pewnością skrywała w sobie jeszcze więcej tajemnic niż myślała.
Kiedy przysiadła na ziemi, zaczęła obserwować wszystko wokół. Było tu strasznie dużo kotów. Dziwnie było widzieć kogoś innego niż koty z jej klanu. Po raz pierwszy widziała takie tłumy i tak dużo nieznanych twarzy. Zastanawiało ją kto wymyślił, by przychodzić się spotykać i na co liczył ten mądry kot. Miała nadzieję, że nie twierdził tylko, że to dobry pomysł na integrację między klanami. Ona widziała tu kopalnię wiedzy, mogła się dowiedzieć na temat systemów w klanach, przeszłości innych, czy też jakichś specjalnych taktyk używanych przez koty. Jej uszy już były wyczulone na najciszej wypowiedziane słowa w tą ciemną noc. Miała nadzieję na coś nowego i niesamowitego.
Tylko, że nie myślała, że tym czymś nowym i niesamowitym okaże się romans z kotką z Owocowego Lasu. Nie wiedziała jakim cudem nawiązała taką relację. To było strasznie dziwne. Nigdy wcześniej nie myślała o związku, a teraz po jednym Zgromadzeniu i wielu czułostkach, miała dziewczynę. Czy tata będzie na nią zły? Chyba nie powinno się wiązać z kotami spoza klanu, ale kto wie… Może miał inne zdanie? Tak samo dziadek. Nie chciała im za szybko mówić, bo najpierw musiała wyczuć, czy według nich to jest coś dobrego. Ciężko też będzie znaleźć czas na spotkania poza Zgromadzeniem, ale wierzyła w samą siebie. Coś się uda. Chciała jeszcze wrócić do tej czarującej Gwiazdnicy, która z pewnością skrywała w sobie jeszcze więcej tajemnic niż myślała.
[przyznano 20%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz