Kolejne księżyce mijały. Dopiero co była małą kulką, która nie opuszczała boku matki, a teraz samotnie potrafiła wyjść na zewnątrz, zapuszczając się w to coraz dalsze i nieznane tereny.
Dzisiejszy dzień należał do bardzo ciepłych, nastała Pora Zielonych Liści. Dwunożni Cynamonki od rana krzątali się w ogródku, wystawiając przeróżne rzeczy z domu, wśród nich można było znaleźć duży parasol, leżaki, mały stolik. Kotka z zaciekawieniem obserwowała ich poczynania, nie raz wchodząc im pod nogi.
- Nie rozumiem, po co za każdym razem wynoszą te rzeczy. Na Porę Nagich Drzew wszystko z powrotem chowają do domu. I tak za każdym razem. To bezsensu! - Nico przyglądał się sceptycznie, jak kolejne meble ogrodowe wystawiane są na zewnątrz.
Kotka puściła mimo uszu uwagi kocura, w przeciwieństwie do niego była podekscytowana. Nie mogła się doczekać, gdy ludzie rozłożą basenik, by mogła w nim brodzić. Był to jej własny prywatny mały basenik. Ku uciesze właścicieli zaprzestała wskakiwania do wanny, gdy ci przygotowywali kąpiel dla siebie. Wyjątek dotyczył reszty pór poza właśnie latem, gdy mogła wylegiwać się w wodzie na zewnątrz.
Mężczyzna po pewnym czasie, gdy już reszta rzeczy była rozłożona na trawie, z domu wyciągnął średniej wielkości pudełko. To właśnie w nim na porę mrozów chowany był basen. Kotka na czas nadmuchiwania go schowała się w domu, nie przepadała za dźwiękiem urządzenia, które wydawało w trakcie pracy. Było zbyt głośne i powodowało u kotki niepokój. Na szczęście hałas nie trwał zbyt długo i już po paru minutach cynamonowa została zawołana przez właściciela. Ochoczo wskoczyła do środka, w basenie poza nią znajdowała się mała piłka, którą od razu zaczęła się bawić, rozchlapując wodę na około. Chwilę zajęło jej, nim dopadła zdobycz. Dumnie uniosła do góry mokry pysk, trzymając mocno ząbkami piłkę, tak by każdy mógł ją zauważyć. Wyskoczyła na trawę i popędziła w stronę ludzi, kładąc przedmiot tuż pod ich stopami. Dwunożni śmiali się i rzucili komentarz zawierający słowo "pies".
~~~~
Po skończonej zabawie kotka siedziała na balustradzie werandy i pielęgnowała swoją sierść. Ta zdążyła już dawno wyschnąć i teraz wypadało ją ułożyć, by nie była złączona w niektórych miejscach. W pewnym momencie z krzewów przy płocie dało się usłyszeć szelest, a po chwili z zarośli wyłonił się czarny kocur. Przez dłuższą chwilę rozglądał się wokół, węsząc w powietrzu, gdy jego ciemne ślepia spoczęły na kotce. Zaintrygowana gościem kotka wstała, jednak nie zdecydowała się podejść do jegomościa, lepiej było zachować między nim dystans. Czarny powoli ruszył w kierunku werandy, zatrzymał się tuż przed schodami na chodniku i przywitał się kiwnięciem głowy z cynamonową.
- Znasz Nico, prawda?
- Tak. O co chodzi?
Kocur milczał przez chwilę, jakby zastanawiał się co powiedzieć, jakich słów dobrać. Nie umknęło jej jednak to, że wymawiając imię jej przyjaciela, na pysku kocura zagościł na sekundę grymas.
- Jestem jego starym przyjacielem, na imię mi Charlie, a przynajmniej tak Dwunożni na mnie kiedyś wołali. Przekaż mu, że w najbliższym czasie chciałbym się z nim spotkać, w tym samym miejscu co zawsze. To pilna sprawa, nie mogę niestety zdradzić Ci szczegółów, ale Nico będzie wiedział, o co chodzi. - powiedział z powagą w głosie, po czym posłał uśmiech kotce. - Mam nadzieję, że i my się kiedyś zaprzyjaźnimy Cynamonko. W końcu przyjaciel mojego przyjaciela jest również moim przyjacielem. Miłego dnia.
W momencie, gdy kocur wypowiedział jej imię, przeszedł ją dreszcz. Nie zdążyła nic mu odpowiedzieć, czarny po tym, jak powiedział to co miał powiedzieć, wrócił pośpiesznie w stronę zarośli i zniknął w nich. Przez moment kotka chciała ruszyć za nieznajomym, jednak łapy odmówiły posłuszeństwa. Charlie rozmawiał z nią niby normalnym tonem, jednak odczuwała pewien niepokój po tym, co usłyszała. Sam fakt, że znał jej imię i doskonale wiedział to, kim jest Cynamonka. Wiedział, że przyjaźni się z kocurem.
A może niepotrzebnie się martwiła? W końcu burawy kocur zaprzyjaźniony był z różnymi kotami mającymi specyficzny charakter i styl bycia. Może Charlie właśnie był takim dziwnym kotem. Nie mogła się doczekać, aż Nico wróci do domu z miasta i będzie mogła z nim porozmawiać na temat tajemniczego gościa, o którym ani razu nie słyszała od przyjaciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz