Daleka przeszłość, za czasów życia z dwunożnymi
— Co tak piszczysz? — zapytał pieszczotliwie, przejeżdżając językiem po jej grzbiecie, skutecznie strosząc jej dymne futerko. Acrux nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu na pysku.
— Epsilon mnie uderzył! — prędko naskarżyła na brata, podskakując w górę. Była oburzona tym faktem, że brat jej pozwolił sobie na podniesienie łapy na nią! Co za okrutnik!
— Och, znowu? Co tym razem mu zrobiłaś? — zapytał, podnosząc jedną brew. Wiedział, że Imai musiała coś nabroić, aby ta kolejny raz dostała po głowie od starszego.
— Ja? Co JA zrobiłam? — powtórzyła jego pytanie, jakby niedowierzając w to, że to na nią padły te oskarżenia! — Ale to ON mnie uderzył! Nie ja! — pisnęła.
— Ach tak? W takim razie opowiedz mi, jak do tego doszło? Co się dokładnie wydarzyło? — zapytał.
— Ach… No… Podeszłam do niego, aby zapytać go o zabawę… — mruknęła.
— Podeszłaś, czy znowu rzuciłaś mu się na plecy? — zaśmiał się Acrux.
— No możliwe! Ale później… — miauknął kociak, starając się wybronić, jednak starszy jej prędko przerwał.
— Dobrze, wystarczy. Idź przeprosić brata za dokuczanie mu, teraz. Już widzę, jak to było, kłamczucho... Uciekaj — zaśmiał się niebieski, delikatnie odpychając córkę ogonem w kierunku, z którego przybiegła, aby ta poszła przeprosić brata za wcześniejsze docinki. Młodsza jedynie westchnęła i pobiegła z podkulonym ogonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz