***
- Aua! To boli! - pisnął kociak, kiedy próbowała nałożyć okład na jego użądlenie.
- Nie ruszaj się, Śnie. Potem będzie boleć bardziej, jak teraz tego nie nałożę - powiedziała delikatnie. Wtedy młodziak się uspokoił. Dziwne, że miała takie podejście do kociaków. Zwykle, kiedy tak się zachowywała to na zgromadzeniach, aby nie wzbudzać podejrzeń i zdobyć informacje, ale przy kociakach było to zupełnie szczere.
- Uważaj, żeby ten okład nie spadł - poinformowała kociaka i oddała go Wrotyczowej Szramie, jeszcze czterdzieści księżyców temu znanej jako Skarabeusz. Jej mała, kochana Skarka. Te wspomnienia dawno zostały zamknięte w głębi jej umysłu. Popełniła błąd i teraz nie mogła już jej wybaczyć. Nieważne, jak bardzo by tego chciała. Czy dojrzała w oczach odchodzącej wojowniczki żal, smutek? Czy tylko nienawiść wobec niej? Po wyjściu kotki wszedł Miodowa Kora. Jej syn. Czy raczej syn jej… Eh. Wszyscy w Klanie Wilka żyli w kłamstwie. I nie mogła uchronić od tego nawet własnej rodziny. Jako jedna z niewielu, która wiedziała wszystko, była ciągle przytłoczona wiedzą. A nawet nie była pewna czy to “wszystko” to rzeczywiście wszystko.
- Pomóc ci jakoś, mamo? Może pozbieram z tobą zioła?
Skinęła tylko głową i wyszła razem z synem do lasu.
“Mamo. On nawet nie wie o prawdzie. I nie chciałabym, żeby się dowiedział…” myślała sobie Cis. Nie chciała dłużej kłamać. Ale nie mogła ryzykować zerwania kolejnej rodzinnej więzi. Dzieci to jedyne, co jej pozostało.
- Coś się stało? - usłyszała pytanie.
- Nie, tylko się zamyśliłam… - odpowiedziała, ale Miodek nadal wpatrywał się w nią uważnie. Chyba nie zamierzał odpuścić.
- O czym myślałaś?
- Hej, jak tam u ciebie i Iskrzącej Nadziei? Widzę, że coraz więcej czasu spędzacie ze sobą - zmieniła temat.
Wyleczeni: Sen
<Miodek? Powiesz mamie o swojej dziewczynie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz