Dzisiaj miał udać się razem z Kwiecistą Knieją do Gwiezdnej Sadzawki. Gdy tylko kotka podzieliła się z nim tą informacją, od rana chodził cały w skowronakch. Nawet jeśli z początku nie przykładał się do treningu, jego ciężka praca została przez szylkretkę doceniona i w końcu uznała go za gotowego.
Jednak czy na pewno?
Gdy to pytanie wypełniło jego umysł, kocur po kilka razy udawał się w krzaczek za potrzebą. A to wszystko z nerwów! Bo co jeśli Klan Gwiazdy nie uzna go jako przewodnika? Co jeśli jego ojciec go nie uzna?
Słoneczna Łapa był święcie przekonany, że podczas widzenia z przodkami spotka się z ojcem i matką. Był tego pewny, wręcz dał sobie uciąc za to swoją puchatą kitę. Wierzył w to, że dwoje z nich będą mu bliżsi niż reszta.
Droga do Gwiezdnej Sadzawki ciągnęła się kocurowi niemiłosiernie, a przecież to do Betonowego Świata mieli o wiele dalej, jeśli wierzyć słową mentorki. Według niej, Królicza Gwiazda, mógłby wyznaczyć ją lub samego kremowego do kolejnej delegacji poza terenami. Mimo, że kocur nie powiedział o tym głośno, miał nadzieję, że to jemu, a nie szulkretce przypadnie zaszczyt udania się z wizytą do sojuszników.
– Schyl głowę i ... – Poleciła córka Przepiórczego Puchu, po czym odchrząknęła i odsłoniła wejście do tunelu prowadzącego do Gwiezdnej Sadzawki. – Ty prowadzisz! Pamiętasz drogę?
Z obawą zerknął w stronę mentorki, nie bardzo rozumiejąc, dlaczego to on miał prowadzić ich do Gwiezdnej Sadzawki. W końcu był tutaj po raz pierwszy! Skąd u licha miał wiedzieć, która odnoga tunelu zaprowadzi go na manowce, a która umożliwi mu kontakt z kotami ze Srebrzystej Skóry?! No tak, przecież szkolił się na przewodnika. Tunele w Klanie Burzy znał jak własną kitę. Potrafił rozpoznawać dźwięki rozchodzące się po zamkniętej przestrzeni i zwracał uwagę na charakterystyczne cechy, które sugerowały, że znajduje się w okolicach podziemnego zbiornika wody.
– T-tak... Nie za dużo tych prób dzisiaj? – miauknął, wzdychając. Że też jego mentorce zachciało się mu w takim momencie robić dodatkowy sprawdzian umiejętności, którymi z nim się podzieliła w trakcie trwania treningu.
Stał w samym sercu tafli jeziora, mimo tego nie zapadł się pod powierzchnię wody. Woda sadzawki mieniła się srebrzystą poświatą. Z każdej strony brzegi sadzawki okalane było poprzez mgłę, z której kolejno wyłaniały się postacie nieznane starszemu uczniowi. Przynajmniej z wyglądu, bo z imienia większość kotów kojarzył. Przodkowie powoli otoczyły Słoneczną Łapę.
Czarna szylkretka o brązowych oczach. Różana Przełęcz. Kotka, za której panowania zostały wprowadzone zmiany w Klanie Burzy, utrzymujące się do dzisiejszych czasów i zdecydowała się nie przyjąć członu "Gwiazda".
Kolejna, również o znikomej ilości rudego w sierści, czarna szylkretowa kocica o złotych oczach, lustrowała spojrzeniem kocura. W jej spojrzeniu można było się doszukać ciepła. Obserwująca Gwiazda. Następczyni Różanej, a zarazem pierwsza kronikarka klanu.
Spomiędzy warstw mgły powoli wyłoniła się kolejna postać, kolejna szylkretka, tyle, że o liliowym kolorze futra. A dokładniej był to szylkret, medyk Klanu Burzy, który zbyt prędko trafił na Srebrzystą Skórę ginąc z łap zdrajcy.
Słoneczna Łapa nie krył zaskoczenia, gdy czwartym kotem, który miał zadecydować o jego przyszłości i ścieżce, był jego kuzyn, Kruczy Taniec. Kocur posłał uśmiech uczniowi i zajął miejsce pomiędzy liderkami, a medykiem.
Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu panowała cisza, aż w końcu koty przystąpiły do swego rodzaju debaty. Wyjawiły kocurowi, że obserwowali go odkąd jego łapa stanęła na terenach Klanu Burzy, wyjawiając między wierszami, że jego przyszłość została zapisana w Gwiazdach i to tylko od niego zależy, czy zechce kroczyć i wypełniając swe przeznaczenie, czy nie. Kocur kilkukrotnie odpowiadał twierdząco na zadane pytania przez byłe liderki Klanu Burzy większego problemu i przynusu zastanawienia się. Do czasu, aż nie przyszło mu usłyszeć pytania z ust Rumiankowego Zaćmienia. Zawahał się, a jego myśli popłynęły w stronę niebieskiego kocura, którego spotkał na granicy. Czy mógł oprzeć odpowiedź na pytanie medyka na przykładzie samotnika?
Gwar rozmów został przerwany przez pojawienie się kolejnej postaci. Początkowo kocur myślał, że postać owita mgłą to jego ojciec, w końcu postać posiadała wywinięte uszy i błękitne oczy, jednak kolor sierści różnił się. Był w odcieniu piaskowym. Czyżby był to jakiś krewny Słonecznej Łapy?
Pojawienie się kocura przy sadzawce wzbudziło nie małe zamieszanie wśród wcześniej zebranych kotów. Kocur posłal im przepraszające spojrzenie, sugerując tym samym, że początkowo nie miał zamiaru brać udziału w spotkaniu, jednak byc może coś sprawiło, że zmienił decyzję. Wypowiedziane przez kocura jedno zdanie, wyszeptane tak, że tylko Słoneczna Łapa był w stanie je usłyszeć sprawiło, że życie kocura wywróciło się o 360 stopnii. Przez jego umysł przeleciały obrazy, wspomnienia, które miały miejsce w przeszłości.
Po zakończonym spotkaniu ze zmarłymi, był zmęczony. Nie spodziewał się, że wizyta w astralnym świecie będzie aż tak wyczerpująca. Mimo to, na widok oczekującej jego powrotu mentorki zdobył się na uśmiech.
– No i?
– Zostałem zaakceptowany przez wielkich wojowników. Na całe szczęście moje powiązania krwi nie miały wpływu na ich werdykt. – odparł czując swego rodzaju ulgę, jednak nie dawało mu spokoju to, że nie spotkał żadnego z rodziców. Gdy się zapytał przodków o ojca, ci od razu odpowiedzieli, że nie znajduje się na Srebrzystej Skórze. To samo dotyczyło Gaji. Czuł się oszukany. Zdradzony przez matkę i ojca. W końcu obiecał mu, że się spotkają kiedyś, a czy był lepszy moment niż moment zdobycia aprobaty, by móc stać się pełnoprawny przewodnikiem? Poza tym, po tym co zostało mu pokazane przez kremowego, miał wiele pytań do ojca...
Ogłoszenie ceremonii dorosłości to była tylko kwestia czasu, zważywszy na to, że zyskał aprobatę zarówno mentorki, jak i przodków. Z dumą spoglądał na ścianę z odciskami łap znajdującą się w Grocie Pamięci. Za chwilę i jego odcisk na niej się znajdzie. Oficjalnie zostanie kolejnym przewodnikiem Klanu Burzy.
– Ja, Królicza Gwiazda, przywódca Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego przewodnika. – Głos lidera odbijał się echem od ścian groty. – Słoneczna Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
– Przysięgam.
– A więc, Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię przewodnika. Słoneczna Łapo, od tej pory będziesz znany jako Słoneczny Aspekt. Klan Gwiazdy ceni twoją niezłomność i szybkość, oraz wita cię jako nowego przewodnika Klanu Burzy!
Królicza Gwiazda dotknął pyskiem głowy Słonecznego Aspektu, by już po chwili kremowy musnął pyskiem barku czarnego kocura. Wojownicy zaczęli skandować nowe miano młodego przewodnika, gdy ten zamoczył łapę w rdzawej cieczy i odbił swoją łapę na ścianie, tuż obok odcisku mentorki. Teraz pozostało mu tylko odbyć czuwanie, które miał nadzieję szybko mu zleci. Przynajmniej w trakcie niego będzie mógł sobie pozwolić na jednostronną rozmowę z rodzicami.
Jednak czy na pewno?
Gdy to pytanie wypełniło jego umysł, kocur po kilka razy udawał się w krzaczek za potrzebą. A to wszystko z nerwów! Bo co jeśli Klan Gwiazdy nie uzna go jako przewodnika? Co jeśli jego ojciec go nie uzna?
Słoneczna Łapa był święcie przekonany, że podczas widzenia z przodkami spotka się z ojcem i matką. Był tego pewny, wręcz dał sobie uciąc za to swoją puchatą kitę. Wierzył w to, że dwoje z nich będą mu bliżsi niż reszta.
Droga do Gwiezdnej Sadzawki ciągnęła się kocurowi niemiłosiernie, a przecież to do Betonowego Świata mieli o wiele dalej, jeśli wierzyć słową mentorki. Według niej, Królicza Gwiazda, mógłby wyznaczyć ją lub samego kremowego do kolejnej delegacji poza terenami. Mimo, że kocur nie powiedział o tym głośno, miał nadzieję, że to jemu, a nie szulkretce przypadnie zaszczyt udania się z wizytą do sojuszników.
– Schyl głowę i ... – Poleciła córka Przepiórczego Puchu, po czym odchrząknęła i odsłoniła wejście do tunelu prowadzącego do Gwiezdnej Sadzawki. – Ty prowadzisz! Pamiętasz drogę?
Z obawą zerknął w stronę mentorki, nie bardzo rozumiejąc, dlaczego to on miał prowadzić ich do Gwiezdnej Sadzawki. W końcu był tutaj po raz pierwszy! Skąd u licha miał wiedzieć, która odnoga tunelu zaprowadzi go na manowce, a która umożliwi mu kontakt z kotami ze Srebrzystej Skóry?! No tak, przecież szkolił się na przewodnika. Tunele w Klanie Burzy znał jak własną kitę. Potrafił rozpoznawać dźwięki rozchodzące się po zamkniętej przestrzeni i zwracał uwagę na charakterystyczne cechy, które sugerowały, że znajduje się w okolicach podziemnego zbiornika wody.
– T-tak... Nie za dużo tych prób dzisiaj? – miauknął, wzdychając. Że też jego mentorce zachciało się mu w takim momencie robić dodatkowy sprawdzian umiejętności, którymi z nim się podzieliła w trakcie trwania treningu.
~~~
Stał w samym sercu tafli jeziora, mimo tego nie zapadł się pod powierzchnię wody. Woda sadzawki mieniła się srebrzystą poświatą. Z każdej strony brzegi sadzawki okalane było poprzez mgłę, z której kolejno wyłaniały się postacie nieznane starszemu uczniowi. Przynajmniej z wyglądu, bo z imienia większość kotów kojarzył. Przodkowie powoli otoczyły Słoneczną Łapę.
Czarna szylkretka o brązowych oczach. Różana Przełęcz. Kotka, za której panowania zostały wprowadzone zmiany w Klanie Burzy, utrzymujące się do dzisiejszych czasów i zdecydowała się nie przyjąć członu "Gwiazda".
Kolejna, również o znikomej ilości rudego w sierści, czarna szylkretowa kocica o złotych oczach, lustrowała spojrzeniem kocura. W jej spojrzeniu można było się doszukać ciepła. Obserwująca Gwiazda. Następczyni Różanej, a zarazem pierwsza kronikarka klanu.
Spomiędzy warstw mgły powoli wyłoniła się kolejna postać, kolejna szylkretka, tyle, że o liliowym kolorze futra. A dokładniej był to szylkret, medyk Klanu Burzy, który zbyt prędko trafił na Srebrzystą Skórę ginąc z łap zdrajcy.
Słoneczna Łapa nie krył zaskoczenia, gdy czwartym kotem, który miał zadecydować o jego przyszłości i ścieżce, był jego kuzyn, Kruczy Taniec. Kocur posłał uśmiech uczniowi i zajął miejsce pomiędzy liderkami, a medykiem.
Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu panowała cisza, aż w końcu koty przystąpiły do swego rodzaju debaty. Wyjawiły kocurowi, że obserwowali go odkąd jego łapa stanęła na terenach Klanu Burzy, wyjawiając między wierszami, że jego przyszłość została zapisana w Gwiazdach i to tylko od niego zależy, czy zechce kroczyć i wypełniając swe przeznaczenie, czy nie. Kocur kilkukrotnie odpowiadał twierdząco na zadane pytania przez byłe liderki Klanu Burzy większego problemu i przynusu zastanawienia się. Do czasu, aż nie przyszło mu usłyszeć pytania z ust Rumiankowego Zaćmienia. Zawahał się, a jego myśli popłynęły w stronę niebieskiego kocura, którego spotkał na granicy. Czy mógł oprzeć odpowiedź na pytanie medyka na przykładzie samotnika?
Gwar rozmów został przerwany przez pojawienie się kolejnej postaci. Początkowo kocur myślał, że postać owita mgłą to jego ojciec, w końcu postać posiadała wywinięte uszy i błękitne oczy, jednak kolor sierści różnił się. Był w odcieniu piaskowym. Czyżby był to jakiś krewny Słonecznej Łapy?
Pojawienie się kocura przy sadzawce wzbudziło nie małe zamieszanie wśród wcześniej zebranych kotów. Kocur posłal im przepraszające spojrzenie, sugerując tym samym, że początkowo nie miał zamiaru brać udziału w spotkaniu, jednak byc może coś sprawiło, że zmienił decyzję. Wypowiedziane przez kocura jedno zdanie, wyszeptane tak, że tylko Słoneczna Łapa był w stanie je usłyszeć sprawiło, że życie kocura wywróciło się o 360 stopnii. Przez jego umysł przeleciały obrazy, wspomnienia, które miały miejsce w przeszłości.
~~~
Po zakończonym spotkaniu ze zmarłymi, był zmęczony. Nie spodziewał się, że wizyta w astralnym świecie będzie aż tak wyczerpująca. Mimo to, na widok oczekującej jego powrotu mentorki zdobył się na uśmiech.
– No i?
– Zostałem zaakceptowany przez wielkich wojowników. Na całe szczęście moje powiązania krwi nie miały wpływu na ich werdykt. – odparł czując swego rodzaju ulgę, jednak nie dawało mu spokoju to, że nie spotkał żadnego z rodziców. Gdy się zapytał przodków o ojca, ci od razu odpowiedzieli, że nie znajduje się na Srebrzystej Skórze. To samo dotyczyło Gaji. Czuł się oszukany. Zdradzony przez matkę i ojca. W końcu obiecał mu, że się spotkają kiedyś, a czy był lepszy moment niż moment zdobycia aprobaty, by móc stać się pełnoprawny przewodnikiem? Poza tym, po tym co zostało mu pokazane przez kremowego, miał wiele pytań do ojca...
~~~
Ogłoszenie ceremonii dorosłości to była tylko kwestia czasu, zważywszy na to, że zyskał aprobatę zarówno mentorki, jak i przodków. Z dumą spoglądał na ścianę z odciskami łap znajdującą się w Grocie Pamięci. Za chwilę i jego odcisk na niej się znajdzie. Oficjalnie zostanie kolejnym przewodnikiem Klanu Burzy.
– Ja, Królicza Gwiazda, przywódca Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego przewodnika. – Głos lidera odbijał się echem od ścian groty. – Słoneczna Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
– Przysięgam.
– A więc, Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię przewodnika. Słoneczna Łapo, od tej pory będziesz znany jako Słoneczny Aspekt. Klan Gwiazdy ceni twoją niezłomność i szybkość, oraz wita cię jako nowego przewodnika Klanu Burzy!
Królicza Gwiazda dotknął pyskiem głowy Słonecznego Aspektu, by już po chwili kremowy musnął pyskiem barku czarnego kocura. Wojownicy zaczęli skandować nowe miano młodego przewodnika, gdy ten zamoczył łapę w rdzawej cieczy i odbił swoją łapę na ścianie, tuż obok odcisku mentorki. Teraz pozostało mu tylko odbyć czuwanie, które miał nadzieję szybko mu zleci. Przynajmniej w trakcie niego będzie mógł sobie pozwolić na jednostronną rozmowę z rodzicami.
[1076 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz