— Hej, Krewetko, Krewetkunio! — zawołała po chwili, unosząc ogon w przyjaznym geście i podchodząc do niej sprężystym krokiem. Jej pysk rozciągnął się w uśmiechu, choć w oczach można było dostrzec ten sam figlarny błysk, który wtedy tak zirytował kotkę. Krewetkowa Łapa zmarszczyła lekko brwi i zadarła głowę, widocznie niepewna, jak powinna zareagować. — Dawno nie rozmawiałyśmy, prawda? — ciągnęła Gąbka z pozorną lekkością w głosie. — Nasze ostatnie spotkanie było… zaskakujące! Nieprawdaż?
— Hejka! O, ja cię znam! To ty kiedyś mnie tak bardzo obrażałaś i nie byłaś dla mnie w ogóle miła! — Krewetka wyprostowała się, patrząc na kotkę. Pomyślała, że w sumie może by się przydało zapoznać na nowo z Gąbką w lepszy sposób, ponieważ nie była zbyt zadowolona ze swojego zachowania po ostatnim spotkaniu. — Chciałabym cię przeprosić za swoje ostatnie zachowanie. Dopiero teraz zrozumiałam, że to nie było fajne i jest mi bardzo przykro.
Przyszła medyczka rozszerzyła ślepia, najwidoczniej kompletnie nie spodziewając się takich słów od młodej szylkretki.
— Na Klan Gwiazdy! Trzymajcie mnie, bo ja chyba doświadczam halucynacji! — zawołała, cofając się o krok do tyłu. Potem jednak zaniosła się śmiechem, a w jej oczach pojawił się figlarny błysk. — Żartuję! Oczywiście, że chętnie się z tobą pogodzę! Naprawdę cieszy mnie fakt, że młode pokolenia potrafią przepraszać. Doceniam — mruknęła, mrużąc ślepia. — Wiesz, chyba nie usłyszałam… albo po prostu tego nie zapamiętałam. Powiesz mi, kto jest twoim mentorem?
Kotka bardzo się ucieszyła, że Gąbka naprawdę jej wybaczyła i teraz na pewno postara się być miłą i dobrą koleżanką.
— Jasne! Moją mentorką jest Biedronkowe Pole! — mruknęła. Bardzo cieszyło ją to, że akurat jej przybrana mama została jej mentorką. Była zadowolona również z tego, że miała bardzo dobre relacje ze swoją przybraną matką i że tak się nią opiekowała. — A może chcesz coś razem porobić? Na przykład wejść do wody i trochę się popluskać? — zaproponowała. Bardzo chciała, aby Gąbka poszła się z nią pobawić i aż skakała z ekscytacji na tę myśl. Uczennica medyka była jednak zdziwiona taką postawą młódki.
— No… dobrze! Tylko musisz uważać, dopiero co zaczęłaś trening! Nie chciałabym, abyś zaczęła się topić na moich oczach, bo wtedy musiałabym cię ratować. — Pokręciła głową, wzdychając ciężko. — Ale skoro nalegasz, możemy iść. Idziesz pierwsza? — Gąbka przechyliła łebek.
— Tak! Naprawdę się cieszę, ale ja nie idę, tylko biegnę! Spokojnie, naprawdę nie musisz się o mnie martwić, nic sobie nie zrobię, będzie świetnie! — Krewetka była strasznie podekscytowana i bardzo ucieszona faktem, że dymna chciała z nią pójść nad wodę! — A masz może jakieś pomysły, w co będziemy grać w wodzie? — Miała nadzieję, że uczennica ma jakąś świetną grę na myśli, ponieważ ona sama nie miała zbytnio pomysłu na coś, co nada się na dwa koty. Obie kotki wyruszyły z obozu, a w międzyczasie Gąbka zastanawiała się nad zabawą. W końcu zaproponowała:
— A może nie będziemy wchodzić do wody? Jest już Pora Opadających Liści, robi się coraz zimniej… żebyś się tylko nie rozchorowała! Możemy poszukać na brzegu muszelek lub jakichś skorupiaków, co ty na to? — Choć Pora Zielonych Liści skończyła się stosunkowo niedawno, można było odczuć jej skutki. Na klanowych terenach zapanował większy spokój, ale klimat zaczął się nieco schładzać.
— Według mnie jakoś sobie poradzimy, w końcu nie ma Pory Nagich Drzew! A poza tym, nasze futra na pewno nas ogrzeją. I jasne! Według mnie plan z szukaniem muszelek jest super, uwielbiam muszelki, ponieważ każda jest w innym kolorze i innym rozmiarze, a jak się uzbiera jakieś piękne muszelki, można je poustawiać w swoim legowisku! — miauknęła, bardzo zadowolona z tego, że będą zbierać muszelki. Gąbka, na wzmiankę o kolekcjonowaniu, podniosła uszy.
— Nareszcie ktoś, kto mnie rozumie! Także kocham zbierać różne rzeczy. Kamyczki, piórka… co tylko wpadnie w moje lepkie łapki! — zachichotała, przyspieszając kroku. — Może chcesz się ścigać? Ale nie ma szans, że pozwolę ci wygrać! — zawołała, a w jej oczach pojawiła się iskra determinacji. — Kto ostatni nad brzegiem, ten zgniłe jajo!
Szylkretka zmarszczyła brwi.
— No dobrze, może jesteś szybsza, ale to ja na pewno uzbieram więcej muszelek od ciebie! To co, zaczynamy? Gotowi, do startu, start! — Uczennica szybko wystartowała, ale dymna była szybsza. Z całych sił próbowała ją dogonić, ale na marne. W końcu dotarły na plażę, śmiejąc się głośno.
— Och, dotarłaś pierwsza, ale trudno! Jakoś bardzo daleko od ciebie nie byłam. Teraz zbieramy muszelki, więc ten, kto uzbiera najwięcej najpiękniejszych muszelek wygrywa! — Krewetka szybko weszła do morza, by znaleźć jak najpiękniejsze muszelki. Miała nadzieję, że tym razem to ona wygra!
Czarna postanowiła nie pozostawać dłużna i zaczęła grzebać w piachu nad brzegiem.
— Krewetkowa Łapo, tylko uważaj, żeby nie wejść za głęboko! Im dalej idziesz, tym większe są szanse na to, że nagle stracisz stały grunt pod łapami! — krzyknęła, nie zaprzestając grzebać nosem w piasku. — Nie wątpię, że dobrze pływasz, w końcu my, nocniaki, mamy to we krwi! Ale… wiesz, zawsze może zdarzyć się jakiś nieprzyjemny wypadek. — Wzruszyła ramionami.
— Naprawdę, zaufaj mi, wiem, co robię i na pewno się nie utopię! A poza tym, jak ci idzie w zbieraniu muszelek, bo mi naprawdę dobrze i już mam pełno dużych i pięknych sztuk! — zawołała. Dalej zbierała muszelki, ale też bardzo na siebie uważała, by nic jej się nie stało. — A tak w ogóle to bardzo bym ci chciała podziękować za to, że się tak o mnie troszczysz, ale dobra już koniec, pokazuj mi swoje muszelki! — Uczennica szybko podbiegła do Gąbki z nadzieją, że tym razem to jej uda się wygrać. Dymna opuściła na piach wszystko, co trzymała w swoim pyszczku i zaczęła liczyć, wskazując na każdą muszelkę pazurem.
— Jeden, dwa, trzy… — mamrotała pod nosem, jej pysk wyrażał skupienie. — Jedenaście muszelek! A wszystkie takie pięknie i niepowtarzalne… — przechwalała się swoimi zdobyczami. — No, a ty? Ile masz? — zapytała, wlepiając wzrok w szylkretową uczennicę.
— No dobrze, już liczę… raz, dwa, trzy… Ojejku, ja też mam jedenaście przepięknych muszelek, więc mamy remis! — Krewetka nie była tym zbytnio zadowolona, bo chciała wygrać, ale przynajmniej udało jej się dorównać starszej koleżance.
— Dobra, to może już wrócimy do obozowiska, bo robi się zimno! To co, znów się ścigamy?
<Gąbczasta Łapo?>
[1081 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz