- Możemy się przejść na pola. Dawno tam nie byłam. Zazwyczaj Pstrągowa Gwiazda ciągnie mnie do lasu, abym trenowała zwinność.
Pigwowy Kieł kiwnął głową ze zrozumieniem.
Po przekroczeniu rzeki, której nurt był niezwykle spokojny, otworzyło się przed nimi morze traw. Delikatne kłosy falowały na wietrze, jakby przedrzeźniając morskie fale. Pluskająca Łapa wyskoczyła na przód, wdychając czyste powietrze. Bardzo lubiła pola, chociaż bywała na nich rzadko. Zawsze czuła, że musi być to świetne miejsce do zabawy w chowanego. Zauroczona szumiącym morzem zaczęła brnąć w jego głąb. Pigwa podążył za nią potulnie, lekko zniżając łeb. Wysoka trawa nie sięgała daleko, jedynie paręnaście długości ogona od rzeki. Gdy para wydostała się z niej, ujrzeli dzikie pole, okraszone kwiatami w każdym możliwym kolorze. Zauroczona tym widokiem Plusk podbiegła do jednego z nich, wtykając nos w niebieskie płatki.
- To n-niezapominajka - odezwał się cicho Pigwowy Kieł, siadając obok. Zaskoczona uczennica podniosła głowę, przechylając ją w bok.
- A ty skąd wiesz?
- Du-użo czasu s-spędzałem u med-dyka - niechętnie mruknął kocur, odwracając wzrok.
Na samą myśl o Słodkim Języku uczennicy zrobiło się przykro. Dalej nie potrafiła zrozumieć, dlaczego Klan Klifu ją porwał, a przynajmniej tak uważała jej ciotka. Pamiętała dokładnie dzień w którym do tego doszło: Pstrągowa Gwiazda wparowała do legowiska uczniów i odwołała zajęcia Pluskającej Łapie. Mimo jej natarczywych pytań, ciotka niechętnie udzielała na niego odpowiedzi. Dopiero wieczorem przywołała ją do siebie tłumacząc swoje zachowanie. ,,Słodki Język została porwana" – ton, w jakim te słowa zostały wypowiedziane, dalej dzwonił w jej uszach. Nie był on tylko pełen gniewu, ale i żalu. Pigwowy Kieł wyczuł zmianę w swojej towarzyszce. Przerażony tym, że mógł powiedzieć coś nie tak, zaczął przepraszać. Plusk tylko pokręciła głową i uśmiechnęła się blado.
- Nie, nie... tu nie chodzi o ciebie. Nieważne - mruknęła, podnosząc się na równe łapy. - Chodź, spróbujemy coś złapać, dobra?
Łaciaty wojownik kiwnął głową, posyłając jej lekki uśmiech. To wystarczyło, aby podnieść terminatorkę na duchu.
Gdy wrócili pod umówione miejsce, Pluskająca Łapa wydała z siebie ciche westchnienie zachwycenia. Jej przyjaciel przyniósł prawdopodobnie największą zdobycz, jaką kiedykolwiek widziała. Był to dorodny zając. Kotka upuściła swoje żałośnie wyglądają nornice i podbiegła do kocura.
- Pigwowy Kle, a cóż to za zdobycz!? - pisnęła, podskakując w miejscu. Kocur speszył się i odwrócił wzrok.
- A t-to? No nic... złapałem.
- Żartujesz?! On wygląda świetnie! Kto cię nauczył łapać takie zające?
Pigwowy Kieł zamarł. W jednej chwili jego znikoma pewność siebie zniknęła. Odłożył zająca i odwrócił się bokiem do kotki. Nie odpowiadał na ani jedno pytanie, jedynie siedział wpatrzony we własne łapy. W końcu, nieco poirytowana Plusk, wrzasnęła:
- Skąd go masz?!
- Znalazłem!- wypalił kocur ocierając pysk łapą- był w dole, m-miał zł-łamane dwie łapy. N-nie mógł u-uciec. To nie j-ja g-go złapałem...
Nastała niezręczna cisza, w której Plusk zrozumiała, że postąpiła źle. Podeszła po cichu do przyjaciela i przytuliła go do siebie. Z początku Pigwowy Kieł protestował, jednak szybko poddał się, wypłakując się w jej ramię. Uczennicy było naprawdę głupio, nie powinna na niego krzyczeć. Już od dawna widziała, że było z kocurem coś nie tak, ale nie sądziła, że ma on aż takie problemy. Po parunastu uderzeniach serca odsunęła się lekko, spoglądając w jego oczy. Niespokojne, złote oko kocura błądziło po pysku przyjaciółki, unikając jej wzroku.
- Pigwowy Kle... Co się z tobą dzieje? Powiesz mi?
<<Pigwowy? : o>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz