- Masz jakiś pomysł? - zapytała się nieśmiało Konwaliowe Serce. Spojrzała prosto w oczy kocurowi po chwili przesunęła wzrok na pająka. - Jest taki pożyteczny...
- Może... - cicho westchnął - zapomniałem, a miałem dla niego imię.
- Nitek...? - szepnęła cicho łaciata nie odrywając wzroku od ciemnego małego zwierzaka.
- Co? Nie usłyszałem.
- Nitek. - powtórzyła trochę pewniej żółtooka.
- Nitek. Wiesz to chyba nie jest taki zły pomysł, Konwalio. - mruknął dawny mentor kotki.
- Tak myślisz?
Czekoladowy pokiwał głową i machnął ogonem.
- Zawsze możemy znaleźć więcej pająków, jeśli tego chcesz.
- Racja.
***
Mijały dni, a młody Nitek powoli rósł oraz powiększał swoją pajęczynę, którą czasem szkoda było zerwać. Medycy czekali na tą chwilę kiedy będzie więcej małych pajączków, ale oczywiście nic nie bierze się z niczego.
- Idziemy pozbierać zioła? - zapytała się łaciata swojego przyjaciela.
- Tak.
***
- Patrz, czosnek! - zawołała biało-czarna widząc na horyzoncie roślinę. - Jaki dorodny.
Podbiegła i zerwała zioło z pod krzaka. Czuła na poduszeczkach łap wilgotną ziemię i trawę. Jedno z przyjemniejszych uczuć. Zamruczała cicho. Dzisiaj wyjątkowo zdarzały się takie duże i piękne okazy. Pora Nagich Drzew sprzyjała kotą, zwłaszcza medykom lub chorym.
- Jeżowa Ścieżko! - miauknęła oglądając się za siebie. - Widzi... - zamilkła nie widząc koło siebie towarzysza.
Rozejrzała się. Zobaczyła kawałek czekoladowego futra koło długich gałęzi krzewów Jaśminowca.
- Pięknie pachną. - mruknął niebieskooki. - Zerwiemy kilka kwiatów?
- Jasne, przestraszyłeś mnie trochę.
- Przepraszam. Widziałem gdzieś niedaleko pajęczynę.
- Naprawdę?
- Tachk. - odrzekł dawny mentor mając w pysku kwiatu krzewu. - Z-zerwij też jedchen.
Kotka skinęła głową i urwała bukiet.
- Wracajmy do obozu. - miauknęła Konwalia z pełnym pyskiem kwiatów.
<Jeżyku? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz