— Nie wiem, czy zasłużyłem. Przecież... Jestem najmłodszy ze wszystkich uczniów — odpowiedział, rozprostowując zmarznięte kości. Przeciągnął się nieco. Całe szczęście, że Pora Nagich Drzew się skończyła. Było coraz cieplej... Ale wciąż mróz dokuczał wielu kotom, lecz on miał to szczęście i ta noc okazała się nie aż taka zimna. Spoglądnął na asystenta medyka obok. Przypomniał sobie słowa Dreszcza, które usłyszał od niego gdzieś ćwierć księżyca temu. Że ma podobne oczy jak Jeżowa Ścieżka. Możliwe.
— Teraz jesteś wojownikiem — zauważył czekoladowy, patrząc na odchodzącą Chabrową Bryzę.
Powoli przytaknął na zgodę.
— Ale nie wiem, jak to będzie. Przecież... więcej obowiązków... — zmartwił się, lecz starszy przerwał mu:
— Dasz sobie radę.
— Hmm, może tak... Ale jak czegoś będziecie potrzebować, to mówcie. Pomogę zbierać zioła, o ile nie oberwie mi się za to — stwierdził. Dosyć przyzwyczaił się do szukania roślin mających niesamowity wpływ na koty. Było to zadanie dla ucznia, ale nie widział coś Miodowej Łapy zbierającej zioła. Na sam myśl o niej zadrżał. Jaka będzie zła, że został wojownikem...
— Damy sobie radę. Mamy Porę Nowych Liści, będzie coraz to więcej ziół.
— Mam nadzieję... Przecież bez nich wiele kotów może umrzeć.
— Yhym...
— Jeżowa Ścieżko... Czy ja miałem prawo zostawać wojownikiem? Przecież... Eh.
— Miałeś, miałeś. Bardzo dobrze sobie radziłeś podczas treningów, nie jeden to widział.
— Ale zdawało mi się... Że coraz to bardziej nic mi się nie udaje.
— Czemu tak sądzisz?
— Nie wiem...
— To się nie przejmuj — rzekł rozważnie czekoladowy.
Gdyby tylko mógł to wcielić w życie... Byłoby cudownie. Gdyby nie przejmował się tym wszystkim. Teraz w końcu był kimś. Wojownikiem Klanu Burzy. Bardzo odważna nazwa. Musi być odważny, wierny, silny... To wszystko w jednym ciele. Nie sądził, że to będzie takie trudne... Jeszcze tylu rzeczy musiał się nauczyć... Co, jeżeli naprawdę nie mógł nim zostać? Ale medycy z kolei nie mogą mieć partnerów... I wtedy pomyślał o jednym. Bluszczowa Poświata. Kochał ją... Ale nie wiedział, czy ona jego. Była... cudowna. Oraz daleka. Wydawało się, jakby pasował do niej bardziej Burzowy Mróz... Lecz Jałowcowy Świt naprawdę czuł do niej to niesamowite uczucie. Siedział tak chwilę, gdy nagle poczuł wzrok Jeżowej Ścieżki.
— O czym myślisz? — zapytał asystent medyka liżąc łapę.
— O... Bluszczowej Poświacie. Skoro jestem już wojownikiem... To może mam jakieś... szanse. Ty pewnie się nie znasz na tych sprawach... Ale chciałeś, bym ci to powiedział, skoro się pytałeś.
<Jeżowa Ścieżko? Ach ten brak weny, a u mnie leci w stronę spraw miłosnych my postaci XD>
Jeżyk uwielbia doradzać w sprawach miłosnych xd
OdpowiedzUsuńBLUSZCZ????? Czekam na to
OdpowiedzUsuńups
OdpowiedzUsuń