Zamrugała, zdziwiona i naprawdę zbita z tropu. Nastawiła się już na porządne i ostateczne spranie kocura, a on tu nagle wyskoczył jej z taką propozycją. Z jej gardła wydobył się chrypliwy pomruk.
— Czemu miałabym z tobą rozmawiać? — syknęła, uśmiechając się kpiąco. — Nawet nie znam twojego imienia. Jesteś dla mnie nikim, kolejną niezbyt interesującą personą z wrogiego klanu, która swego czasu pojawiła się przede mną w niewłaściwym momencie. — Mimo wszystko, położyła się na zimnej ziemi, zamiatając ją ogonem. Spoglądała na kocura spod przymrużonych powiek, z wyższością, aczkolwiek czujnie.
— Wilcze Serce — odpowiedział krótko, siadając na ziemi. Przechylił lekko pozostałe mu ucho.
— Pstrągowy Pysk — powiedziała wolno.
Wilcze Serce westchnął głęboko.
— Myślę, że jesteśmy o wiele bardziej podobni niż to sobie wyobrażasz — rzekł powoli, a Pstrągowy Pysk aż postawiła uszy z zaciekawieniem. — To, jaki teraz jestem... Zawdzięczam wszystkim, których spotkałem w swoim życiu i zapewniam cię, nie było ono usiane puchem i płatkami kwiatów. I dlatego chciałbym wiedzieć... czemu ty jesteś taka? Wnioskuję, że jesteś jeszcze młodsza ode mnie, ale sprawiasz wrażenie kota, który przeszedł już zbyt wiele.
Zapadła pomiędzy nimi cisza. Pstrągowy Pysk wpatrywała się w kocura, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Z jej oczu umknęła cała pogarda, teraz po prostu odbijało się w nich zdezorientowanie. Szczerze, nie spodziewała się takiej przemowy. Czy była zła? Może trochę. Ale chyba bardziej zaszczycona tym, że Wilcze Serce postanowił aż tak dogłębnie przeanalizować jej osobę w poszukiwaniu podobieństw. Szkoda, że jego działania były zbyteczne.
Pstrągowy Pysk zaśmiała się głośno, ale nie w tym śmiechu nie było cienia złośliwości. Po prostu cała ta sytuacja zaczęła ją bawić gdy dłużej o niej pomyślała.
— Przykro mi, jednak wychodzi na to, że nie mamy ze sobą nic wspólnego — odpowiedziała, podnosząc się. — Nie obchodzą mnie inni, nie mają żadnego wpływu na moje działania. Po prostu obrzydza mnie słabość. Życie należy do silnych i prędzej czy później te wszystkie mizerne istotki przekonają się o tym na własnej skórze. Gdy moi rodzice zginęli w ataku na Klan Wilka, nie byłam szczególnie smutna, wiesz? Byłam wściekła. Okropnie wściekła na nich, że dali się zdeptać jak marne pchły. Wstydziłam się też, że to właśnie przez nich dostałam się na świat. Nie zamierzam skończyć jak oni, Wilcze Serce. Zamierzam kiedyś poprowadzić mój własny Klan Nocy na sam szczyt, ku zwycięstwu i zostać zapamiętana jako najznamienitsza liderka, jaka kiedykolwiek stąpała po tej ziemi. I nic, absolutnie nic mi w tym nie przeszkodzi — mówiąc ostatnie słowa, potrząsnęła głową, po czym ruszyła w kierunku terenów swojego klanu, gdy nagle zatrzymała się jeszcze na moment. — Może i jesteśmy trochę podobni. Pamiętaj, Wilcze Serce - albo zwyciężyć, albo umrzeć — uśmiechnęła się w kierunku wojownika, po czym odeszła.
<Wilcze Serce?
Chciałabym już zakończyć sesję, ale jeśli chcesz, możesz napisać w niej jeszcze jedno opowiadanie c:>
Myślę, że słowa Pstrągowej są wystarczającym podsumowaniem ;)
OdpowiedzUsuńPstrągini planuje przejąć kn uuu
OdpowiedzUsuń