Pierwiosnek obserwowała swoją mamę i Świetlik, rozmawiające ze sobą, w czasie gdy ona wylegiwała się na trawie w smużce słonecznego ciepła. Chociaż nie słyszała, co dokładnie jest tematem ich dyskusji, czuła, że to jest dla nich ważne i interesujące. Tkwiła w bezruchu, z głową uniesioną, a jej uszy skierowane w stronę ich głosów, próbowały wyczuć emocje i intencje.
Patrząc na swoją mamę, Pierwiosnek czuje głęboką więź i szacunek. To jej matka, która przekazała jej wiarę i uczyniła ją tym, kim jest dzisiaj. Widziała w niej mocną i oddaną osobę, która znalazła sens i pocieszenie w swoich wierzeniach. Jednocześnie, chociaż nie słyszała konkretnych słów, zastanawiała się, czy jej mama kiedykolwiek zadała sobie pytanie o to, czy te wierzenia są prawdziwe. Czy kiedykolwiek zastanawiała się nad alternatywnymi perspektywami i światopoglądem? Ta ciekawość tkwiła w Pierwiosnku i prowokowała ją do własnych refleksji.
Podobnie patrzyła na swoją siostrę, z którą dzieliła wiele wspólnych doświadczeń. Była dla niej bliska i kochała ją, ale również była ciekawa, jakie są jej myśli i wątpliwości. Czy siostra także zadaje sobie pytania o sens wierzeń i moralności? Czy może mają podobne przemyślenia, czy też różnią się w swoich poglądach?
Poczęła rozmyślać nad tym wszystkim. Jej imię poniekąd pasowało do kanonu wiary wskazanej przez rodzicielkę. Pierwiosnek, słowo nawiązujące do piękna i wiosennego ożywienia.
Nocna Tafla była głęboko zakorzeniona w swojej wierze, która głosiła, że bogowie komunikują się z nimi poprzez znaki objawiające się w naturze, takie jak promienie słońca, odgłosy wiatru czy zjawiska atmosferyczne. To było dla nich coś więcej niż tylko zjawiska naturalne - to były znaki od wyżej położnych bytów, którym nie mieli szans dorównać.
Dla Pierwiosnka moralność była ściśle powiązana z tym, czego nauczyła się od matki. Wierzenia i jej praktyki wyznaczały dla niej granice dobra i zła. Bycie bliskim bogów wymagało od niej szacunku dla natury i zrozumienia, że świat był dla nich "bogactwem". Widok roślin, drzew, ptaków i innych stworzeń był dla niej inspiracją do każdego oddechu.
Mama wiele opowiadała im o świecie, ale same – ona i Świetlik – nie miały okazji zobaczyć tego wszystkiego na własne oczy. Czarna zastanawiała się, czy tak jest wszędzie. Czy każdy wierzył w to samo co one?
W tym nietypowym środowisku, w którym wyrastała, Pierwiosnek doświadczała wewnętrznej walki i rozterek moralnych. Z jednej strony była oddana swoim wierzeniom i chciała dążyć do zbliżenia się do bogów poprzez odkrywanie i szacunek dla świata. Z drugiej strony, miała wątpliwości i pragnienie zrozumienia innych perspektyw. W wolnym czasie sama starała się dojść do tego, co niezwykłego mogłoby mieć jeszcze miejsce na ziemi.
Cierpliwie czekała, aż Świetlik załatwi swoją sprawę. Nie chciała przeszkadzać im w rozmowie, a i nie chciała, by jej sprawy zostały wysłuchane przez siostrę. Obawiała się wyśmiania bądź krytyki za wątpliwości.
Gdy nadeszła odpowiednia chwila, a młodsza z obserwowanych przez nią kotek popędziła w pobliskie krzaki, w najpewniej oczywistej sprawie, Pierwiosnek leniwie przeciągnęła się i swobodnym krokiem zbliżyła do pointki.
— Mamo? — Cichy głosik, który wydobył się z jej wnętrza, wydawał się wręcz obcy, jak nie jej. Przytłoczona własnymi myślami wahała się nad każdym słowem, które i tak utykało jej na moment w gardle. — Mam pytanie, ale proszę, nie bądź na mnie zła — wymamrotała, chyląc ze skruchą głowę.
Wpatrując się w ziemie, przepędzała kłębiące się w myślach zmartwienia. Ma prawo do poznawania świata, do analizowania tego, co się dzieje, mama nie powinna być zła za to podejście.
— Czemu zakładasz, że mogłabym się o cokolwiek gniewać? — spytała z westchnięciem. — Po to tu jestem, byś mogła mnie pytać o wszystko, co cię interesuje i trapi — dodała.
Pierwiosnek uniosła nieco głowę, zaskoczona łagodnością matki. Poczuła ulgę, że może podzielić się swoimi myślami bez obawy przed gniewem czy dezaprobatą.
Zbierając odwagę, spojrzała matce głęboko w oczy i zaczęła mówić. Jej głos był pełen skrupułów, ale i determinacji.
— Mamo, czasami czuję, że nasza wiara i nasze przekonania mogą nas ograniczać. Oczywiście, szanuję naturę i wierzę w bogów, ale czy nie powinniśmy również szukać prawdy na zewnątrz? Czy nie powinniśmy czasem przejść się gdzieś dalej, popytać inne koty, które mają różne przekonania, jak oni widzą świat? Czy to, czego nas uczysz, jest jedyną słuszną drogą?
<Nocna Taflo?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz