-Refleks! - wrzasnęła.
- Wracaj tu! - Kocurek spróbował się podnieść, jednak po pierwszej próbie stanięcia na swoich chudych łapach, od razu upadł, wzbijając w powietrze chmarę kurzu i piasku.
Na ten widok dymna zatrzymała się gwałtownie, a w jej głowie pojawiła się swego rodzaju obawa. Klan Wilka jest tylko dla najsilniejszych kotów. Czy jej młodszy brat poradzi sobie w tym okrutnym i bezlitosnym miejscu?
-No dalej, złap mnie! - Zachęciła go dymna.
Liliowy spojrzał na nią i zaczął powoli gramolić się, próbując ponownie wstać. Pręgowana klasycznie odwróciła się, rozglądając po legowisku i w tej samej chwili poczuła delikatne pacnięcie w bok. Błyskawicznie odwróciła się, lekko chwiejąc.
- Ha! Też mam refleks. - Zaśmiał się jej brat, wracając na swoje miejsce i przewracając się ponownie.
-Musisz się bardziej starać! - Oznajmiła kotka, patrząc krzywo na brata i podchodząc do niego. - Tylko najsilniejsi przetrwają, a ty musisz być jednym z nich!
Miodek wlepił w nią spojrzenie swoich żółtych oczu. Po jakimś czasie milczenia, pręgowany tygrysio zerwał się z ziemi, skacząc na dymną i przewracając ją na ziemię.
-Cóż, wygrałem. - Oznajmił kociak, po czym dodał. - Wiesz, właśnie planuję być najlepszy, będę najwaleczniejszym wojownikiem w Klanie Wilka!
Spojrzała na młodszego brata. Z jednej strony cieszyła się, że kocurek nabierał sił, a z drugiej... Odbiła się tylnymi łapami od ziemi, zrzucając tym samym liliowego ze swojego grzbietu, co nie było zbyt ciężkim zadaniem, ze względu na jego wagę oraz rozmiar.
- Może i walecznym, ale na pewno nie najlepszym! - Odparła kotka, uśmiechając się zadziornie.
-Ah, tak? - Miód pacnął dymną w bark. - To mnie teraz złap! - Kocurek cofnął się szybko.
Przypadła brzuchem do ziemi, bacznie obserwując brata. W pewnej chwili wyskoczyła, przewracając go i przygwożdżając swoim ciężarem ciała.
- Złapałam! I co teraz zrobisz? - Zaśmiała się.
Kocur próbował się wywinąć z uścisku, jednak miał zbyt słabe łapy, aby cokolwiek zrobić.
- Nie wiem, zobaczę. - Odparł zdawkowo.
-Przynajmniej się starasz. - Stwierdziła dymna, spoglądając na brata z lekko uniesioną brwią. - Poddajesz się, najwaleczniejszy wojowniku?
-Jako najwaleczniejszy wojownik klanu wilka przenigdy się nie poddam! - Miauknął z zapałem maluch.
Gdy tylko gdy Lament straciła uwagę, poczuła uderzenie wymierzone prosto w jej brzuch. Cios nie był zbyt bolesny, jednak na tyle silny, aby odepchnąć ją nieco od brata, dając mu okazję do ucieczki.
-No, niech ci będzie, uznajmy remis! - Dymna przewróciła swoimi niebieskimi oczami, delikatnie poruszając krótkim ogonkiem. - Co teraz będziemy robić?
<Bracie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz