— Ale w klanie nie ma nawet nikogo w moim wieku! Wszyscy są ode mnie o kilkanaście księżyców starsi!
— To żadna wymówka, wiewiórko. Ktoś ci zabrania się z nimi zapoznać? Część z nich ma całkiem ciekawe osobowości! No, może nie licząc kilku... ssst, delikwentów. Pokroju dzieci Widma na przykład — Przez pysk Szepta przeszedł nieznany wyraz, jednak kocur zaraz kontynuował — Poza tym, za pewien czas będziesz mogła chodzić sama na granice. Bierz przykład ze mnie, ja mam przyjaciół niemal wszędzie — Wzruszył barkami z uśmiechem — Z resztą, zgaduję, że następne zgromadzenie nie obejdzie się bez twojej obecności.
— Nie jestem wiewiórką! I nie będę się zadawać z jakimiś przerośniętymi uczniami. Brat mi wystarczy— prychnęła uczennica.
— Oczywiście rudzielcu, jak tam chcesz — Burzak machnął łapą zbywająco — Idąc podobnym myśleniem, szybko osamotniejesz. Będzie to naprawdę smutny widok, a nie mam ochoty się dołować i patrzeć codziennie na niezwykle brzydki wyraz na twoim pysku, więc zrób mi przysługę i wykonaj swoje zadanie domowe odpowiednio.
— Zrobię to pod jednym warunkiem. Że wreszcie nauczysz mnie czegoś przydatnego
— Nie pomyliły ci się role w tej relacji perliczko? — mruknął srebrny, patrząc na nią spod przymrużonych oczu, z lekko uniesionymi kącikami pyska. — Nie jesteś na stanowisku, które pozwoliłoby ci stawiać mi warunki. I zgaduję, że nie dożyję dnia, w którym ta sytuacja ulegnie zmianie. — zakończył swoje ostrzeżenie, już chwilę później uśmiechając się promiennie, klaszcząc łapami — I patrz, właśnie zdobyłaś cenną wiedzę i informację! Brawo dla ciebie, wykonaliśmy kawał dobrej roboty. O, i patrz jak już się późno zrobiło...Ah, zapomniałaś o mchu. — Przymknął oczy z zadowoleniem, czekając aż możliwe posłanie zostanie podniesione z ziemi. Pomarańczowooka podniosła mech i poszła z nim do obozu. "perliczko", phi! Już ta wiewióra była lepsza…przynajmniej ruda. Na kolejną wypowiedź pomyślała "Oczywiście że nie dożyjesz. Z twoim intelektem to cud że aktualnie zostałeś moim mentorem".
* * *
* * *
— Po co się wczoraj uganiałaś za tymi starszymi?
— Braciszku, nie zrozumiesz. Musiałbyś poćwiczyć z Pustym Łbem żeby to zrozumieć — powiedziała i odeszła. Jakiś czas później spotkała swojego mentora.
— Idziemy na trening?— zapytała niecierpliwie.
— W nocy? — spytał Szept, przecierając oczy.
— Jest późny ranek. Zwykle to mentorzy budzą swoich uczniów. To idziemy?— kotka ponowiła pytanie.
— Mhhh — Wojownik rozciągnął się widocznie niedospany. I niezbyt zadowolony — Zwykle mentorzy mają większego kija pod ogonem niż swoi uczniowie, tutaj widzę odwrotność. — westchnął znużony — Czy nie nauczono cię odpoczynku?
— Nie, tylko zbierania mchu — Burzaczka odparowała sarkastycznie.
— W takim razie, kolejna dzisiejsza lekcja! Nauczysz się cieszyć nieróbstwem. — Liliowy wyłożył się na plamie słońca, klepiąc zachęcająco miejsce obok siebie łapą.
— Ty wiesz że masz mnie nauczyć jak wyżywić i obronić klan? Słońcem i mchem raczej tego nie zrobię — westchnęła pręgowana klasycznie — Poza tym chyba mieliśmy plany na tą lekcję?
— Możemy je zrealizować podczas nieróbstwa —Cętkowany odpowiedział jedynie z uśmiechem. Powyrywa mu kiedyś kłaki. Powyrywa. "Uspokój się. Uspokój się. Masz się pilnować. Żmija cię nienawidzi więc masz przechlapane. Twój mentor to idiota"; powtarzała sobie w głowie jak mantrę.
— A wyjdziemy chociaż poza obóz?
Bicolor spojrzał na nią krytycznie, jednak nic nie powiedział, wstając ciężko i z żalem z miejsca, wychodząc powoli w stronę tunelu prowadzącego na zewnątrz.
— Masakra z tobą — stwierdził, ziewając zaraz potem — O, tamten głaz wygląda przyjemnie — mruknął sennie, niby do siebie, kierując się zaraz w jego stronę. Dużołapa wywróciła oczami i podeszli do głazu.
— Eh. To zaczynamy?
— Hmmm, zgaduję, że już pewnie wiesz, od Barszcza, o władzy w innych klanach i tak dalej, więc sobie to oszczędzimy. Chyba spytam o coś bardziej przydatnego, jak... pomyślmy... co wiesz o historii naszego klanu?
— Wiem że twoja matka wcześniej rządziła klanem — pomarańczowooka odpowiedziała szybko specjalnie nie mówiąc nic o Piasek
— O, co za wyczerpująca odpowiedź. Niestety, moja świętej pamięci matka, nie była pierwszym istniejącym kotem, ani tym bardziej jedynym. Wtedy by musiała rozmnożyć się sama z siebie, wyobrażasz to sobie? Uh, może lepiej nie.
— Uh. Była też Tygrysia Gwiazda, Kamienna Gwiazda i Piaskowa Gwiazda. Jednymi z nowszych rang w naszym klanie są kronikarz i przewodnik wprowadzone przez Różaną Przełęcz, która ku niezadowoleniu dużej ilości klanu, odrzuciła człon „Gwiazda”— córka Płomiennego Ryku wyrecytowała.
— Nuda — stwierdził brat Rumiankowego Zaćmienia, zaraz machając łapą — Powiedz mi coś ciekawszego.
— Mogłabym ci wyrecytować jeszcze więcej o przywódcach ale zgaduje że cię to nie obchodzi prawda?— zapytała bratanica Pajęczej Lilii zrezygnowana.
— Nah. Chyba, że chcemy pogadać o tym, że wypędzanie złego ducha z ciała innego kota poprzez zagryzanie go, to niezbyt dobry sposób na egzorcyzm — mruknął znudzony mentor — I zapomniałaś o Zajęczej Gwieździe, jeśli już idziemy po kolei. Powiedz może o czymś... hm, historia nasza? Dajesz, co się tam działo, dramy i tak dalej, świetne poruszenie umysłu.
— Myślałam że mam się uczyć od ciebie a nie na odwrót — prychnęła Pożarowa Łapa.
— Ja już to wszystko wiem — mruknął spokojnie kocur — Ale nie wiem ile TY wiesz. To chyba logiczne, że próbuję cię wybadać, prawda~? A więc?
— Dość dawno temu mieliśmy wojnę z Klanem Wilka — prychnęła uczennica — A każdy przywódca miał jakieś tam swoje romanse czy inne wybryki
— O, co za dokładność. Nie miałaś jeszcze kontaktu z Kronikarzami, co?
— Nie, ale znając życie niedługo zaciągniesz mnie do Obserwującej Gwiazdy, z jakiegoś tam powodu sobie wymyślisz — ruda wywróciła oczami.
— Zły strzał. Do Salamandry. Ponieważ wiesz mniej, niż powinnaś, a do jednych z obowiązków kronikarzy należy przekazywanie historii. — Srebrny wyjaśnił cierpliwie, ignorując zachowanie kotki — Więc, jak to tam było dalej, bo nie dosłyszałem?
Przecież wiedziała kto był teraz kronikarzem. Obserwująca Gwiazda kiedyś nim była, a pewnie i tak będzie u niej niejeden raz. Westchnęła tylko i kontynuowali lekcję.
* * *
Kolejny trening z jej - oh na Piaskową Gwiazdę - mentorem. Na razie jedyne z rzeczy fizycznych których się uczyła, to jedno szybkie „spróbuj złapać tego królika ale ci nic nie pokażę” rzucone przez Szepta na patrolu łowieckim. Tym razem poszli nieco dalej w głąb terytorium, do Kamiennych Strażników.
— Pouczymy się wreszcie walki? Albo polowania?— zapytała, wiedząc bardzo dobrze, że tak się nie stanie. Pędzelkowany nie odpowiedział. Wydawał się w ogóle nie być obecny, na pytanie uczennicy jedynie strzepując uchem. Westchnęła zrezygnowana.
— To co będziemy robić?
— Gibać się — stwierdził krótko zielonooki, siadając i rozciągając się daleko przed siebie. Jednego nie można było mu odmówić, sprawiał wrażenie gumy czy cieczy, którą dało się wyciągnąć na każdą stronę i patrzeć, jak się nie łamie, o dziwo. — Patrząc na warunki w jakich żyjemy, elastyczność jest bardzo ważna. Musisz poczuć każdy skrawek swojego ciała, nawet części, o których nigdy nie myślisz. Co prawda je czujesz, ale po co się na nich skupiać w codziennym życiu? Trzeba poznać swoje ciało, zanim skoczysz w jakiś śmiertelny bój. To akurat domena wilczaków. — Klasnął w łapy, chwilę później przekręcając szyją, słuchając jak coś w niej strzela, rozciągając przednie kończyny, aż w końcu tworząc... niezbyt pełnego fikołka. Zwinął się do środka, natomiast tylne łapy wyrzucił za głowę, tworząc tym coś na wzór ślimaka — Twoja kolej, pamiętaj, żeby najpierw porozciągać osobne mięśnie. No przynajmniej to mogło jej się jakoś przydać. Jeśli chciałaby zrobić dywersję i musiała dużo unikać.
—Wytłumaczysz mi jak to zrobić czy czekasz na mój błąd aż sobie coś połamię?
—Przecież ci już powiedziałem i pokazałem — stwierdził, nie zmieniając pozycji — O ile używasz oczu do patrzenia, a nie brzucha, powinnaś ładnie odwzorować moją pozycję.
Czyli miała jakoś próbować. Świetnie. Ciekawe ile z tego wyjdzie. Długowłosa próbowała się rozciągnąć ale coś nie działało. Kiedy próbowała powtórzyć to co zrobił syn Różanej Przełęczy, wywaliła się praktycznie od razu.
— Nie myślę żeby moja sylwetka pozwalała na takie ruchy
— Dlatego trenujemy, moja droga. — wywinął się, wstając zgrabnie. — Raz, dwa. Rozciągamy najpierw pojedyncze mięśnie, bo zdaje mi się, że u ciebie potrzeba więcej czasu na opanowanie prawidłowego rozciągania. Nie przykładałaś się, kiedy mówiłem ci o relaksie, prawda?
— Nie, uczyłam się historii naszego klanu — prychnęła siostra Rudzikowej Łapy. Po czym znowu próbowała się rozciągnąć.
— Jasne, a twoja rozdzielczość uwagi wciąż leży i błaga o wznowienie funkcji życiowych — sarknął — Wow, ale jedno muszę ci przyznać, jesteś naprawdę dobra w udawaniu kłody.
Prawnuczka Ziębiego Trelu wstała.
— Ta, to mi się raczej nie przyda. Jakoś nigdy nie słyszałam o rudej kłodzie
— I mamy nawet prześwity inteligencji, cóż, zawsze jakiś progress. Chociaż nie koniecznie w tym, czego się mamy uczyć — stwierdził brat Srebrzystego Nowiu. — I jeszcze raz. Jedna łapa, druga, rozciągnij się jak po wstaniu, w przód i w tył.
Chciała jeszcze odpyskować "nie wiedziałam, że lubisz tak dużo mówić o sobie" ,ale się powstrzymała i tylko kontynuowała trening.
— Nie myślę żeby moja sylwetka pozwalała na takie ruchy
— Dlatego trenujemy, moja droga. — wywinął się, wstając zgrabnie. — Raz, dwa. Rozciągamy najpierw pojedyncze mięśnie, bo zdaje mi się, że u ciebie potrzeba więcej czasu na opanowanie prawidłowego rozciągania. Nie przykładałaś się, kiedy mówiłem ci o relaksie, prawda?
— Nie, uczyłam się historii naszego klanu — prychnęła siostra Rudzikowej Łapy. Po czym znowu próbowała się rozciągnąć.
— Jasne, a twoja rozdzielczość uwagi wciąż leży i błaga o wznowienie funkcji życiowych — sarknął — Wow, ale jedno muszę ci przyznać, jesteś naprawdę dobra w udawaniu kłody.
Prawnuczka Ziębiego Trelu wstała.
— Ta, to mi się raczej nie przyda. Jakoś nigdy nie słyszałam o rudej kłodzie
— I mamy nawet prześwity inteligencji, cóż, zawsze jakiś progress. Chociaż nie koniecznie w tym, czego się mamy uczyć — stwierdził brat Srebrzystego Nowiu. — I jeszcze raz. Jedna łapa, druga, rozciągnij się jak po wstaniu, w przód i w tył.
Chciała jeszcze odpyskować "nie wiedziałam, że lubisz tak dużo mówić o sobie" ,ale się powstrzymała i tylko kontynuowała trening.
<Szept?>
[1599 słów]
[przyznano 32%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz